December 27, 2013

Piernik staropolski

W drugi dzień świąt byliśmy w Częstochowie z wizytą u cioci Heni i Oli. Przyjęto nas po królewsku. Na stole co rusz pojawiały się smakołyki - śledzie, mięsa pieczone, grzybki marynowane cioci Lali, barszczyk, uszka, paszteciki i wiele innych rzeczy. Od początku wiedziałam, że uwieńczeniem tej uczty będzie piernik staropolski. Po prostu nie mogło go zabraknąć. 
 Nie wyobrażam sobie, by w święta ciocia i Ola nie podały tego specjału. 

Ciocia Henia i Ola są dla mnie absolutnie mistrzyniami pieczenia piernika staropolskiego. Kilka razy sama piekłam ten piernik, ale nigdy nie wyszedł mi tak dobrze jak im. Ich piernik po prostu rozpływa się w ustach i smakuje jak żaden inny. Piernik jest przekładany nie tylko powidłami, ale i kremem orzechowym. Na wierzchu polany jest polewą czekoladową. Wszystko to komponuje się w doskonałe wręcz ciasto. 

Print Friendly and PDF

December 25, 2013

Świąteczne wspomnienie taty i strudel z jabłkami

O strudlu wiele razy opowiadał tata. Jemu kojarzył się z Bożym Narodzeniem i tym, jak robił go z Babcią Reginą. Kiedyś, gdy miał 10, może 11 lat, Babcia rozchorowała się przed świętami i wtedy, pod jej dyktando, zrobił go sam. Najwyraźniej strudel był robiony ze względu na Dziadka Andrzeja, bo po jego śmierci, Babcia przestała go robić. Ja nigdy nie jadłam strudla zrobionego przez nią. Nie dostałam też od niej przepisu.


Kiedy tata był z wizytą u nas i przy okazji wizyty w Leavenworth wspominał strudla babcinego, zaproponowałam wspólne robienie tegoż ciasta. Poszperałam po internecie i z podanych przepisów wybrałam ten, który mi najbardziej pasował. Nieco go zmieniliśmy w trakcie robienia - częściowo, by wszystko pasowało, a częściowo gdyż tata przekonywał, że Babcia tak robiła. Nie wszystko - według niego - było jak trzeba, ale strudel wyszedł rewelacyjnie.

Print Friendly and PDF

December 24, 2013

Makowiec

Pamiętam jak kiedyś, dawno temu, Babcia Regina robiła makowce na święta. Był to cały wielki rytuał. Pamiętam zapach masy przesmażanej na wielkiej żeliwnej patelni i mielenie maku w starej maszynce do mielenia, po którym ręka bolała z wysiłku. I bakalie, których nie można było podjadać, bo były towarem luksusowym. Dzisiaj makowce robię z suchego maku mielonego. Gotowych mas nie uznaję, bo wolę sama doprawić masę tak jak chcę. Smażę masę makową, wchłaniając jej zapach i myślę o Babci Reginie. I tych czasach, kiedy mieszkaliśmy razem, w naszym domu na Mokotowie, a Babcia jeszcze robiła makowce. Makowce sama piekę dzień przed wigilią, bo inaczej nie miałyby szansy dotrwać do świąt, mimo iż dzieci ich nie lubią. A i co tu mówić - uwielbiam smak świeżego makowca.  
Print Friendly and PDF

December 21, 2013

Tort makowy II

Oto inna wersja mojego ulubionego tortu makowego. Dla odmiany od tradycyjnej wersji z masą kawową, jest to wersja waniliowo-pomarańczowa. Kombinacja maku, czekolady, pomarańczy i wanilii sprawia, że ten tort idealnie pasuje do świąt. 

Przyznam jednak, że zdecydowanie wolę "moją" wersję z masą kawową. I to taką z ziarenkami zmielonej kawy. Być może to kwestia przyzwyczajenia, ale choć ten tort mi smakował jako odmiana od tych zwykłych, to jednak ten "oryginalny" jest najlepszy i jemu pozostanę wierna. 
Print Friendly and PDF

December 20, 2013

Vermont sourdough bread

Przez wiele lat każdy chleb z "sourdough" w nazwie był dla mnie obrzydliwie kwaśny i mało jadalny. Ten upiekłam pierwszy raz, niejako wypierając ze świadomości "sourdough" tylko dlatego, że znalazłam całą masę zachwytów nad tym chlebem i jego pięknych zdjęć. Nie pomyliłam się. Teraz to jeden z naszych ulubionych chlebów. Ma dwie wady - po pierwsze wymaga nieco cierpliwości, gdyż jest robiony na zakwasie, przez co potrafi długo rosnąć, a po drugie jest tak smaczny, że nie da się obok niego przejść obojętnie.  
Print Friendly and PDF

December 18, 2013

Bułeczki z kapustą i grzybami

Bułeczki te są doskonałym dodatkiem do barszczu świątecznego. Kiedy znudzą się nam uszka, co chyba jest mało prawdopodobne lub kiedy mamy ochotę na coś innego. Często robię je w drugi dzień świąt, gdyż wtedy mam sporo kapusty z grzybami. Kapusta musi być przesmażona, by odparować nadmiar płynu. 
Bułeczki te można zrobić bardzo prostym sposobem wykorzystując gotowe bułeczki drożdżowe Texas Rolls lub Dinner Rolls, które można kupić zamrożone*. Można też się pokusić o zrobienie ich od podstaw. Według mnie i jedne, i drugie udają się wspaniale, a wykorzystanie kupnego ciasta wcale im nie szkodzi.

Print Friendly and PDF

December 17, 2013

Ciasteczka z makiem

Bardzo lubię te ciasteczka. Są delikatne i kruche. Kojarzą mi się ze świętami w Polsce w 2007 roku, kiedy jadłam je po raz pierwszy. Jakimś cudem ciągle się pojawiały się na stole, by po chwili zniknąć. 😉  Robi się je bardzo szybko - ciasto nie wymaga chłodzenia, ani specjalnych przygotowań. Najlepiej je wykrawać foremkami o różnych prostych kształtach - takich jak gwiazdki czy nawet zwykłe kółeczka. Nie trzeba ich dodatkowo przystrajać, lukrować, itd. Są dobre same w sobie!

Print Friendly and PDF

December 16, 2013

Ciastka śnieżki

Ciasteczka te od razu przypadły mi do gustu. Według mnie to jedne ze smaczniejszych i delikatniejszych ciasteczek jakie jadłam. Dosłownie rozpływają się w ustach. Słodkość ciasteczka i bezowej pianki balansuje powidło lub kwaskowaty dżem. Ciasteczka są tak smaczne, że jedynie świadomość pochłoniętego cukru i konsekwencji tegoż czynu sprawia, że opanowuję się przed ich pożeraniem na tony. Całkiem nieźle przechowują się w szczelnie zamkniętej puszce, ale uczciwie dodam, że nie wiem jak długo, bo nigdy nie miałam okazji sprawdzać tego, gdyż ciasteczka same jakoś znikały. 😉


Print Friendly and PDF

December 15, 2013

Bigos


W kociołkach bigos grzano; w słowach wydać trudno

Bigosu smak przedziwny, kolor i woń cudną;

Słów tylko brzęk usłyszy i rymów porządek,

Ale treści ich miejski nie pojmie żołądek.

Aby cenić litewskie pieśni i potrawy,

Trzeba mieć zdrowie, na wsi żyć, wracać z obławy.
Przecież i bez tych przypraw potrawą nie lada

Jest bigos, bo się z jarzyn dobrych sztucznie składa.

Bierze się doń siekana, kwaszona kapusta,

Która, wedle przysłowia, sama idzie w usta;

Zamknięta w kotle, łonem wilgotnym okrywa

Wyszukanego cząstki najlepsze mięsiwa;
I praży się, aż ogień wszystkie z niej wyciśnie
Soki żywne, aż z brzegów naczynia war pryśnie
I powietrze dokoła zionie aromatem.
— Adam Mickiewicz, Pan Tadeusz,
Księga czwarta: Dyplomatyka i łowy

Najlepszy bigos to taki, w którym jest dużo różnych rzeczy - a więc i grzyby, i różne mięsa, i kiełbaska. No i wino - czerwone, wytrawne. 

Nigdy nie lubiłam bigosu z przecierem pomodorowym. Jakby tak się serio zastanowić nad tym jak kiedyś robiono bigosy, to nie było mowy o pomidorach czy przecierach. Ale... to moja opinia. Z kolei lubię dodać listki laurowe, które według mnie nadają smaku dziczyzny. 


Najlepsze bigosy musiały być gotowane z jednodniowym wyprzedzeniem. Bigos i jego składniki muszą się po prostu "przegryźć". 


U nas bigos pojawia się zwykle w okolicy świąt - po świętach, kapusta z grzybami przerobiona zostaje na bigos. Czasem część bigosu - jeśli dotrwa - jest zamrażana na później.
Print Friendly and PDF

December 08, 2013

Śliwki w czekoladzie

Śliwki w czekoladzie kojarzą mi się ze świętami i luksusem. A to dlatego, że kiedyś wyłącznie przed świętami można je było upolować w sklepie i były uważane za wyrafinowane, luksusowe czekoladki. Coś w tym jest bo nawet obecnie w Cost Plus śliwki pojawiają się tylko przed świętami. 

Wiele lat temu, w Kentucky dostaliśmy z Polski paczkę świąteczną, w której były śliwki w czekoladzie. Właściwie to były śliwki i obkruszona czekolada na dnie pudełka. Na pudełku był napisany skład - śliwka kalifornijska, czekolada. Wtedy wpadłam na pomysł by samej je zrobić. I od tej pory robię. 
Ilość składników zależy od tego jak wiele chcemy uzyskać śliwek. Czekoladę najlepiej rozpuścić w kąpieli wodnej i nie mieszać ze śmietaną czy masłem. 


Print Friendly and PDF

December 07, 2013

Sałatka serowo-ananasowa z czosnkiem i rodzynkami

Nigdy nie przypuszczałam, że ser żółty może tak smakować w kombinacji z ananasem, czosnkiem i rodzynkami. A jednak. Jest to jedna z moich ulubionych sałatek, choć przyznam, że jest dość ciężka. W odróżnieniu od tradycyjnej sałatki warzywnej nie da się jej zjeść zbyt dużo. Pasuje jednak bardzo dobrze jako dodatek do wędlin czy nawet do grillowanego mięsa.

Sałatka ta zawsze kojarzyć mi się będzie ze stereotypami i brakiem wiary w innych. Jeszcze gdy mieszkaliśmy w Kentucky, nasz nowy znajomy, Marek, zaprosił nas na imieniny. Ponieważ dopiero przyjechał na kontrakt, jak to często bywało, był sam, bez rodziny. Niemal wszystkie panie rzuciły się natychmiast z propozycjami pomocy w organizacji imienin, które Marek zdecydowanie odrzucił. W końcu odpuściłyśmy uznając, że pewnie zamówi jakieś pizze i też będzie fajnie. W końcu chodzi o to by się spotkać. Kiedy przybyliśmy do niego na imprezę, nie mogliśmy uwierzyć własnym oczom. Było pełno domowego jedzenia. I to pysznego, jak się po chwili okazało! A wszystko przygotowane było przez Marka, w którego umiejętności kulinarne żadna z pań, w tym i ja, nie wierzyła. Zrobiło mi się głupio jak diabli - innym też. Ta sałatka przypadła mi bardzo do gustu i od tamtej pory często robię ją na imprezy. Za każdym razem znajduje masę chętnych do jedzenia.

Print Friendly and PDF

December 05, 2013

Sernik z nutką pomarańczowo-czekoladową

Jeśli nie liczyć klasycznego sernika wiedeńskiego, który uwielbiam, ten sernik jest moim drugim ulubionym. Kombinacja serka z pomarańczą i czekoladą według mnie bardzo pasuje do siebie. Dlatego od razu wpadł mi w oko ten sernik. Pomarańcza i czekolada nadają mu charakteru bożonarodzeniowego, a już na pewno odświętnego, na specjalne okazje. Przepis opublikowany oryginalnie na blogu Moje Wypieki. Tradycyjnie jednak pominęłam spód - ja serniki wolę w wersji bez nich. 

Print Friendly and PDF

December 02, 2013

Fasolka po bretońsku

Pierwszy raz zrobiła fasolkę mama. Dawno temu. Nie wiem jaki przepis miała i skąd. Fasolę namaczała i gotowała, a potem dodawała do niej przesmażoną cebulkę, kiełbasę i przecier pomidorowy. Mój przepis różni się, ale mamy fasolka też była dobra. 


W chłodne jesienno-zimowe dni takie danie rozgrzewa i dodaje energii. A przy okazji to sposób na szybki obiad czy sobotni lunch. A kiedy poda się ją ze świeżą bułką, najlepiej taką prosto z piekarnika, to robi się mała uczta z niczego

Print Friendly and PDF

December 01, 2013

Piernik po raz pierwszy

W grudniu po prostu chce się jeść pierniki i pierniczki. Smakują wtedy najlepiej, przypominając, że za chwilkę święta! Według mnie pasują naturalnie do grudnia jak w żadnym innym czasie. Czas więc rozpocząć piernikową zabawę. 

Choć lubię piernik staropolski, to jednak wymaga on zbyt wielu przygotowań. Na szybko ten piernik nadaje się idealnie. Jest bardzo dobry po upieczeniu, choć - jak to z piernikami bywa - nabiera smaku z czasem. Drugiego dnia smakuje tak dobrze, że do trzeciego dnia nie ma jak dotrwać.

Print Friendly and PDF

November 30, 2013

Sugared orange, czyli kontynuacja

Z dużym wahaniem zdecydowałam się na wakacje zimowe w Polsce. Święta lubię spędzać w domu. Lubię gdy w drugi dzień mamy całą masę gości na kolędowaniu. Lubię rozgardiasz świąteczny i listę tego co planuję naszykować. I leniwie spędzony dzień Bożego Narodzenia, kiedy to podjada się resztki z Wigilii, zagryzając tym co naszykowane jest na święta. I smak tortu makowego, i uszek, i barszczu, i kapeluszy w panierce. Wiem, że tego nie będę mieć w Polsce, mimo iż z dużą dozą prawdopodobieństwa spędzę święta jedząc dużo za dużo u wszystkich, których odwiedzę. 

Print Friendly and PDF

November 28, 2013

Brzoskwinie w brandy - ciąg dalszy

Brzoskwinie w brandy zostały zrobione w sierpniu według jednego z wielu przepisów znalezionych na internecie. Przepis był uproszczoną wersją przepisu z 1951 opublikowanego przez New York Times. Wyszły nieźle, choć inaczej niż sobie wyobrażałam.

1. Brzoskwinie praktycznie całkowicie wchłonęły alkohol. Czuje się go tylko w owocach, a syrop jest zupełnie pozbawiony smaku brandy.

2. Ciemne owoce typu czarne porzeczki zabarwiły wszystko, włącznie z brzoskwiniami. Sprawiło to, że wyglądają mało apetycznie. Ale za to zalewa jest pyszna - niemal jak cassis. 
Print Friendly and PDF

Kartofle zapiekane à la savoyarde

Aby obiad w dniu Święta Dziękczynienia był udany muszą być kartofelki mamy. Tak nazywane są ulubione kartofle dzieci, które je nawet Ala, znana z tego, że zasadniczo nie jada kartofli. Jednak tych kartofli nigdy nie jest za dużo, a przy końcówce są ostre wyścigi do półmiska. Te kartofle po prostu muszą  być i nie podlega to dyskusji. W zasadzie można by się obyć nawet bez indyka, byle by były takie kartofle. 😉

Przepis, z książki Encyklopedia kulinarna: Kuchnia francuska, znam od lat. Z czasem go nieco zmodyfikowałam, jak zresztą większość przepisów. Kartofelki nie straciły na smaku, a ich wykonanie stało się prostsze. 

Print Friendly and PDF

November 27, 2013

Tort bezowy z kremem kawowym, czyli pamiętne urodziny Pawła

Jeszcze chyba żadne urodziny Pawła nie były tak szalone. Niewątpliwie zapadną nam w pamięć i to nie dlatego, że były okrągłe, ale dlatego, że tyle się tego dnia działo. 

Prace remontowe zbliżały się do końca. Ale jak to zwykle bywa w takich sytuacjach, zawsze coś się nie zgadzało. Najpierw okazało się, że jest problem z podłogą - trzeba jej było zerwać więcej niż przypuszczaliśmy i w efekcie zabrakło drewna. Zrobił się przestój i oczekiwanie na dostawę, a potem pytanie - kiedy dadzą radę skończyć u nas. Jak się okazało w środę. Działał i malarz. No i nie wspomnę ekipy pana kierownika. Sprężarki, pompy malarskie, piły, pistolety do gwoździ i cała masa innych odgłosów. O pyle nie wspomnę. I o językach jakimi rozmawiano między sobą. To był poranek środowy. W środku tego ja - na przemian robiąca krem i pracująca nad swoimi służbowymi sprawami - prace studentów i regularna bieżączka. Kiedy na moment wyskoczyłam do sklepu rosyjskiego, pierwszy raz posłużyłam się rosyjskim rozmawiając z kasjerką. Aż się Ala zdziwiła i po wyjściu zapytała mnie czy dobrze się czuję. 

Mimo rozgardiaszu i tłumu w domu, który momentami wydawał się niezorganizowany, prace posuwały się na każdym froncie.  Na koniec już wszyscy coś robili, bo pojawił się i Rysiek (elektryka), i Adam (pomoc przy noszeniu, i Ala (pomoc przy czym się da). W końcu wyglądało na to, że góra jednak będzie gotowa na Święto Dziękczynienia. 


Na koniec dnia, późnym wieczorem, siedliśmy z Danusią, Ryśkiem i Adamem by zjeść po kawałku urodzinowego tortu. Jakby nie było - to były urodziny....


Choć dawno go nie robiłam, tort bezowy z kremem kawowym był kiedyś jednym z moich popisowych wyczynów kulinarnych. W Polsce kupowałam blaty bezowe i robiłam go w największej tortownicy. Przepis mam z notatek Mamy Pawła - nawet chyba nie wie, że dawno temu spisaliśmy go, by na jej 50 urodziny zrobić ten tort. Od tego czasu robiłam go wiele razy i zawsze smakował.


Print Friendly and PDF

November 22, 2013

Pains aux raisins

Pod tą śliczną francuską nazwą kryją się w sumie dość zwykłe, choć bardzo smaczne, bułeczki drożdżowe z masą budyniową i rodzynkami. We Francji są tak popularne jak croissanty, a i tutaj nie znam francuskiej cukierni, w której nie można by ich kupić. Nie tak dawno postanowiłam przetestować moje umiejętności i zrobić takie bułeczki. Okazało się, że są łatwe w robieniu, choć nieco czasochłonne. Do tego nie da się ich zrobić w jeden dzień, gdyż ciasto i krem muszą odstać swoje w lodówce. 

Ostatnio jadłam pains aux raisins we French Bakery i przyznam nieskromnie, że ich wersja nie zachwyciła mnie, choć generalnie lubię ich ciastka. No cóż - tym lepiej dla mnie. 

Print Friendly and PDF

November 19, 2013

Wegetariańskie gołąbki po raz drugi

Oto kolejna próba zrobienia gołąbków bez mięsa. Tym razem z dużą ilością kaszy gryczanej i warzyw - grzybów, marchewki, papryki. Wszystko zaś zapieczone zostało w sosie pomidorowym. Można - podawać polewając je dodatkowo tradycyjnym sosem pomidorowym. Powiedziałabym, że nawet trzeba, bo wtedy są pycha!

Gołąbki z tego przepisu są bardzo lekkie i aromatyczne. Meatless  grounds powiększają ilość masy do nadzienia, nie zmieniając jej smaku. Jest to tylko opcjonalny dodatek, który spokojnie można pominąć. 

Print Friendly and PDF

November 17, 2013

Krupnik I

Krupnik to jedna z tych zup, które mnie zwodzą. Zawsze wydaje mi się, że dałam za mało kaszy, by później się przekonać, że znowu kasza urosła. Efekt jest taki, że nie umiem ugotować małej porcji krupniku. W zasadzie nam to nie przeszkadza....

Nie lubię krupniku z grubej kaszy, typu pęczak. Krupnik - według mnie - powinień być zrobiony z drobnej kaszki. I mieć dużo warzyw. Wtedy jest taki lekki, choć pożywny. Można też dodać grzybka suszonego - ot dla smaku.



Print Friendly and PDF

November 14, 2013

Twarożek z cebulką, szczypiorkiem i rzodkiewką, czyli klasyka śniadaniowa

Twarożek z cebulką, szczypiorkiem i rzodkiewką nie należały do moich ulubionych dań w dzieciństwie. Wręcz przeciwnie. A już szczególnie rzodkiewka. A teraz z przyjemnością od czasu do czasu zjem taki właśnie twarożek. 

Najlepiej pasuje do niego świeża bułeczka - kajzerka czy bagietka. 

Taki twarożek to klasyka - ale za to jaka prosta i pyszna!

Print Friendly and PDF

November 10, 2013

Jak gęś z prosięciem, czyli polędwiczki wieprzowe z jabłkami

Zdawać by się mogło, że wszystkie polskie media oszalały na punkcie gęsi. Gęsina na świętego Marcina - nawołują i tylko kuszą obiadem z gęsi. Oczywiście narobiły nam apetytu. Nie zawsze jednak można dać się tak skusić. Zamiast gęsi postanowiłam przygotować polędwiczki wieprzowe duszone z jabłkami. Kombinacja jabłka i mięso nie jest obca kuchni polskiej. Oczywiście pierwsza kojarzy się kaczka po polsku. A że od kaczki niedaleko do gęsi... A od nich już bardzo blisko do polędwicy wieprzowej. Nic dziwnego, że dzieci po spróbowaniu mięsa, były przekonane, iż jedzą kaczkę. Jak widać odpowiednio zrobiona wieprzowina może udawać kaczkę. Albo i gęś. 

Print Friendly and PDF

November 08, 2013

Zupa-krem z dyni piżmowej (butternut squash)

Jesień to idealna pora na zupy dyniowe. Dyń jest teraz taka ilość, że aż się prosi przerabiać je na zupy kremowe.
Najczęściej robię zupę ze zwykłej dyni. A to dlatego, że po Halloween zostaje mi cała masa miąższu dyniowego. Czasem jednak nachodzi mnie ochota na coś innego. Stąd zupa z dyni piżmowej, czyli butternut squash'a.
Zupy dyniowe można doprawiać na wiele sposobów. W przypadku tej, najbardziej przypadła kombinacja z kolendrą i mielonym kminem rzymskim. Jest super prosta w zrobieniu, szczególnie jeśli można kupić dynię już pokrojoną na kawałki. Wtedy nie trzeba się męczyć z obieraniem tej dyni, które jest ciężkie, ale do zrobienia.



Print Friendly and PDF

November 03, 2013

Pyszny chleb dla cierpliwych

Nie wiem jaki jest mój ulubiony chleb. Co rusz to zmieniam zdanie. Chleba na zakwasie długo nie odważyłam się zrobić.Wydawało mi się to wyższą szkołą jazdy. Z czasem przekonałam się, że nie jest to aż tak trudne. 

Ten chleb był zainspirowany chlebem "66 Percent Sourdough Rye" z książki J. Hamelmana "Bread". Tyle że w domu akurat nie miałam lekkiej mąki żytniej (light rye bread) więc zaczęłam kombinować. I wyszedł całkiem zgrabny chleb.
Print Friendly and PDF

October 31, 2013

Dyniowe ciasteczka z kawałkami czekolady, czyli pumpkin chocolate chip cookies

Halloween był długo planowany w tym roku. Olę i Julcię dopadła "harrypotteromania". Ola postanowiła zostać Hermioną, a Julcia Jęczącą Martą. Stroje były kolekcjonowane od września. I w końcu nadszedł ten dzień!

Trwający od blisko 5 mięsięcy remont nie nastrajał nas do Halloween. Wszędzie porozrzucane bambetle świadczące o remoncie. Dynie niby kupione, ale strach je było wystawiać, by nie przywaliły je części z budowy. Dosłownie w ostatniej chwili dom został przystrojony sieciami pająków i gigantycznymi pająkami. A dynie pozostają niewyrzeźbione. Nic to, nigdy nie miałam do tego talentu, a moje dynie zeszłoroczne były wybitnie kostropate, jakby to powiedziała Babcia.


Wiadomo tylko było, że nie obędzie się bez ciasteczek dyniowych. Jak nie cierpię pumpkin pie, tak te ciasteczka bardzo lubię. I lubią je chyba wszyscy. Od kiedy zagościły u nas w domu, muszą pojawić się chociaż raz na rok.

Jeśli ma się przecier z dyni w puszkach, to ich wykonanie jest po prostu banalnie łatwe. Dzieci uwielbiają je robić. A jeszcze bardziej jeść. Przechowywane zamknięte w pudełku, relatywnie długo zachowują świeżość, więc można je zrobić z wyprzedzeniem. A dodatek cynamonu lub przyprawy do piernika sprawia, że czuć iż święta coraz bliżej.

Print Friendly and PDF

October 30, 2013

Koszmarne paluszki wiedźmy


Dookoła dekoracje halloweenowe, wszędzie pełno cukierków w pomarańczowo-czarnych cukierkach, a to i ówdzie nawet hunted house, do którego strach wejść. Czas szykować najkoszmarniejsze ciasteczka, czyli koszmarne paluchy czarownicy. 

Wyglądają paskudnie, ale za to smakują wybornie. Nadają się wyłącznie na Halloween. Zawsze stanowią atrakcję talerza ze smakołykami, a jak się puści wodze fantazji, to można osiągnąć nieźle szkujące efekty.

Print Friendly and PDF

October 29, 2013

Dynie dla krasnoludków, czyli dyniowe ciasteczka inaczej

Kilka dni po sukcesie ciasteczek-brzoskwiń,  które podbiły serca (i nie tylko) dzieci i dorosłych byłam w sklepie rosyjskim. Tam zobaczyłam orzeszki - kruche ciasteczka w kształcie połówek orzeszków. Środki miały puste i aż prosiło się by wypełnić je nutellą, a następnie skleić dwie połówki razem. Tyle, że żadną miarą nie mogłam się w tych ciasteczkach dopatrzyć orzeszków; za to widziałam oczami wyobraźni dynie - takie maciupcie, dla krasnoludków. I tak powstał pomysł. Szalony, bo nie mam cierpliwości do zabaw mikro. Nadziewanie tych mini-ciasteczek nutellą mało mnie cieszyło. Ale za to ucieszył mnie efekt końcowy. Dzieci też ucieszył i wszystkich, którym przypadły one do gustu. 
Print Friendly and PDF

October 24, 2013

Jesienne mgły i grzaniec


świcie

w dzień wieczorem i nocą

mgła
bezszelestnie opada
na ziemię
ciężką gęstą 
kotarą
podaj rękę 
lub choćby laskę bo nic
nie widzę
stąpam ostrożnie
powoli
po omacku idę nie wiem
dokąd
chłodno mokro siąpi
czas
mżawka jesienna
powoli 
i skutecznie przemaka
wszystko 
wokół błądzę w tej mgle
samotny

Artur Międzyrzecki


W takie dni, które witają i żegnają nas mgłą i przenikającym wilgotnym chłodem, trudno nie wypić czegoś na rozgrzewkę. Grzaniec z czerwonego wina i przypraw korzennych od razu przychodzi na myśl. Posłodzony miodem ma wspaniały smak. Kiedy go przygotowywałam wokół zaczęło pachnieć zimą i przygotowaniami do świąt, mimo iż to dopiero październik. Sprawiła to kombinacja korzeni i miodu - iście piernikowa. 

Od jakiegoś czasu nie kupuję już przyprawy do grzańca tylko sama ją robię. Po czasach gdy je kupowałam została mi tylko puszka, w której mieszam w równych proporcjach ziele angielskie, goździki, cynamon i obsuszoną skórkę z pomarańczy. Nie są zmielone, tylko w całości - oprócz cynamonu, który jest podrobiony na drobniejsze kawałki. 
Print Friendly and PDF

October 20, 2013

Imieniny Ireny i Anna German

Ostatnio sporo czytałam o Annie German i sporo słuchałam jej piosenek. A wszystko za sprawą serialu o niej, który pokazywany był w tym roku w Polsce. Rzecz jasna obejrzałam go z dużym opóźnieniem, ale może to i dobrze, bo dzięki temu był większy dostęp do jej płyt i książek o niej. No i rzuciłam się w wir słuchania, czytania i wyszukiwania informacji o Annie German.

Anna German kojarzyła mi się z podlizującą się władzom piosenkarką - dobrą, bo głos miała piękny, choć nie w moim stylu, ale politycznie był podejrzaną. Jakże mało o niej wtedy wiedziałam. Teraz odkryłam jej piosenki śpiewane i po polsku, i po rosyjsku.

Serial podobał mi się, bo przybliżył mi jej postać, ale denerwował mnie niedoróbkami historycznymi, a przede wszystkim zmianami w jej biografii. Zupełnie niepotrzebnymi, bo była i bez tego zupełnie niesamowita i nie potrzebowała uatrakcyjniania. Ojciec zamordowany przez NKWD gdy Anna German miała 2 latka, tułaczka po odległych terenach Związku Radzieckiego, w nadziei, że uda się uniknąć represji, śmierć małego braciszka, ojczym ginący krótko po ślubie z matką, przyjazd do Polski zupełnie im nieznanej, tylko dzięki małżeństwu matki z polskim oficerem, tragiczny wypadek we Włoszech i koszmarna, wieloletnia rehablilitacja. A jakby tego było mało rak, który dopełnił swego. Taka biografia starczyłaby dla kilku osób! Ale.... Nawet mimo tych wszystkich przeinaczeń, odkryłam na nowo tak wspaniałą piosenkarkę. Pieśniarkę jakby powiedziała Babcia Irena.





Często myślę ostatnio o niej, właśnie przez Annę German. To była jej ulubiona piosenkarka. A Babcia Irena? Z Babcią było jak z Anną German. Trzeba było do niej dorosnąć, by ją docenić. Babcia była surowa, dużo ostrzejsza niż Babcia Regina. Ale nie znaczy, że nie kochała nas. Wręcz przeciwnie - kochała nas mądrą miłością. Uczyła historii, uczyła o Warszawie. To dzięki niej tyle wiedziałam jako dziecko o Starówce. To dzięki niej wychowałam się w kulcie AK i Powstania Warszawskiego. Ale to wszystko można było zrozumieć gdy się było już troszkę starszym. Ja Babcię odkryłam mając 12 lat. Wtedy zrozumiałam jakim jest wspaniałym człowiekiem. Mając 14-15 lat bardzo się z nią zżyłam, bo mieszkałyśmy razem. Niestety - zmarła niespodziewanie krótko po moich 16 urodzinach.

20 października były Babci imieniny. Zawsze na stole stawały u niej bukiety chryzantem - jej ulubionych kwiatów. Telefon dzwonił jak szalony, bo Babcia miała całą masę znajomych i przyjaciół. I zawsze była szarlotka. Najpyszniejsza. To chyba jedyna potrawa jaka mi się kojarzy z Babcią. Niestety - odeszła zbyt wcześnie i nigdy nie zostawiła po sobie przepisu na szarlotkę. Ale ile razy robię moją szarlotkę, tyle razy myślę o Babci. I zawsze przypomina mi się sytuacja, kiedy raz Babcia zapomniała kupić jabłka i zamiast szarlotki powstała sklerotka - czyli szarlotka ze śliwkami, których Babcia użyła zamiast jabłek. I wcale nie była gorsza.

Siedzę właśnie sobie i wspominam Babcię - jak co roku w dniu jej imienin. Za oknem jesień, przede mną herbata i szarlotka, a w tle cicho śpiewa Anna German. I czuję jakby Babcia była ze mną.


W kawiarence na rogu
każdej nocy jest koncert.
Zatrzymajcie się w progu,
Eurydyki tańczące.
Zanim świt pierwszy promień
rzuci smugą na ściany,
niech was tulą w ramionach
Orfeusze pijani.
Płyną gwiazdy jak stulecia,
noc kotary mgły rozwiesza.
Na tańczące Eurydyki
koronkowy rzuca szal.
Rzeka śpiewa pod mostami,
tańczy krzywy cień latarni,
o rozwarte drzwi kawiarni
grzbiet ociera czarny kot.
Kto ma takie dziwne oczy?
Eurydyka, Eurydyka!
Kto ma takie dziwne usta?
Eurydyka, Eurydyka!


Print Friendly and PDF

October 19, 2013

Pyzy i kartacze po raz pierwszy

Kluski z kartofli robię często - kopytka czy z kluski dziurką regularnie goszczą na naszym stole. Ale pyzy pojawiały się tylko wtedy, gdy udało się je kupić w sklepie rosyjskim. Albo w Domu Polskim. A lubimy je wszyscy. Nie było więc wyjścia i trzeba było je zrobić samemu. Takie tradycyjne, szare z wyglądu. 

Wyszły niezłe, choć mam pewne spostrzeżenia i uwagi. Stąd wiem, że to nie moje ostatnie słowo w sprawie pyzów!


Print Friendly and PDF

October 18, 2013

Masa krówkowa (kajmakowa)

Uwielbiam krówki. Zawsze je uwielbiałam. Kiedy je kupię, muszę nieźle ćwiczyć silną wolę, by nie zjeść wszystkich na jeden przysiad. Ale też i nie wszystkie krówki są warte grzechu - kiedyś najlepsze były z mleczarni na Świętojańskiej na Starym Mieście w Warszawie. To smak i tęsknota dzieciństwa. Drugie w kolejności to krówki robione przez zakłady cukiernicze "Solidarność". Na równi z nimi stoją krówki opatowskie. 
Masa krówkowa też jest pyszna - zwłaszcza taka świeża, jeszcze ciepła. Kiedyś się ją robiło gotując mleko cukrem - stało się nad garnkiem, mieszając gęstniejącą masę, uważając by nie wykipiała i nie przypaliła się. Metoda z gotowaniem mleka skondensowanego w nieotwartej puszce jest dużo lepsza i tak prosta, że nawet nie warto kupować gotowej masy krówkowej. Tylko potem trzeba się pilnować, by jej nie podjadać. 😉
Print Friendly and PDF

October 15, 2013

Zalewajka na kurkach

Najlepszą zalewajkę robi ciocia Henia. Rach-ciach i jest pyszna zupa - kwaśna, bo na żurku, pożywna, bo z kartoflami i grzybkami. Najsmaczniejsza była robiona na maślakach zaraz po grzybobraniu - choć ja tego nie doświadczyłam, a znam jedynie z rodzinnych opowieści. 

Teraz w sezonie grzybów przypomniała nam się zalewajka. Najlepsze według mnie wychodzi bowiem, gdy jest gotowana na świeżych grzybach, a nie suszonych. Poszły więc w ruch kurki i świeży zakwas na żurek. Zalewajka, przygotowana bez kiełbasy z pewnością przypadnie do gustu wegetarianom, a bez kiełbasy i śmietany weganom. 
Print Friendly and PDF

October 14, 2013

Leśne skarby, czyli grzybki marynowane

Dawno temu, w 1986 roku, byłam z tatą na wrześniowych wczasach w Funce. Rodzice jeździli tam już wcześniej. W tamtym jednak roku, z jakiegoś powodu mama nie mogła czy nie chciała pojechać. Jak to zwykle bywało, ja ją zastąpiłam. Byłam już na studiach na Uniwersytecie Warszawskim i we wrześniu miałam jeszcze wakacje. 

Były to bardzo udane wczasy. Ośrodek był w lesie. Mieliśmy dla siebie domek typu bangalow z kuchenką. Śniadania i kolacje mieliśmy we własnym zakresie, a więc mogliśmy się wysypiać do woli. Jeździliśmy na rowerach, wyskoczyliśmy do Słupska w odwiedziny do rodziny i znajomych, a przede wszystkim chodziliśmy na grzyby. Tam się nauczyłam je zbierać pod okiem taty i zaprzyjaźnionych państwa, którzy prowadzili ośrodek. Wywiązała się między tatą i mną konkurencja, kto zbierze więcej prawdziwków i kozaków. Wygrałam, choć troszkę nie fair, bo kiedy dowiedział się o tym leśniczy, to na wspólnym spacerze podrzucał mi kozaki na drodze. 


Grzyby marynowaliśmy i suszyliśmy. Z tym suszeniem to w pewnym momencie tata przesadził i powiesił torbę z grzybami za nisko. Ileś grzybów się spaliło tą metodą, a i w domku był mały pożar. Ale i tak do Warszawy zajechaliśmy z dużą ilością grzybów. 


Wieczorami oboje czyściliśmy grzyby szykując je do marynowania. Najczęściej słuchaliśmy wtedy radia, w tym wspaniale nagranych bajek dla dzieci, puszczanych między 7:30 a 8:00 wieczorem na pierwszym programie. Do dzisiaj pamiętam bajkę o Liczyrzepie...


Kiedy dzisiaj szykowałam garstkę grzybów zebraną wczoraj w lesie, przypomniały mi się tamte wakacje. Moje drugie i ostatnie wakacje jakie spędziłam tylko z tatą. I drugie równie udane. 


W przeciwieństwie do tamtych dni, tym razem grzybów było tak mało, że wyszedł mi z nich symboliczny słoiczek. Ale zawsze coś!

Print Friendly and PDF

October 13, 2013

Leavenworth, jabłka i rydze w śmietanie

Był sobie las, zielony las
A w lesie jakby nigdy nic
W zielonej chustce, na jednej nóżce
Stał sobie rudy rydz
Rudy, rudy, rudy, rydz
Jaka piękna sztuka
Rudy, rudy, rudy, rydz
A ja rydzów szukam
O rudy, rudy, rudy, rydz
Mam na rydza smaczek
Rudy, rudy, rudy, rydz
Lepszy niż maślaczek


Print Friendly and PDF

October 12, 2013

Zupa kurkowa, czyli kartoflanka z kurkami

Zupa w naszym domu to podstawa niemal każdego obiadu. Rzadko się zdarza by jej nie było. Dzieci mają swoje ulubione - Julcia i Ala uwielbiają pomidorową, a Ola uwielbia grzybową i pieczarkową. Sezon na kurki sprawił, że postanowiłam zrobić zupę z kurek. Kiedyś jadłam kartoflankę z opieńkami i bardzo mi smakowała. Postanowiłam zmodyfikować ją i zastąpić opieńki kurkami. Wyszła rewelacyjnie. Oli nie mogłam odrewać od garnka. Czasem zastanawiam się gdzie w tym małym brzuszku mieści się taka ilość jedzenia! Zjadła trzy talerze i wołała o kolejny!!!!!!!!

Print Friendly and PDF

October 10, 2013

Kopytka albo szagówki

Kopytka to nie tylko kluski, które często robiła Babcia Regina. To przede wszystkim doskonały dodatek do wszelkich mięs z sosem - czy to pieczonych czy to duszonych. No a także świetny sposób na zużycie nadmiaru ugotowanych kartofli. 

Nie wymagają dużo pracy - praktycznie momentalnie, gdy mięso się piecze, dusi czy nawet tylko podgrzewa na obiad można zrobić wystarczająco kopytek, by obdzielić nimi domowe głodomory. Można też zaplanować obiad wcześniej i ugotować poprzedniego dnia kartofle by były na kopytka. 


W Wielkopolsce nazywane są szagówkami. Nazwa wzięła się od sposobu krojenia ciasta – na szagę, czyli na skos. Jakby jednak ich nie nazwać, to są po prostu dobre, a z mięsem i sosem czy też z sosem grzybowym są doskonałe! 

Print Friendly and PDF

October 05, 2013

Na szkle malowane

Nie ma chyba nic przyjemniejszego niż dogadzanie dzieciom. Zwłaszcza gdy się trafi w ich upodobania. Wtedy się tak cudnie cieszą! Tak też było i tym razem. Wykorzystałam podpatrzony u innych przepis na brzoskwinki z ciasta. To słoweński specjał na szczególne okazje - w tym i wesela. Tyle, że wersja dla dorosłych jest nasączona alkoholem, a ja tylko maczałam w barwnikach. 

Ola, na której urodzinowe spotkanie z przyjaciółmi naszykowałam te brzoskwinki była zachwycona. 

Sama impreza odbyła się w Paint Away! w Redmond. Bardzo lubię to miejsce. Można sobie wybrać coś z fajansu do malowania - figurki, naczynia, wazony, miski. I malować - jak się chce. Dzieciaki w skupieniu malowały swoje skarby - talerzyki i zwierzaczki. Nawet Paweł się do nich przyłączył i malował talerz dyniowy dla mnie. 


Po malowaniu było jedzenie - muffinki czekoladowe i "brzoskwinki". I owoce, bo przecież nawet i dzieci nie wytrzymają takiej ilości słodyczy. "Brzoskwinki" przypadły wszystkim do gustu. 

Print Friendly and PDF

October 03, 2013

Quiche z gruszkami, serek pleśniowym i orzechami włoskimi

Kombinacja gruszek, sera pleśniowego i orzechów już dawno przypadła mi do gustu. Jadaliśmy ją na sałatkach i na pizzy. Teraz postanowiłam ją wypróbować w postaci quiche'a. Wyszła bardzo dobrze i jest godna polecenia. Szczególnie teraz, gdy można kupić swieże gruszki różnych odmian. 





Print Friendly and PDF

September 29, 2013

Wycieczka na farmę i zupa dyniowa

W deszczowy weekend, kiedy znudziło się nam już siedzenie w domu, pojechałyśmy po sok jabłkowy, a przy okazji zajrzałyśmy na farmę. A tam aż roiło się od kolorów dyniowych, siana i krzaków kukurydzy. A że było ponuro i deszczowo, to nie było na farmie niemal nikogo. Spokojnie pochodziłyśmy wśród dyń i pooglądałyśmy je. Kiedy już wystarczająco zmokłyśmy, czas było wracać do domu, gdzie wypiłyśmy dla rozgrzewki grzańca z soku jabłkowego.
Chyba nie ma bardziej jesiennej zupy. Kiedy pojawiają się wokół nas dynie, prędzej czy później warto zrobić zupę z dyni.
Dynie są wszędzie - w każdym sklepie, na każdej farmie - są stosy dyń. Niektóre mają bajkowe nazwy - jak choćby Cinderella - i najróżniejsze nazwy i kolory. Jest w czym wybierać.

Print Friendly and PDF

September 24, 2013

Zapasy na zimę - kurki

Po szczypiorku przyszedł czas na kurki. Przydadzą się zimą do quiche'a, do sosów, zupy kurkowej czy do zalewajki. Doskonale się przechowują i nie tracą na wartości.

Najczęściej kupuję je w Costco, gdzie zawsze są świeże. Wracam z kilkoma pudełkami kurek i żartujemy wtedy, że byłam na grzybobraniu.


Print Friendly and PDF

September 23, 2013

Zapasy na zimę - koperek musi być

Koperek dodaję do wielu potraw - do zup, do mięs, do jajek faszerowanych czy też pasty jajecznej. Doskonale podnosi smak kartofli - nie tylko młodych. 

O ile w zupie jeszcze ujdzie smak suszonego koperku, o tyle w innych potrawach niekoniecznie. I dlatego co roku mrożę koperek i przechowuję w plastikowych pojemniczkach. 

Babcia Regina przechowywała zasolony koperek i też był dobry, choć trzeba było pamiętać by mniej lub wcale nie solić potrawy zanim nie dodało się koperku. A z mrożonym nie ma tego problemu.

Grubsze łodygi koperku świetnie się nadają do dodania do rosołu - dla smaku lub do gotowania kartofli. Dlatego też je mroże, tyle że nie tnę ich już drobniutko, a zostawiam w całości. 


3-4 pęczki koperku

Koperek umyć i osuszyć na wolnym powietrzu lub wycierając go delikatnie ściereczką. Poszatkować drobno i układać w plastikowych pojemnikach.

Grubsze łodygi zamrozić w torebkach. Dodawać po kilka do gotowanych zup czy do gotujących się kartofli.

Tak przygotowany koperek nadaje się do używania przez nawet 12 miesięcy.



Print Friendly and PDF

September 22, 2013

Bitki z polędwicy wieprzowej z kurkami

Sezon na kurki trwa. I choć te kupne nie sa tak do końca takie jak te z lasu, to nam smakują na tyle, by je kupować i przetwarzać na sosy i zupy. 

Tym razem na obiad zrobiłam polędwicę wieprzową z delikatnym sosem kurkowym. Szybko się przygotowuje, bo polędwica nie wymaa długiego duszenia. A kurki idealnie do niej pasują.


Print Friendly and PDF

September 20, 2013

Kotleciki rybne

Kotleciki rybne pamiętam z przedszkola i kolonii. Może nie były super, ale nie były też złe. 

Przypomniały mi się przy okazji czytania serii Nad rozlewiskiem. W którejś części są serwowane gościom pensjonatu. Gościom przypadły do gustu, mimo iż to takie proste danie...


Podobnie jak w przypadku kotletów mielonych, na kotleciki rybne nie można żałować dobrej gatunkowo ryby. Najczęściej używam dorsza i flądry. Zdarzało mi się też robić z tilapii i z łososia. Za każdym razem wychodziły dobrze. 

Print Friendly and PDF

September 18, 2013

Szarlotkami jesień się zaczyna


Mimozami jesień się zaczyna, 
Złotawa, krucha i miła. 
To ty, to ty jesteś ta dziewczyna, 
Która do mnie na ulicę wychodziła. 
Od twoich listów pachniało w sieni, 
Gdym wracał zdyszany ze szkoły, 
A po ulicach w lekkiej jesieni 
Fruwały za mną jasne anioły.
Powoli owoce lata odchodzą w niepamięć. I choć na kalendarz nadal jeszcze pokazuje lato, to jednak jesień króluje już wszędzie. Noce są wyraźnie chłodniejsze.... Poranki witają nas rześkim powietrzem i rosą... Pająki rozciągają wszędzie swoje sieci, zupełnie jakby chciały przygotować dla nas dekoracje na Halloween. A na drzewach liście zaczynają zmieniać kolory - jeszcze powoli, jakby nieśmiało...



A i z drzew spadają kasztany.... Kochany, kochany, lecą z drzewa jak wtedy kasztany....
W sklepach i na bazarkach zagościły jabłka i gruszki z lokalnych sadów. Czas na szarlotkę. Taką pyszną, ledwie wyjętą z pieca, puszystą. Taka jest najpyszniejsza! Ta szarlotka powstała ze zmodyfikowanego przepisu na starego, poczciwego pleśniaka-skubańca.


Print Friendly and PDF