Duetu Aleksandry i Daniela Mizielińskich nie trzeba przedstawiać. Już dawno zasłynęli przede wszystkim jako genialni rysownicy, których książki dosłownie podbiły świat. Niektóre z nich można kupić w wielu wersjach językowych, a legendarne Mapy zostały sprezentowane dzieciom brytyjskiej pary królewskiej, w czasie ich wizyty w Warszawie. Książkę o Yellowstone czy wspomniane Mapy można było kupić w największych księgarniach USA, a także w Visitor Center parku w Yellowstone. Kiedy wiele lat temu poznałam Aleksandrę i Daniela Mizielińskich prywatnie, przekonałam się, że są to super skromni i niesłychanie życzliwi dzieciom ludzie. Z chęcią sięgam po ich książki, mimo, że już nieco wyrosłam z takiej literatury. Książka "Daj gryza. Smakowite historie o jedzeniu" z racji moich zainteresowań kulinariami, podróżami i kuchniami świata stała się oczywistym wyborem.
Podobnie jak i inne książki Mizielińskich, również i ta jest przede wszystkim książką obrazkową, z relatywnie małą ilością tekstu, ale wystarczającą by sporo się dowiedzieć i nauczyć. I dlatego już od pierwszego momentu wciąga niesłuchanie i sprawia, że zaczyna się ją oglądać i poznawać. A czego się można nauczyć z książki Daj gryza. Smakowite historie o jedzeniu. autorstwa Aleksandry Mizielińskiej, Daniela Mizielińskiego i Natalii Baranowskiej?
Po pierwsze z Daj gryza uczymy się o tym co gotowanie łączy z historią. Przy każdym kraju są bowiem podane ciekawostki historyczne, choćby np. takie jak skąd się wziął podział ról w dużych kuchniach w restauracjach czy tego, skąd najpopularniejsze wietnamskie kanapki, bánh mì są serwowane na francuskich bagietkach. A to raptem dwie ciekawostki historyczne. 😉 A teraz pomnóżcie je przez 3 lub 4, a następnie przez 26 krajów, do których zabrali nas autorzy i zobaczycie ile można się dowiedzieć! Tak więc jest to autentyczna podróż kulinarna w czasie i przestrzeni.
Po drugie z Daj gryza uczymy się o tym, co gotuje się w różnych rejonach świata. Ta część jest tak fascynująca, że nawet zaawansowani adepci i miłośnicy gotowania mogą tu znaleźć coś dla siebie. I tak na przykład, można poznać wietnamskie zawijasy, zupę pho, niemieckie kiełbaski i francuskie ciastka, argentyńską carbonadę criollę, indonezyjską sałatkę gado gado, izraelskie hamantasze, perskie kuku sabzi, i wiele, wiele innych potraw, które nie sposób wymienić w jednej recenzji. Tak naprawdę, to każdą z tych potraw warto wyszukać potem w internecie i zobaczyć na fotografiach, a także spróbować znaleźć miejsca, gdzie można je zjeść. No i oczywiście spróbować samemu zrobić. Piszę spróbować, bo nie zawsze jest łatwo znaleźć potrzebne składniki.
Po trzecie z Daj gryza uczymy się o tym z czego się gotuje potrawy w różnych zakątkach świata. I tak poznajemy dziesiątki ziół, przypraw, owoców i warzyw, o których nigdy nie słyszeliśmy. Od razu zapragniemy wiele z nich spróbować, bo wyglądają tak apetycznie. Albo egzotycznie - ot, choćby przepękla ogórkowata, marakuja, miechunka peruwiańska, pitaja czy kudłaty rambutan. O chlebowcu (jackfruit) nie mówiąc. A przy okazji - chlebowiec to największy owoc rosnący na drzewie, osiągający wagę nawet ponad 50 kg! Można go zjeść na surowo, w postaci dżemu lub chipsów, które są nie tylko pyszne, ale i super wciągające! Dzięki Daj gryza możemy też dowiedzieć się skąd wywodzą się przyprawy znane z wielu potraw - goździki, cynamon, gałka muszkatołowa, kumin, kardamon, kolendra i wiele innych. No i gdzie zapoczątkowano używanie kwiatów (lub ich części) w kuchni - takich jak szafran czy róże.
No i po czwarte z Daj gryza uczymy się o tym jak ugotować najbardziej znane potrawy wybranych krajów, bo przy każdym z opisanych krajów możemy znaleźć przepisy. Są prosto podane, krok po kroku, więc sądzę, że i początkujący kucharze dadzą sobie radę z ich przygotowaniem.
Książką Daj gryza zachwyciłam się od pierwszego spotkania! Wiele razy przy różnych okazjach przeglądałam ją i polecam ją wszystkim, którzy interesują się kuchnią i gotowaniem. Z pięknych ilustracji i starannych opisów można wiele się nauczyć. Ale jest jeszcze i cała masa powodów czemu warto zachęcić dzieci do sięgnięcia po tę książkę.
Dzięki takim książkom, dzieciaki mają szansę zainteresować się smakami wybiegającymi poza to, co jest typowo jadane w ich domach. Nie wszystkie mają okazję podróżować, nie wszystkie mają okazję brać udział w imprezach typu bazary międzynarodowe. Co prawda i w Polsce krajobraz kulinarny zmienił nieprawdopodobnie i można zjeść smakołyki z wielu miejsc świata. Daj gryza może stać się inspiracją do wyboru tej czy innej kuchni.
Daj gryza nie jest książką kucharską sensu stricto, choć zawiera przepisy. A z dziećmi warto gotować, bo jest to również forma nauki. Dzięki gotowaniu dzieciaki uczą trzymania się reguł i postępowania krok po kroku - tak jak w przepisach. Przy okazji muszą nauczyć się czytać ze zrozumieniem, by wiedzieć jak postępować. Chociaż pierwsze kroki w kuchni stawiają zazwyczaj w towarzystwie dorosłych, to nadal się uczą samodzielności - oczywiście pod okiem dorosłych. Od pewnego czasu rekordy popularności biją filmiki z gotującymi dziećmi w roli głównej. Te maluchy są oczywiście strasznie śmieszne i słodkie, kiedy zamiast łyżeczki wlewają ćwierć butelki wanilii. Z takich maluchów wyrastają potem gwiazdy programów kulinarnych typu MasterChef Junior i domowe gwiazdy. W moim domu, Julcia jest niepobitą mistrzynią strojenia pierniczków świątecznych, którymi obdarowuje wszystkie przyjaciółki i przyjaciół. A jeszcze niedawno uczyła się robić pierniczki ze mną! Warto zaangażować dzieci w kuchni, bo choć po takim gotowaniu zazwyczaj przypomina ona krajobraz po burzy, to z czasem sytuacja się poprawia a dzieciaki nabywają ważnej umiejętności życiowej.
Gotowanie uczy cierpliwości i rozumienia czasu. Trzeba umieć uzbroić się w cierpliwość kiedy ciasta rosną, pieką się czy stygną. Gotując trzeba również umieć zaplanować co kiedy zrobić i ile czasu może nam to zabrać. Gotowanie pozwala także zastosować wiedzę matematyczną w praktyce - dzielenie, mnożenie, ważenie, przeliczanie przepisów, a także miar i wag oraz - jeśli się wyszukuje przepisów z różnych krajów - skali pomiarów, takich jak temperatura (Farenheita i Celsjusza) czy wagi (gramy, funty, szklanki, łyżki itd.). Może niektórym wydaje się to śmieszne, ale wiele razy widziałam pytania zadawane blogerom właśnie o pomnażanie czy dzielenie przepisów, o to jak przeliczyć czas gdy robi się większą porcję, nie mówiąc już o różnych skalach miar i wag. Sama usłyszałam wiele razy komentarze na temat mojej Kuchni z niespodzianką i tym, jak docenione zostało podawanie przepisów w obu skalach - metrycznej (SI) i amerykańskiej.
Daj gryza jest super książką dla wszystkich - i dla dzieciaków, i dla dorosłych! A jeśli można ją kupić na targach i podsunąć autorom do wpisania dedykacji, to można mieć super pamiątkę. Dokładnie tak jak ja dostałam. Aleksandra i Daniel Mizielińscy znani są z tego, że tworzą najpiękniejsze dedykacje jakie można sobie wyobrazić. Przekonałam się o tym lata temu, kiedy odwiedzili naszą polonijną szkołę i cierpliwie wpisali do książek dedykacje wszystkim uczniom. Nieco z obawy o czas, zrezygnowałam ze dedykacji dla siebie, by po paru dniach przekonać się, że powstała i dedykacje dla mnie. Dlatego zachęcam i innych do odwiedzenia stoiska książkowego, przy którym siedzą. 😃
Daj Gryza, Smakowite historie o jedzeniu

No comments:
Post a Comment