June 28, 2023

Spalony garnek - jak doczyścić

Nawet najlepszym kucharkom i kucharzom zdarza się coś w kuchni spalić. Moje najbardziej spektakularne przypalenia zazwyczaj wynikały z rozkojarzenia - zaczynałam coś gotować, zabierałam się za inną rzecz i ... zapominałam o tym, że nastawiłam do podgrzania to czy tamto. Pół biedy, gdy tylko spaliłam garnek - gorzej, jak uruchomiłam przy okazji alarm w całym domu, a jeszcze gorzej, gdy przy okazji smród spalenizny pozostawał z nami jakiś czas, przypominając o tym, co się stało. Spaleniem garnka przestałam się przejmować, gdy odkryłam metodę z proszkiem do prania. Ma ona tę zaletę, że nie tylko pozwala uratować garnek, ale i często łagodzi zapach spalenizny. 


proszek do prania - w płynie lub sypki
woda do wypełnienia ok. 3/4 garnka

Spalony garnek delikatnie oczyścić ze spalonych resztek tego, co się w nim gotowało. Nie skrobać, nie szorować. Zalać wodą i zagotować ją. Dodać proszek do prania - na garnek o pojemności 3 qt/3 litrów, dajemy ok. 2 łyżek proszku. Zmniejszyć moc palnika i gotować około 15-20 minut. W tym czasie woda zrobi się czarno-brązowa, czym nie należy się przejmować. Mogą też się w niej pojawić kawałki spalenizny. 

Po tym czasie można zlać wodę (a raczej burą ciecz) i drewnianą lub plastikową łyżką, by nie uszkodzić garnka, zeskrobać spaleniznę. Zazwyczaj ten czas wystarcza by bez trudu spalenizna odeszła od dna garnka. W razie potrzeby powtórzyć gotowanie, choć przyznam, że nigdy nie było to potrzebne, bo spalenizna odchodziła bez problemu - czasem wręcz w jednym kawałku po pierwszym gotowaniu w proszku. 

Jak widać na zdjęciach metodę tę stosowałam zarówno w przypadku przypalenia garnków ze stali nierdzewnej jak i emaliowanych. Sprawdzała się za każdym razem. Dodatkowym plusem było to, iż gotowanie wody z proszkiem wyzwalało zapach przypominający gotowanie prania w płatkach mydlanych, jak to kiedyś się robiło. Właśnie ten zapach, kojarzący mi się z czystą pościelą/praniem, pozwala zniwelować nieprzyjemny zapach spalenizny. Korzyść więc podwójna. 










Print Friendly and PDF

No comments:

Post a Comment