April 25, 2024

Uzbecki plov

Po przeczytaniu książki "Może (morze) wróci" Bartka Sabeli o jego podróży do Uzbekistanu, nabiera się niesłychanej ochoty na to, by odwiedzić ten kraj i pojechać jego śladami. Taszkent, Samarkanda czy Buchara są przepięknie opisane. Tak, widać w nich ślady czasów niekoniecznie najlepszych dla Uzbekistanu, jak choćby właśnie kwestia zniszczenia Morza Aralskiego (a właściwie Jeziora Aralskiego), ale nadal można zobaczyć tu przepiękne miejsca, takie jak medresy, pałace czy twierdze. Wszak Uzbekistan leżał na Jedwabnym Szlaku. Zwiedzając nie można pominąć bogato zdobionego mauzoleum Pahlawana Mahmuda, pałacu Kolon, meczetu i medresu Mir-i-Arab, medres Uług Bega, Szir Dar, Tillja Kari, meczetu Bibi Chanum i wielu, wielu innych. Oglądając je zapewne można się poczuć, jakby przeszło się do w tajemniczy sposób do krainy Baśni tysiąca i jednej nocy. Opisy autora "Może (morze) wróci" są tak barwne i szczegółowe, że dosłownie się widzi oczyma wyobraźni to o czym się czyta.

Według Sabeli, lokalne bazary są równie warte zwiedzenia i skosztowania różnych specjałów kulinarnych - od świeżych warzyw i owoców poczynając, a na prostych potrawach kończąc. Takim właśnie zwykłym miejscom, jak i prostym ludziom autor poświęca sporo miejsca w swojej książce. A że zdaje się mieć łatwość nawiązywania kontaktów, to zdecydowanie mu to pomaga w podróży. Ku mojemu lekkiemu zdziwieniu, również i pochodzenie z Polski pozwala Sabeli  nawiązać znajomości w najmniej spodziewanych miejscach i momentach. Kilkukrotnie jego rozmówcy znali Polskę z .... pobytu w niej jako żołnierze w czasach, gdy w Polsce stacjonowała armia sowiecka. No tak - wtedy Uzbekistan nie był niezależnym krajem, a republiką, a to oznaczało podporządkowanie i wspólną armię. Z kolei kiedy spojrzymy na historię okresu II wojny światowej, zrozumiemy czemu Polacy są tu znani.
 Wielu z nich trafiło do Uzbekistanu w czasie wojny z powodu przymusowych przesiedleń oraz zsyłek karnych do łagrów. Nieco później, to właśnie przez Uzbekistan Andres wyprowadził ze Związku Sowieckiego dopiero co stworzoną armię, a z nią również i cywilów. W marcu i sierpniu 1942 roku, z ZSRR do Iranu przez Uzbekistan i Turkmenistan  przedostały się 116 tys. 543 osoby - i dorośli, i dzieci - około 10% Polaków wywiezionych do ZSRR po 17 września 1939 roku. Praktycznie wszyscy byli wygłodzeni i schorowani, wymagający opieki. Zarówno stan fizyczny, ciężka, by nie powiedzieć niewolnicza, praca i ogólne warunki na zesłaniu, a także trudny klimat sprawiły, że w Uzbekistanie zmarło wielu Polaków, którzy znaleźli się w tym kraju - czy to na zesłaniu, czy też później w czasie przemarszu armii Andersa w kierunku Iranu. Dlatego też znajduje się tu blisko 20 cmentarzy polskich, którymi do dzisiaj opiekują się nie tylko Polacy, ale i Uzbekowie. Ale Uzbekistan to nie tylko tragiczne dzieje - Polacy doświadczyli też ogromnej życzliwości i gościnności  od rdzennych Uzbeków, którzy mimo swojej biedy, dzielili się z nimi czym mogli. Stąd też można znaleźć tu także i tablice pamiątkowe wdzięczności narodu polskiego dla narodu uzbeckiego za życzliwe przyjęcie w czasie II wojny światowej. Tablice wmurowane są na przykład przy pomniku upamiętniającym Polaków zmarłych w Uzbekistanie w 1942 roku na cmentarzu w Taszkencie. I choć nie jest to nowa książka (wydano ją w 2013 r.), bardzo "Może (morze) wróci", bo wiele się z niej można dowiedzieć i zobaczyć na pięknych fotografiach i rysunkach autora. A jeśli ktoś ma ochotę dowiedzieć się więcej, polecam i inne materiały, w tym filmy dokumentalne, jak choćby niedawno powstały "Ślady odciśnięte w kamieniach". 

Ale wróćmy do przepisu na plov, bo przecież do tego zmierzałam od początku.😉 Kiedy czyta się takie książki jak "Może (morze) wróci", nie sposób nie zapragnąć spróbować czegoś z kuchni danego kraju. Przynajmniej ja tak mam, zwłaszcza, gdy nic nie wskazuje na to, bym dała radę odwiedzić Uzbekistan w najbliższym czasie. Stąd właśnie plov, czyli uzbecka wersja pilawu. Co prawda w książce Sabeli nie ma przepisu na plov, a nawet chyba nie jest wspomniany, ale właśnie to danie bardzo mi się kojarzy z Uzbekistanem z różnych imprez międzynarodowych. Stąd też postanowiłam powrócić do niego w tej właśnie formie. 


Print Friendly and PDF

April 22, 2024

#41 Kulinarnie po Seattle i okolicy: Agave Cocina & Cantina w Redmond

Agave Cocina & Cantina w Redmond jest chyba jedną z najlepszych meksykańskich restauracji jakie odwiedziłam w ostatnich miesiącach. To jedna z tych restauracji, które nawet przy prostych daniach dają nie tylko miłe uczucie najedzenia, ale przede wszystkim pozostawiają ten szczególny smak charakterystyczny dla danej kuchni. To sprawia, że chce się tu wracać i próbować kolejnych potraw. 
Agave Cocina & Cantina, jak sama się reklamuje, serwuje nowoczesne dania meksykańskie, oparte na świeżych, organicznych produktach, a także na zdrowszym tłuszczu, innym niż smalec czy margaryna. I to chyba jest właśnie tym, co sprawia, że jedzenie w Agave smakuje bardziej niż w innych restauracjach meksykańskich - nie jest ono ciężkie i przesiąknięte tłuszczem. 
Print Friendly and PDF

April 19, 2024

Karczmiskie pierogi z bobru (bobu)

Podróży kulinarnej po regionalnych polskich potrawach ciąg dalszy. Tym razem krótka wizyta w Karczmiskach, w południowo-zachodniej części województwa lubelskiego, w powiecie Opole Lubelskie. Najprawdopodobniej, choć nie jest to pewne,  nazwa miejscowości pochodzi od sporej liczby karczm na jej terenie. Przed wiekami, Karczmiska były miejscem postoju dla odpoczynku w podróży po często uczęszczanym szlaku handlowym. Ot, taki ówczesny zjazd na autostradzie. 😉

Karczmiska znane są, podobnie jak i cały rejon lubelski, z upraw, a co za tym idzie i wykorzystania bobu do celów kulinarnych. „U nas na to warzywo mówi się bober, a my sami mamy ksywkę bobry, bo bober uprawiany był u nas z dziada pradziada. Zawsze sadziło się go na wiosnę w ziemniakach. Matka sadziła ziemniaki, ojciec przyorywał je ziemią, a dziecko co dwa kroki rzucało ziarno bobru – wspomina Niezgoda. I tak było w każdym gospodarstwie. Teraz takie widoki są rzadkością. A bób najczęściej rośnie w przydomowych grzędach.”* Bób kojarzy mi się z latem i kupowaniem go na kilogramy na bazarach w plastikowych torebkach. Latami najpopularniejszy zdawał się być bób gotowany - młody nie wymagał nawet łuskania ze skórek. Z czasem zaczęłam robić i inne dania z bobu. W karczmiskach sztandarową potrawą są pierogi z bobru (bobu). I to właśnie one trafiły na listę produktów tradycyjnych i regionalnych. Tradycja przyrządzania pierogów z bobem jest długa. Dzisiaj nadal się je robi - zwłaszcza na festyny i imprezy promujące lokalną tradycję ludową. Ich oryginalność sprawia, że są nie tylko cenione, ale często i wyróżnianie za smak i propagowanie tradycji kulinarnej.

Print Friendly and PDF

April 15, 2024

Kurczak caprese

Caprese zdecydowanie bardziej kojarzy się z sałatką i przystawką niż z daniem obiadowym. Jednak wykorzystując to znane połączenie smakowe można nadać kurczakowi nieco inny smak przenoszący go w kierunku kuchni włoskiej. Do pewnego stopnia przypomina on kurczaka w parmezanie (pollo alla parmigiana), choć jest nieco delikatniejszy, gdyż nie ma panierki - jest obsmażony bez niej, a następnie duszony lub pieczony w sosie pomidorowym z dodatkiem przypraw. 
Kurczak caprese jest soczysty i przesiąknięty przyprawami, a jednocześnie delikatny. Mozarella i bazylia wieńczą całość nadając charakteru i "capresowatości" kurczakowi. To danie, które ma ogromną szansę zasmakować wszystkim.


Print Friendly and PDF

April 14, 2024

Green goddess salad, czyli sałatka bardzo zielonej boginki

Ciężko sobie wyobrazić bardziej zieloną sałatkę. Składa się bowiem ona nie tylko z zielonych składników, ale i ma bardzo zielony sos. Końska dawka zieleniny, rzec by można.😉 Ale za to jaka zdrowa! 
Sałatka ta zdobyła popularność dzięki TikTokowi i rozpowszechniła się w oka mgnieniu. Można ją jeść w wersji podstawowej, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by zarówno sałatkę, jak i sos nieco zmodyfikować i przygotować na swój sposób. Oryginalna sałatka, dzięki składnikom sosu, takim jak czosnek czy bazylia ma wyrazisty smak. Z kolei orzechy nadają kremową konsystencję. 
Print Friendly and PDF

April 08, 2024

Kapusta z pieczarkami

Zazwyczaj jako dodatek do obiadu przygotowuję zasmażaną kapustę kiszoną. Jednak taka właśnie prosta kapusta z pieczarkami, przygotowana w ramach wykorzystania resztek bardzo dobrze sprawdza się i jako  dodatek do obiadu, i jako farsz do pasztecików, pierogów czy krokietów. Stąd też od pewnego czasu dość często pojawia się, zwłaszcza jako danie po zrobieniu gołąbków. Jest wręcz idealnym sposobem na wykorzystaniem resztek kapusty jakie zostają - tych małych liści, które niespecjalnie nadają się do gołąbków, a szkoda się ich pozbyć. Tak na dobrą sprawę, jest to przepis z gatunku "na oko", bo w pierwszej wersji powstał dokładnie tak, by zagospodarować resztki. Dopiero z czasem, zaczęłam ustalać proporcje. Można samemu poeksperymentować i dobrać proporcje takie, jak nam odpowiadają. 

Print Friendly and PDF

April 05, 2024

#40 Kulinarnie po Seattle i okolicy - Ravioli z grzybami i wampiry w Port Angeles

Kiedyś seria książek Stephanie Meyer z sagi Zmierzch/The Twilight Saga widoczna była na wystawie każdej księgarni na najbardziej wyeksponowanym miejscu, gdyż podbijała serca nastolatek na całym świecie. W sumie to nie tylko nastolatek, bo i osoby mające lata młodości dawno za sobą zaczytywały się nimi. I oglądały film nakręcony na ich podstawie.  A że akcja sagi rozgrywała się niejako po sąsiedzku, bo w Forks, na półwyspie Olimpijskim (Olympic Penninsula), to nie trudno było zaspokoić pragnienia rodzinnej nastoletniej fanki i tam się wybrać. Rejony te znaliśmy z wcześniejszych wypadów w te okolice - i tych gdy odkrywaliśmy nasze nowe rejony i jak szaleni jeździliśmy po bliższych i dalszych okolicach, i tych z odwiedzającymi nas gośćmi. W tej okolicy jest tak pięknie, że warto się tu wybrać nawet jeśli seria o miłości ludzko-wampirzej nas nie interesuje. A przy okazji zerknąć na miejsca związane z Bellą i Edwardem😉 
Print Friendly and PDF

April 04, 2024

Tort marchewkowy

Marchewki znane są od stuleci. Tyle, że  - w co trudno dzisiaj uwierzyć - najbardziej znane były te białe, żółte i fioletowe. Pramarchewki, znane najpierw w Persji, były dzikimi roślinamicenionymi z powodu liści i nasionek. I pomyśleć, że dzisiaj wiele osób te liście po prostu wyrzuca, w najlepszym wypadku do odpadów ogrodniczych lub karmi nimi zwierzaki. Najbardziej obecnie popularne marchewki pomarańczowe zostały wyhodowane w Nederlandach dopiero jakieś 500 lat temu. Tymczasem nasionka pozostałych marchewek, znalezione przez archeologów miały jakieś 5000 lat! Dzisiaj powróciła czy też nastała moda na kolorowe marchewki i można dostać je w niemal każdym sklepie. Wśród eko-ludków, propagujących zasadę zero-waste można znaleźć wielbicieli zieleniny z marchewki. Sa na nią przepisy, takie jak na pesto czy do używania jej jak natki pietruszki. Sama wykorzystuję ja do zup i jak do tej pory, ekstra garstka zielonych łodyżek marchewki w daniu nie zmieniła nas w króliki. 😉 
Jeśli zach chodzi o ciasto marchewkowe, to nigdy za nim nie przepadałam. Nigdy mi jakoś nie podpadło smakowo na tyle, by je samej robić. Co prawda nie było tak złe jak słynne dyniowe, które moim zdaniem jest niejadalne, ale nadal nie było ono obiektem moich westchnięć i tęsknoty. 😉 Aż tu nagle, nie wiadomo jakim cudem dostałam zamówienie na tort urodzinowy na bazie ciasta marchewkowego. Takie prośby się spełnia, więc zamiast narzekać, zakasałam rękawy i do roboty! Tort wyszedł fajnie - dość smaczny, wilgotny w środku, z puszystym kremem, który łatwo się rozprowadzało. Solenizantce i jej znajomym bardzo smakował, a to najważniejsze! No a dzisiaj, w Dniu Marchewki, dzielę się przepisem. 

Print Friendly and PDF

April 02, 2024

Poświąteczne dojadanie, czyli pudding z resztek ciasta

Święta, święta i po świętach 
nikt już o nich nie pamięta. 
Zjadłem placki, zjadłem babki, 
całowałem ciocię w łapki.

Oj pamięta, pamięta, bo nadal tu i ówdzie można znaleźć w domu resztki tego, co zostało naszykowane. Bo przecież zawsze, żeby nie wiem co robić, naszykowanych będzie więcej niż można przejeść. A jeszcze i goście przyniosą ze sobą to i owo, mimo iż mieli tylko przyjść. No i co z tym zrobić? Zjedz bo się zmarnuje, prawda? Tyle, że ja nie cierpię takiego dopychania. I wolę zdecydowanie zjeść te resztki ze smakiem. I ten pudding daje na to szansę. Nie tylko przedłuża święta, ale i pociesza i podnosi na duchu wtedy, gdy musimy wrócić do codziennej rutyny. 😉

Print Friendly and PDF

March 28, 2024

Mazurek - wersja bezglutenowa

Coraz częściej staję w sytuacji, że potrzebne są bezglutenowe wypieki. Początkowo wzbraniałam się przed nimi, ale z czasem nie miałam wyjścia. Tak więc spróbowałam w tym roku upiec mazurek bezglutenowy, wykorzystując do niego w nieco zmodyfikowanej wersji mój wypróbowany przepis na babeczki, mazurki, tarty itd. Obawiałam się nieco o jego smak i nadmierną kruchość, ale zupełnie niepotrzebnie. Wyszedł równie dobry spód mazurkowy, a co do przybrania, to niczym się nie różnił od tego, co robiłam z dziećmi w poprzednich latach. Sprawdziły się na nim i nutella, i masa krówkowa i wszelkie dodatki. 

Print Friendly and PDF

March 25, 2024

Sernik wiedeński pieczony w kąpieli wodnej

Sernik wiedeński to król serników. Jego się nie da pobić. Jest idealny w smaku i bez żadnych wtrętów takich jak spód, które według mnie niszczą serniki. Kiedyś nawet zażartowałam, że właśnie ten spód w serniku krakowskim sprawił, że król Zygmunt III Waza, po tym jak go w dawnej stolicy uraczono takim sernikiem, czym prędzej przeniósł stolicę do Warszawy, gdzie jedzono prawdziwy sernik a nie oszczędnościowy. 😉  No tak, ale to oczywiście żarty i kwestia gustu. 
Od jakiegoś czasu piekę serniki w kąpieli wodnej i przyznam, że jest to świetna metoda. Aż dziwię się, że wcześniej nie zaczęłam tego robić. W końcu nadszedł czas wypróbować takie pieczenie w przypadku sernika wiedeńskiego. Wychodzi idealny pod każdym względem, bo do wszystkich swoich walorów z tradycyjnego pieczenia ma jeszcze i to, że jest prosty jak blat i nie zapada się ani troszkę. 
Print Friendly and PDF

March 24, 2024

Wegetariańskie ramen lasagna

Ramen lasagna zrobione w tradycyjnej TikTokowej wersji zasmakowały nam na tyle, by co jakiś czas sięgać do tego przepisu. Idąc nieco dalej próbujemy wersji wegetariańskiej z wegańskim sosem (bez)mięsnym.  Ten przepis wymaga nieco więcej zachodu, ze względu na przygotowanie "mięsa" i sosu na jego bazie, ale jest to ciekawa alternatywa - nawet dla osób, które nie przepadają za tofu. W tej wersji jest ono zupełnie inne smakowo i zadziwiło wiele osób, które jadły taką właśnie lasagnę. Dodane dodatkowo grzyby wzbogacają smak. Może nie jest to najbardzej wykwintna smakowo kuchnia, ale niewątpliwie proste danie bezmięsne, które łatwo się przygotowuje. 

Print Friendly and PDF

March 22, 2024

Babka piegus

Kiedyś najczęściej robiłam piegusa według przepisu znalezionego w książeczce z przepisami czytelniczek i czytelników pisma Poradnik domowy, wydawanego przez wydawnictwo Prószyński i spółka. Z czasem jednak zmieniłam go na przepis na samych białkach, dzięki czemu mogłam je zużywać po różnych wypiekach.  Jednak co jakiś czas odświeżam znajomość ze starymi przepisami. Ale jak to bywa z przepisami ze starych książek, trzeba było go ciutek zmodyfikować głównie w kwestii ilości cukru, ale jestem do tego przyzwyczajona. 😉 Babka wyszła świetna. Idealna na okres świąteczny, kiedy to babki królują na naszych stołach. Ot dla odmiany od drożdżowej babki, która zawsze musi się pojawić i w zasadzie nie ma specjalnie konkurencji.    Print Friendly and PDF

March 19, 2024

#39 Kulinarnie po Seattle i okolicy: Kati Vegan Thai w Kirkland

Kati Vegan Thai to mała i przytulna restauracja  wegańska, a właściwie bistro w Kirkland w Totem Lake Village. Jest zdecydowanie mniejsza od znanej od lat Araya's Place, ale oferuje ciekawe dania - i te tradycyjne, i takie jakich nie znajdziemy w innych restauracjach tajskich, co dodatkowo ją uatrakcyjnia. 
Odwiedziliśmy Kati Vegan Thai w poszukiwaniu nowych smaków wegańskich. Nie zależało nam na tym z powodu zmiany diety, ale czasem warto popróbować czegoś nowego. I właśnie te nietypowe dania w tej restauracji zwróciły moją uwagę i zachęciły do wizyty tutaj. Nie pomyliłam się - jest to ciekawa smakowo restauracja, a przy okazji - jak już wspomniałam - bardzo przytulna. Czuć się tu można swojsko - niemal po domowemu. 

Print Friendly and PDF

March 16, 2024

Babka marmurkowa

Mam słabość i wielki sentyment do takich ciast, bo obok zebry, babki łaciate, jak wtedy się mawiało, były pierwszymi fikuśnymi ciastami jakie robiłam, gdy stawiałam pierwsze kroki w kuchni. Poza tym były to ciasta które robiłam samodzielnie, a nie z pudełka. Te z pudełka też nie były złe, ale nie ma to jak samemu się zrobi ciasto, które wszystkim smakuje. Stąd też jeszcze jeden przepis na babkę marmurkową, który znalazłam w swoich notatkach. Babka jest bardzo smaczna i nadaje się na każdą okazję, w tym na święta wielkanocne. Jest chrupiąca na wierzchu, a lekko wilgotna w środku, co jest - moim zdaniem - wielkim jej plusem, bo nie przepadam za suchymi babkami piaskowymi. Babkę robi się błyskawicznie - nie wymaga nawet miksera. I niestety jeszcze szybciej zjada. 😉 Oprócz kakao, warto dodać do niej odrobinę rozpuszczonej czekolady dla głębi smaku. 

Print Friendly and PDF

March 14, 2024

Kruche orzeszki

Podobno w czasach PRL-u był to kultowy deser. Jego urok miał polegać na prostocie wykonania - kruche orzeszki smażyło/piekło się na kuchence gazowej. Kilka razy należało obrócić orzeszkownicą, by orzeszki się nie przypaliły, po czym ze środka wyskakiwała porcyjka orzeszków, gotowych do nadziania. Być może, choć ja go nie znałam. Podobno przybysze zza wschodniej granicy sprzedawali orzeszkownice na straganach ulicznych czy też obok stadionów. Ale ja jakoś nigdy nie poznałam ani smaku orzeszków, ani też nie widziałam handlujących nimi sprzedawców. Co nie znaczy, że tak nie było. Z orzeszkami zetknęłam się lata temu, kiedy kupiłam w rosyjskim sklepie gotowe "skorupki" orzeszków i zrobiłam z nich deser na Halloween - dynie dla krasnoludków. I wtedy okazało się, że cała masa moich znajomych zna ciasteczka-orzeszki. Ale... wszystkie one mieszkały na południu lub południowym wschodzie Polski. Czyżby tam orzeszki były bardziej znane? Od tamtego momentu przymierzałam się do tego, by samej zrobić ciasteczka, zwłaszcza, że w sklepach rosyjskich nienadzianych orzeszków od lat już nie można dostać. Wyparły je gotowe orzeszki, ale jakiś nigdy nie wzbudzały mojego zaufania. Kupiłam w końcu orzeszkownicę i gdy już odleżała w szufladzie ze dwa lata, zabrałam się za pieczenie ciasteczek. Główną przeszkodą w zrobieniu tego wcześniej była kwestia dostępu do kuchenki gazowej. Wszystkie instrukcje pokazywały robienie orzeszków na kuchence gazowej. Ale skorzystałam z uprzejmości mojej przyjaciółki i zrobiłam u niej pierwszą partię orzeszków. Drugą zrobiłam w piekarniku, po znalezieniu porady gdzieś w internecie, że tak też można. Wyszły super. Jedne i drugie, choć przyznam, że te z piekarnika były ładniejsze. Tyle, że wymagają nieco dłuższego pieczenia niż gdy korzysta się z kuchenki gazowej. 
Print Friendly and PDF

March 09, 2024

#38 Kulinarnie po Seattle i okolicy: Araya's Place

Araya's Place to  najstarsza wegańska restauracja w naszym rejonie. Powstała w 1987 roku i od tego czasu rozrosła się z małej, wręcz rodzinnej restauracji do trzech sporych miejsc w Seattle i Bellevue. Araya's Place serwuje dania tajskie w wersji wegańskiej. Ma spore menu - przystawki, zupy i dania zasadnicze. Odwiedziliśmy Araya's Place wielokrotnie - i sami, gdy mieliśmy ochotę na wegańską kuchnię tajską, i z gośćmi niejedzącymi mięsa. Podliczając wszystkie wizyty, spróbowaliśmy chyba wszystkich dań jakie można zjeść. A jeśli nie wszystkich, to na pewno większości. 😉

Print Friendly and PDF

March 04, 2024

Pyzy z kapustą i grzybami

Nie do końca pyzy, bo nie były robione z dodatkiem surowych kartofli, ale przez swój kształt kojarzą się właśnie z pyzami. Albo knedlami, tyle że te z kolei bardziej kojarzą się z morelami lub śliwkami. Pozostańmy więc przy nazwie pyzy, nawet jeśli są nieco oszukane. 😉 Nie zmienia to jednak faktu, że są pyszne i na pewno przypadną do gustu wielu smakoszom dobrego jedzenia. 

Do zrobienia ich zdecydowałam się użyć mąkę ziemniaczaną i pszenną - dzięki czemu pyzy bardziej przypominały smakiem te robione z surowych kartofli niż knedle czy kopytka. I o to właśnie chodziło. 


Print Friendly and PDF

February 25, 2024

Bezy wegańskie

Aquafaba jest znana wśród wegan i stosowana jako zamiennik jajek. Za przerabianie aquafaby brało się wiele osób, ale tak naprawdę odkrycie tego, że można z niej zrobić pianę białkową odkrył Joël Roessel. I to on pierwszy odkrył, że płyn z puszki ciecierzycy daje się ubić z cukrem na pianę, która stanowi bazę dla bezy. Dzięki temu weganie mogli robić desery typu mus. Sama zresztą kiedyś taki pomagałam robić, ale zniknął tak szybko, że nie trafił na blog. Ale bezowy przełom nastąpił wtedy gdy Goose Wohlt, amerykański programista, weganin i pasjonat gotowania, wykorzystując jedynie aquafabę i cukier zrobił wegańską bezę, a następnie pokazał ją na swoim blogu oraz na grupie
What Fat Vegans Eat. Z czasem powstała facebookowa grupa Aquafaba (Vegan Meringue - Hits and Misses), a najróżniejsze przepisy z użyciem aquafaby pojawiły się we wszystkich książkach czy blogach kulinarnych wegan. Aquafaba, która przez wielu jest po prostu wylewana do zlewu, stała się świetnym wegańskim zamiennikiem jajek. 

Print Friendly and PDF

February 23, 2024

#37 Kulinarnie po Seattle i okolicy - Cedar + Elm w The Lodge at St. Edward State Park

Do Cedar+Elm w The Lodge at St. Edward State Park trafiliśmy dość przypadkowo. Wcale nie planowaliśmy wizyty w tej restauracji, ale zostaliśmy zaproszeni. Zasadniczo od lat stosujemy zasadę, że w hotelach się śpi, a nie je i to miejsce jest według mnie przykładem tego. Nie było źle, ale brakuje mu czegoś co nazwałabym duszą i charakterem. W restauracji praktycznie nikogo nie było oprócz nas, a echo się niosło po korytarzach przy każdym postawionym kroku. Wszystko zdawało się być sterylne i puste. Również i jedzenie, które nie wyróżniało się niczym i zdecydowanie potrzebowało dodania mu przypraw, które podkreśliłyby unikalność serwowanych potraw, jak i wydobyło ich naturalny smak.
Print Friendly and PDF

February 21, 2024

Kotleciki kartoflane z pieczarkami

Te kotleciki to nieco wzbogacona wersja kotletów kartoflanych, które robiłam w przeszłości. Zamiast samych kartofli, wykorzystałam również usmażone pieczarki, którymi je nadziałam. Danie proste, smaczne i pożywne. Do tak przygotowanych kotlecików, można podać ulubioną surówkę - czy to z kapusty kiszonej, czy z marchewki z dodatkami lub dowolną inną, która nam pasuje. Można też na boku dodatkowo podać duszone pieczarki lub nawet sos pieczarkowy. Można też je potraktować jako dodatek do dania z mięsem, najlepiej przygotowywanego z jakimś sosem - np. pulpetami lub wieprzowiną z warzywami.

Print Friendly and PDF

February 19, 2024

Chleb orkiszowy

Chyba żadna dieta nie zniechęci nas do chleba - po prostu lubimy chleb i przez to lubimy próbować różnych jego odmian. Co prawda od czasu pandemii nie bierzemy do pracy kanapek, więc zjadamy go mniej niż kiedyś, ale nadal jest to jeden z tych produktów kulinarnych, który u nas w domu zawsze jest. Dawno już nie robiłam chleba z mąki orkiszowej, więc przyszła pora na to, by znowu coś z nią upiec i przypomnieć sobie jak świetny smak nadaje wypiekom, a przy okazji dla odmiany od innych, jedzonych częściej. Tak naprawdę jest to chleb orkiszowo-żytni, bo zakwas powstaje właśnie na mące żytniej. 

Print Friendly and PDF

February 17, 2024

Owsianka nie musi być nudna

Czy owsianka musi być nudna? Oczywiście, że nie!!!!! Wystarczy tylko nieco fantazji, a z prostego dania można zrobić masę różnych wariacji o różnym smaku i dodatkach. A w zimowe ranki nic lepiej nie rozgrzewa i pobudza do życia jak dobra owsianka. 

W jaki sposób ożywić owsiankę? Przede wszystkim używając różnych smaków - czy to z przypraw (np. przyprawy do piernika) czy to z mleka. W moim przypadku, zamiast mleka dodaję kawę Inkę lub kakao. A czasem jedno i drugie na raz. Dodatki - orzechy, bakalie, w tym i takie korzenne bakalie w brandy, świeże owoce, jak banany pokrojone w plasterki lub rozgniecione i wmieszane w owsiankę, maliny, jabłka, suszone owoce. No i owsianki nocne - zalane mlekiem  lub wymieszane z jogurtem (naturalnym lub smakowym) w wieczór poprzedzający poranne pałaszowanie i dodatkowo podane z owocami  - takie nieco na wzór owsianki/müesli Birchera. Słowem możliwości jest wiele. 


Print Friendly and PDF

February 14, 2024

Łemkowski war i warianka

Kryminały z Niną Warwiłow, autorstwa Jędrzeja Pasierskiego, rozgrywające się w Bieszczadach, sprawiły, że zainteresowałam się kuchnią łemkowską. Wielokrotnie w tych właśnie kryminałach ktoś gotuje jakieś potrawy łemkowskie, a tu i tam przewija się motyw historii Łemków. O ile może kryminały nie są źródłem wiedzy, to niewątpliwie natchnęły mnie do poszukiwania wiedzy na ich temat. Już wcześniej robiłam kisełycię, czyli żurek owsiany. Teraz czas przyszedł na war, bardzo rozgrzewającą zupę, typowo zimową i według mnie dość typowy przykład kuchni skromnej, by nie powiedzieć biednej. Warianka/war jest zupą podawaną w różnych wersjach jeśli chodzi o składniki - może być wegańska, ale widziałam też i gotowaną na wywarze z kości jagnięcych czy z dodatkami takimi jak grzyby suszone. Ale niezależnie od tego jaki jest przepis, jest to bardzo prosta zupa. 

Jak jedzono war? Podawany był albo z komperami, czyli ziemniakami, albo ze zlepieńcami, czyli małymi pierożkami z mięsem. Co do ziemniaków znowu jest wiele wersji - ot takie po prostu z wody, gotowane w mundurkach, tłuczone i polewane skwarkami, podawane osobno lub w samej zupie. Pewnie wszystkie wersje są prawidłowe i zależą od domu i rodziny.

Print Friendly and PDF

February 13, 2024

Gofry czekoladowe

W Walentynki lub Galentynki (Galentine) na śniadanie czy podwieczorek można sobie delikatnie pofolgować i zjeść czekoladowe gofry z dodatkami, takimi jakie najbardziej lubimy. Albo i zaskoczyć kogoś i zrobić mu serduszkową niespodziankę. 
- Zaraz, zaraz! 
- Galentynki? 
- Tak! 
- A co to jest? 
- To relatywnie nowe święto, które pojawiło się dzięki serialowi "Parks and recreation". To święto przyjaciółek, które może być obchodzone dowolnego dnia między 1 a 14 lutego, choć zasadniczo przyjęło się, że przypada 13 lutego. Galentynki obchodzi się urządzając spotkania - wspólny brunch, lunch, wyjście do restauracji czy też po prostu spotykając się by oglądać komedie romantyczne, popijając różowe drinki i zajadając serduszkowe smakołyki. Wszystko w zasadzie zależy od wyobraźni psiapsiółek i nie ma tu żadnych konkretnych wymagań. 

Print Friendly and PDF

February 11, 2024

Serduszka i kule czekoladowe

W naszym domu chyba tylko jedna osoba ma cierpliwość robić takie właśnie serduszka czy też kulki (bomby) czekoladowe. I nie jestem nią ja. 😉 Był czas kiedy nastała na nie moda - można było je kupić gotowe, można było znaleźć przepisy, a także dostać w prezencie. Jedni je robili sami, inni kupowali gotowe. Zawitały więc i do nas do domu - i te do jedzenia, i te robione dla innych. W środku znajdowały się mini marshmallow i gorąca czekolada. Na wierzchu dekoracja według uznania - od najprostszej, w postaci smug czekolady w innym kolorze, do fikuśnej z różnymi dodatkami w postaci jadalnego brokatu czy różnych posypek. Przepisy są najróżniejsze - jedne prostsze, inne bardziej skomplikowane z hartowniem czekolady w odpowiedniej temperaturze.  Tak przygotowane kule-bomby czekoladowe czy też serduszka są świetnym prezentem na Walentynki czy np. na Święta Bożego Narodzenia, imieniny, urodziny, itd. Choć zrobienie ich wymaga nieco cierpliwości, to z pewnością będą efektownym prezentem, który zasłuży na duży okrzyk podziwu od obdarowywanego. 

Print Friendly and PDF

February 05, 2024

Fasolka szparagowa z tofu

Chociaż tofu nie jest moim ulubionym produktem, to jednak pojawia się od czasu do czasu na naszych talerzach, zwłaszcza gdy ograniczamy jedzenie mięsa. Oczywiście nie samo, a w towarzystwie innych rzeczy i dobrze doprawione, by nabrało wyrazistości. Kiedyś już serwowałam tofu z brokułami i było naprawdę niezłe. Tym razem tofu z fasolką zdobyło uznanie i na dobre zagościło na naszych talerzach. Szykując je, trzeba pamiętać, by użyć dobrze odciśniętego tofu, i fasolki, która jest raptem podgotowana, a jeszcze lepiej przygotowana na parze tak jak w tym przepisie. Wtedy jest rewelacyjna. Tak jesteśmy przyzwyczajeni do takiej fasolki - nie surowej, ale chrupkiej, że wielkim zaskoczeniem dla nas była fasolka podawana w Kentucky - okropna i rozgotowana. Najdłuższe w tym przepisie jest przygotowanie tofu, gdyż wymaga podwójnego mrożenia. Ale i raz zamrożone będzie w porządku. Ja zazwyczaj po kupieniu tofu od razu wkładam je do zamrażalnika. Tak więc nawet jeśli nie mam czasu lub zapomnę je podwójnie mrozić, to ma za soba przynajmniej jedno mrożenie. 


Print Friendly and PDF

February 02, 2024

Czulent przygotowany w wolnowarze

"Stramer" Mikołaja Łozińskiego, to piękna książka o rodzinie Stramerów - Nathanie i Rywce oraz ich dzieciach - Rudku, Hesiu, Salku, Renie, Weli i Nusku, ich marzeniach, sekretach, a przede wszystkich ich dziejach. Bohaterowie wzruszają, zaskakują, wkurzają. Ich świat jest pełen szczegółów, kolorów, smaków i zapachów. Dzięki plastyczności książki i oddziaływaniu jej na wszystkie zmysły, można odnieść wrażenie, że weszliśmy do domu rodziny Stramerów, by ich obserwować;  że przenieśliśmy się do Tarnowa tamtych czasów, by poznać nie tylko rodzinę Stramerów, ale i inne rodziny żydowskie, inne rodziny żydowskie, miasto. To piękna książka, wciągająca od pierwszych przeczytanych zdań. I choć od samego jej początku wiemy, jak potoczy się historia świata, to jednak nie możemy tak naprawdę przewidzieć jej  końca i losów rodziny Stramerów.

Według ortodoksyjnej tradycji żydowskiej w szabas nie wolno gotować na ogniu. Dlatego czulent przygotowuje się jeszcze przed jego rozpoczęciem, a następnie pozostawia w rozgrzanym piecu, aby dogotował się i był gotowy na sobotni obiad. Stąd też specjalne miejsce w piecu kuchennym, służące właśnie do przechowywania ciepłych potraw na szabas, nazywa się szabaśnikiem. Dzisiaj, gdy nie mamy takich pieców, czulent świetnie wyjdzie robiony w piekarniku ustawionym na niską temperaturę lub w wolnowarze. Jest to także danie, które lubi być podgrzewane, dzięki czemu zyskuje na smaku.

Chociaż potrawy kuchni żydowskiej nie są eksponowane w książce, to jednak czytając książkę Stramer coraz bardziej miałam ochotę ich spróbować. Każdy pretekst jest dobry, by skosztować coś nowego. Oto więc i czulent. Nie był robiony tak tradycyjnie jak w rodzinach żydowskich, ale nie ominęło go długie gotowanie i dochodzenie w niskiej temperaturze do momentu, gdy nadawał się do jedzenia. 


Print Friendly and PDF

January 31, 2024

Zupa jarzynowa z brukwią

Przyznam szczerze, że do niedawna miałam kiepskie skojarzenia z brukwią, chociaż nigdy jej nie jadłam.  Chyba za dużo nasłuchałam i naczytałam się  opowieści o II wojnie światowej i bida-zupie z byle jaką, a czasem wręcz zgniłą, brukwią. I przez to nawet nie patrzyłam w jej kierunku, choć w USA brukiew, czyli rutabaga, jest dostępna niemal w każdym sklepie spożywczym. Podobnie zresztą jak wielu Polaków, bo niechęć do brukwi przeszła w Polsce z pokolenia na pokolenie i wcale nie tak łatwo ją kupić. Po wojnie była tak znienawidzona i kojarzona z biedą i wojennymi cierpieniami, że wręcz stała się karmą dla zwierząt, a nie dla ludzi. 
A przecież brukiew nie pojawiła się nagle w czasach wojny. Znana jest od stuleci - pierwsze wzmianki na jej temat  pochodzą ze szwajcarskiej książki botanicznej z 1620 roku, gdzie brukiew jest opisywana jako roślina dziko rosnąca w krajach skandynawskich. We Francji, Skandynawii, Stanach czy Kandzie jest popularnym warzywem. W Polsce brukiew też była znana i używana w różnych potrawach, zwłaszcza w kuchni regionalnej. Sądecka karpielanka czy też korpielanka to właśnie zupa z dodatkiem brukwi (karpieli to gwarowa nazwa brukwi w rejonie małopolskim). Zupa z brukwi z tego rejonu była na tyle popularna, że znalazła się na liście produktów regionalnych i tradycyjnych Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Niejako po sąsiedzku, bo w Beskidzie i na Śląsku, używano brukwi (kwaków, kwacków) i w zupach, i jako zamiennika kartofli. W końcu wyparły one skutecznie brukiew, która stała się paszą dla bydła. Zanim jednak tak się stało, w ostatki kobiety tańczyły „taniec na kwacki", który miał zapewnić urodzaj brukwi. Również i na Kaszubach w zupie/gulaszu z gęsiną  używane były żôłte wrëki, czyli żółta brukiew. Właśnie ta tradycyjna kaszubska zupa z żôłtich wrëków również znajduje się na liście produktów regionalnych i tradycyjnych MRiRW. Potrawki i z z brukwią - zwykłe i przecierane - z dodatkiem kasz, grzybów, klusek, mięsa świadczą o tym, że był to naprawdę ważny dodatek kulinarny. 
Brukiew zasadniczo nie rośnie dziko - ani w Polsce, ani w innych miejscach. Jest uprawiana na potrzeby spożywcze. Jest doskonałym źródłem witaminy B i różnych minerałów, przez co coraz bardziej wraca w Polsce do łask i zyskuje na popularności wśród wegetarian i wegan.

Print Friendly and PDF

January 28, 2024

Serek ze szczypiorkiem czosnkowym

Ten serek powstał bardzo przypadkowo, a okazał się hitem smakowym i świetną odmianą dla zwykłego twarożku ze szczypiorkiem. Czosnek kupiony na pieczenie wykręcił nam numer i momentalnie wypuścił szczypiorek - bez żadnych starań o to, podlewania itd. Niemal każdy ząbek czosnku miał zielony czubek szczypiorkowy. I co z tym zrobić? Podcięłam szczypiorek i wrzuciłam do twarożku, a przy następnej wizycie w sklepie kupiłam kilka główek czosnku z przeznaczeniem na hodowlę szczypiorku. Twarożek był przepyszny - wyraziście czosnkowy, ale nie przytłaczająco, jak w przypadku, gdy używamy ząbków czosnku. Rzec by można z wyrazistą nutką czosnku. 😉 Szczypiorek czosnkowy był bardziej kruchy i chrupiący, niż ten zwykły, co świetnie kontrastowało z twarożkiem. Słowem - warto spróbować. 


Print Friendly and PDF

January 26, 2024

Śniadaniowy placek do góry bananami

Jest takie ciasto, które nazywa się upside down cake. I do pewnego stopnia ten placek mi je przypomina. Tyle że zamiast ananasów czy rabarbaru, jest zrobiony z bananami. I jest usmażony, a nie upieczony, przez co jego wykonanie jest super szybkie. Jego pierwowzorem rzecz jasna są placki z owocami - i bananami, i jabłkami, i śliwkami, i gruszkami. Zamiast robienia kilku placków, tu powstał jeden duży. Inspiracją był przepis, który śmignął mi na Instagramie - na jednym z filmików (reels).  Jak to bywa z takimi filmikami, szybko zniknął i nigdy więcej już się nie pojawił. Raczej więc nie pochodził z żadnej strony blogera kulinarnego, bo te dość dobrze przeszukałam, by odznaczyć w moim wpisie. No trudno. I tak przepisów na placki bananowe jest multum. 


Print Friendly and PDF

January 24, 2024

Sos mango do sałatki

Dzięki temu sosowi zwykła sałatka zrobiła się super kolorowa. Sałatka może być dowolna, choć oczywiście podstawowym pytaniem jest do czego pasuje nam mango. Resztę - smakowo - dopełni mango. Sos robiony według nielubianej zasady "na oko". Ale przyznam, że nie da rady inaczej. 
Kombinację mango i chilli poznałam w Meksyku. Tam była dla mnie zbyt ostra, ale też i na mango spoczęła solidna porcja chilli. Sól też świetnie się komponuje z mango - moja koleżanka, pochodząca z Malawi, regularnie na drogę dojazdową po pracy do domu, brała talerz pokrojonego mango, delikatnie posypanego solą. I przyznam, że ta słodko-słona, lekko żywicza w smaku kombinacja była bardzo dobra. Czemu więc nie wykorzystać takich możliwości mango w sosie do sałatki? Do odważnych świat należy! I do chętnych próbowania różnych smaków. 😉

Print Friendly and PDF

January 20, 2024

#36 Kulinarnie po Seattle i okolicy - Dolce & Chianti Pasticceria w Kirkland

To chyba najbardziej różowe miejsce, jakie kiedykolwiek odwiedziłam. Ale jak może być inaczej, jeśli Dolce & Chianti na swojej witrynie podkreśla, że "
Pink is the new Black". Ta masowa różowość zupełnie mi nie przeszkodziła docenić tę kawiarnię  i czuć się w niej bardzo dobrze. Dolce & Chianti odkryłam, kiedy ktoś na stronie sąsiedzkiej na FB zamieścił informację o jej otwarciu i tym co oferuje. Zwróciło to moją uwagę i postanowiłam przy najbliższej możliwej okazji odwiedzić Dolce Chianti. I wiem, że nie jest to ostatnia wizyta i z pewnością tu wrócę.

Dolce Chianti jako relatywnie nowe miejsce w Kirkland nie jest jeszcze zbyt znane, przynajmniej to w Kirkland, ale niewątpliwie w pewnym momencie stanie się bardziej popularne i wtedy już konieczne bedą rezerwacje, zwłaszcza na high tea, które cieszą się coraz większą popularnością i w wielu innych miejscach są znacznie droższe. 


Print Friendly and PDF

January 18, 2024

Owoce morza w sosie czosnkowym

Krewetki w różnych sosach, serwowane z ryżem, makaronem czy nawet tylko ze świeżym pieczywem są po prostu świetnym daniem. Sosy były i pikantne, i delikatniejsze, i bardziej zawiesiste od dodanej śmietany, i delikatniejsze, bez dodatku śmietany. Owoce morza w sosie czosnkowym (mariscos al ajillo) to świetne i szybkie w przygotowaniu danie, które można przygotować w najróżniejszy sposób, używając takich składników/owoców morza, jakie najbardziej lubimy. Można wykorzystać też resztki mięsa homara, wcześniej upieczonego lub grillowanego, ośmiorniczki, małże. Wszystko zależy od nas, naszych preferencji smakowych i dostępności produktów. Sos jest tak pyszny, że warto mieć coś co pomoże nam go zjeść do ostatniej kropelki - makaron lub np. świeży chleb/bagietkę. Ja podałam z ryżem smażonym z warzywami, wzbogacony tartym kalafiorem (riced cauliflower) i świeżo upieczonymi bułeczkami czosnkowymi

Print Friendly and PDF

January 15, 2024

#35 Kulinarnie po Seattle i okolicy - Yanni's w Seattle

Kuchnia grecka oparta jest na prostocie i to właśnie mnie w niej oczarowuje. Może nie ma tutaj jakichś super spektakularnych dań, a może ja już po prostu zbyt dobrze zaznajomiłam się z kuchnią śródziemnomorską.... Choć przyznam, że bardzo lubię Gyros kupowane na Pike Place Market z mięsem oskrobanym z wielkiej tuszy mięsa, posypane fetą. Są nie do pobicia. Tym razem jednak zamiast do bistro czy okienka w ścianie, wybieramy się do restauracji greckiej, znajdującej się w Seattle, niedaleko Green Lake. Oczywistym minusem jest kwestia parkowania, ale nie było najgorzej. Dość szybko udało nam się znaleźć miejsce, a dalej było już tylko smacznie. Do Yanni's wybraliśmy się w pięć osób, co stworzyło nam możliwość spróbowania wielu potraw - od przystawek poczynając, a na deserach kończąc. 

Print Friendly and PDF

January 13, 2024

Rozetki karnawałowe

Karnawał w tym roku mamy dość krótki, więc warto już zacząć robić różne łakocie serwowane w tym okresie. Rozetki to kolejna propozycja karnawałowa, bardzo atrakcyjna i ciekawa wizualnie, no i bardzo smaczna. Nie znałam ich do czasu, gdy pokazała mi je koleżanka ze szkoły i podzieliła się przepisem. Są delikatne jak faworki i niestety dokładnie tak samo "łatwo wchodzą". Można je zrobić w różnych kształtach, nie tylko klasycznej rozety kojarzącej się z mezopotamską boginią Isztar. W zależności od kształtu foremek jakie posiadamy, możemy przygotować rozetki, serduszka, a nawet choinki. Choć trzeba nabrać nieco wprawy i wyczucia w ich smażeniu, to niewątpliwie są one one prostsze i szybsze w wykonaniu niż faworki. Rozetki są znane nie tylko w Polsce, ale i w innych krajach. Ich pochodzenie przypisuje się Szwecji, Norwegii (rosettbakkels), Włochom (rosetta) i wielu innym krajom. Często robiono je nie w karnawale, a już na Święta Bożego Narodzenia. Skąd by nie pochodziły, są smaczne i warte zrobienia. 

Print Friendly and PDF

January 06, 2024

Sernik baskijski

W końcu i ja poddałam się modzie i zrobiłam sernik baskijski. Jest to sernik bez kompleksów - spieczony od góry, zapadnięty, niekształtny i popękany. I pomyśleć ile człowiek się naszarpał i nastresował w przeszłości, by nauczyć robić dobry sernik, a potem taki kulfon robi furorę 😉 No a co najważniejsze - z definicji  nie ma spodu!!!!!! Zawsze mówiłam, że spód w serniku to jakiś wynalazek oszczędnego, by nie powiedzieć skąpego Krakusa, który żałował sera i nawalił ciasta na spód i na kratkę na górę sernika, po czym obwieścił, że to jest sernik krakowski. Nic dziwnego, że jak króla poczęstowano takim cudem to od razu przeniósł stolicę do Warszawy!!!!!! 😉 Ale żarty na bok. Trzeba przyznać, że nie dziwię się, iż sernik baskijski zrobił furorę. Jest kremowy i dosłownie rozpływa się w ustach; nie wymaga wielkich umiejętności by go zrobić i bez wielkiego wysiłku udaje się. Celowo jest "przypalony" z góry - mniej lub bardziej, a w środku mniej lub bardziej ścięty.  

Print Friendly and PDF

January 02, 2024

Pierogi z grzybami

Kiedy na wigilię robimy uszka, zawsze nam zostaje nieco ciasta, z którego na szybko robimy nieco pierogów. Są to najczęściej pierogi z kapustą i grzybami. W tym roku uszka wybitnie nam smakowały, więc krótko po świętach w ruch poszło robienie pierogów z grzybami - tak przyprawionymi jak do uszek. Zniknęły błyskawicznie, co zupełnie mnie nie zdziwiło, biorąc pod uwagę prędkość z jaką znikają uszka i narzekania, że znowu było ich za mało. 😉 Wniosek z tego prosty - ile by nie zrobić pierogów i uszek, zawsze będzie mało, mimo iż powstaje ich w naszym domu więcej niż kiedykolwiek wcześniej robiłam. Pierogi z grzybami, to świetny dodatek na veganuary, który znowu u nas zawitał. Może nie do końca veganuary, ale zdecydowanie miesiąc bez mięsa, by zregenerować się po świątecznych szaleństwach. 

Print Friendly and PDF