April 20, 2015

#1 Kulinarnie po Seattle i okolicy: Din Tai Fung w Bellevue i Seattle

O restauracji Din Tai Fung pisałam już kiedyś kontekście pierogów polskich i chińskich. Ponieważ lubimy kuchnię chińską, dość szybko staliśmy się regularnymi bywalcami tej restauracji. Nie jest to jednak łatwe, gdyż nie można zrobić tu rezerwacji, a zgłoszenie, choć odnotowane godzinowo, przyjmowane jest dopiero gdy jest cała grupa. Odczuliśmy to boleśnie gdy przy pierwszej wizycie dowiedzieliśmy się, iż nie dostaniemy miejsc aż wszyscy będą na miejscu. Początkowo wydało się nam to zupełnie niezrozumiałe; jednak po posadzeniu przy stoliku dość szybko zrozumieliśmy dlaczego zasada ta jest tak ściśle przestrzegana. Nie zmienia to jednak faktu, że utrudnia to wizyty w tej restauracji. Jeśli dodamy do tego jej popularność, to zasada ta, jak i kolejka, szczególnie w weekedny, może odstraszać. Dlatego też zawsze chodzimy do Din Tai Fung w zwykłe dni - wówczas czas oczekiwania w porze obiadowej na 4-5 osobowy stolik nie przekraczał 20 minut. Przy większym stoliku był dłuższy - do 1 godziny, którą łatwo można było spędzić robiąc coś w pobliskim mallu. 


Jedzenie zamawia się zaznaczając na specjalnej karteczce. Jeśli zna się już to miejsce i serwowane potrawy, można to zrobić oczekując na posadzenie, jeśli nie zna się dobrze menu lub chce się wybrać coś nowego na podstawie opisu, można i lepiej to zrobic kiedy się już jest przy stoliku i ma w ręku kartę. Tak czy siak, dania zaczynają przybywać na stół dość szybko i niekoniecznie w porządku, w jakim byśmy sobie to wyobrażali na podstawie naszych nawyków i przyzwyczajeń. I tak zupa może nadejść po pierogach, a i same pierogi, kluski czy ryż mogą pojawiać się w różnych momentach. A wszystko to dlatego, że tak dokładnie podaje się w chińskich restauracjach. Owszem, najpierw podane zostaną zimne przystawki, ale pomiędzy zupą czy pierogami to już większej różnicy nie ma i wszystkie są uważane za danie główne. Smażone dania zwykle pojawią się jako ostatnie, choć też nie jest to tu regułą. 

Dania przewidziane są do dzielenia z innymi, chyba, że się zamówi małą porcję zupy - wtedy podana jest ona w indywidualnej miseczce. Większe są podane w dużych - z chochelką do nalewania. Podobnie rzecz się ma z innymi daniami. Pierogi i bułeczki podawane są w bambusowych koszyczkach, w których były gotowane na parze. Dlatego warto Din Tai Fung odwiedzieć w kilka osób - umożliwia to spróbowanie kilku różnych potraw, a nie jednej czy dwóch. 

Na przystawkę spróbowaliśmy żeberek w wersji hot and sour. Podane były w małych kawałkach i  na zimno, a smakowo były doskonałe. Praktycznie nie wymagały doprawiania żadnymi przyprawami. 

Absolutnie fenomenalna jest fasolka szparagowa smażona z czosnkiem (sauteed string beans with garlic). Tak dobrej fasolki nie jadłam nigdzie - jest dosmażona i jest chrupiąca. Czosnku jest tyle ile powinno być - nie za dużo, nie za mało. Brokuły (sauteed broccoli with garlic) i bok choy (sauteed bok choy) nie są już tak dobre jak fasolka, choć to oczywiście sprawa gustu. 


Próbowaliśmy też różnych pierogów  - z krewetkami, z wieprzowiną, z kurczakiem, z wieprzowiną i krewetkami oraz z wieprzowiną i warzywami. Wszystkie były zrobione z delikatnego ciasta z mąki pszennej; nie żałowano w nich nadzienia, choć oczywiście te, w które nakładano surowe produkty, wydawały się lekko niepełne. Kształt pierogów zachwyca wykonaniem - pomarszczone u góry "sakiewki", falbaneczki na brzegach i kształtne półksiężyce. Całość bardzo apetycznie się prezentuje i zachęca do jedzenia. Pierogi można doprawić sosem sojowym lub sosem sojowym z tartym imbirem - każdy dostaje swoja miseczkę z imbirem i może do niej dolać sosu do maczania pierogów. 

Jedliśmy także i zupy - hot and sour, jako że próbujemy jej w różnych miejscach oraz won ton z pierożkami z krewetkami i wieprzowiną. Won ton była dobra - gorąca, ze smacznym rosołem. Hot and sour soup wypadła różnie - czasem naprawdę pysznie, a innym razem mocno tak sobie, zupełnie jakby każdego dnia był inny kucharz, a każdy miał swój przepis. Nigdy nie była zła, ale różniła się zdecydowanie ostrością i ilością dodatków, przez co potrafiła być i bardzo gęsta i taka jak powinna być. 

Ryż smażony z krewetkami był najzwyklejszym ryżem - dobry, choć nie zapadający w pamięć na tyle, by zawsze go zamawiać. Podobnie rzecz się miała ze smażonymi kluskami (chicken fried noodles i shrimp fried noodles) - były smaczne, ale nie wyróżniały się niczym w stosunku do tego co jadaliśmy w innych miejscach. 


Din Tai Fung jest niewątpliwie ciekawym miejscem oferującym smaczne jedzenie. Niektóre z potraw wyróżniają tę restaurację ponad inne. Są to przede wszystkim pierogi i fasolka. Sam proces przygotowywania pierogów można zreszta obejrzeć na żywo, czekając na miejsce w restauracji. Nie do końca umiem stwierdzić czy to podoba mi się czy nie. Z jednej strony jest to bowiem naprawdę ciekawe, bo pierogi są robione zupełnie inaczej niż nasze polskie; jednak z drugiej strony kojarzy mi się z pokazywaniem zwierząt w zoo lub niewolników na targu. Tego drugiego skojarzenia nabrałam szczególnie, gdy przy jednej z wizyt byłam świadkiem alaramu pożarowego i ewakuacji malla. Wszyscy byli poproszeniu o opuszczenie restauracji i okolic, aż do czasu, gdy straż stwierdzi przyczynę włączenia się alarmu. Wszyscy, oprócz pracowników za szybą - lepiących pierogi przy dźwięku syren. Być może w kuchni zostało więcej pracowników, nie tylko ci, ale tak to wyglądało. 

Ding Tai Fung
700 Bellevue Way NE #280, Bellevue, WA 98004 Tel: (425) 698-1095
Pacific Place 600 Pine St Suite 403, Seattle, WA 98101 Tel: (206) 682-9888






Print Friendly and PDF

No comments:

Post a Comment