I znowu myślami wracam do Mezé, gdzie było najlepsze tabbuleh jakie jadałam. W odpowiedniej proporcji wymieszane były pomidory, ogórki, cous cous i pietruszka. Zwykle tabbuleh ma - według mnie - stanowczo za dużo pietruszki, przez co smak, a także wygląd sałatki jest zbyt nią zdominowany. A przecież pietruszka ma podkreślać inne smaki, a nie je tłumić. Tabbuleh z Mezé wyróżniało się tym, że takie nie było. Po nagłym zamknięciu Mezé nie jadłam tabbuleh. Ostatnio jednak na spotkanie lunchowe przyniosła tę sałatkę Stephanie. Przypomniała mi w ten sposób jak bardzo lubię tabbuleh.
1 szklanka cous cous
2-3 dojrzałe, soczyste pomidory
2 ogórki
cebulka dymka
szczypiorek
natka pietruszki
sok z 1 cytryny
3 łyżki oliwy z oliwek - ja używałam oliwy z oliwek o smaku czosnkowym
Cous cous przygotować zgodnie z przepisem zamieszczonym na opakowaniu. Pomidory pokroić w kostkę - nie musi być drobna. Ogórki obrać i pokroić w drobną kostkę. Cebulę poszatkować na drobno, a szczypiorek pokroić na średniej wielkości kawałki. Pietruszkę drobniutko pokroić. Ostudzone cous cous wymieszać z warzywami, szczypiorkiem i pietruszką. Polać sokiem z cytryny* i oliwą. W razie potrzeby dosolić. Dobrze całość wymieszać. Odstawić do lodówki na minimum godzinę do oziębienia i przegryzienia się wszystkich składników.
Według mnie warto cous cous przygotować na dzień przed podaniem gdyż wówczas pomidory i ogórki puszczą sok, który lekko nasączy ziarenka cous cous.
* Jeśli mam świeży sok z kiszenia ogórków, często dodaję również jego kilka łyżek do sałatki, dzięki czemu jest ona bardziej kwaskowa i nieco bardziej wilgotna.
No comments:
Post a Comment