Faworki
kojarzą się z Sylwestrem, Nowym Rokiem, karnawałem i moją teściową, która zawsze robiła pyszne faworki. Już w czasach kiedy jeszcze nie była moją teściową, zawsze chętnie korzystałam z tego, bo moja mama nie robiła faworków. Znaczy raz zrobiła, ale nie wyszły jej najlepiej, mimo iż się starała. Były grube i kołkowate, czyli miały wadozaletę, że się nie kruszyły i w całości trafiały do buzi. Tyle, że w faworkach nie o to chodzi. Teresa, nasza zaadoptowana ciocia, też "trzaskała" górę faworków nie wiadomo kiedy. I były pyszne - kruchutkie, delikatne - po prostu marzenie, jak to mówiła!
Co tu ukrywać, faworki wymagają trochę pracy, ale warte są tego wysiłku. Najlepiej się robi je w dwie osoby – wtedy jedna wałkuje i wycina faworki, a druga przekłada, smaży i układa na półmiskach. Ale w jedną osobę też spokojnie można je zrobić. Dobrze zrobione faworki są tak cieniutkie i kruche, że często z trudem można je donieść z talerza do buzi. Pamiętam, jak kiedyś zaproponowaliśmy teściowej skorzystanie z naszej włoskiej maszynki do makaronu. Miała przed sobą do zrobienia furę faworków. Ale nie chciała, bo lubiła robić je jak zawsze. Co to znaczy? Na stole w kuchni miała ceratę. Na tym właśnie stole z ceratą wałkowała faworki. Kiedy przez ciasto było widać wzorek, można było wykrawać faworki. Jej były idealne - dokładnie takie jak powinny być. Rzec by można wzorcowe. Naszą maszynką, z mniejszym wysiłkiem, osiągaliśmy dokładnie taki sam efekt.
Co tu ukrywać, faworki wymagają trochę pracy, ale warte są tego wysiłku. Najlepiej się robi je w dwie osoby – wtedy jedna wałkuje i wycina faworki, a druga przekłada, smaży i układa na półmiskach. Ale w jedną osobę też spokojnie można je zrobić. Dobrze zrobione faworki są tak cieniutkie i kruche, że często z trudem można je donieść z talerza do buzi. Pamiętam, jak kiedyś zaproponowaliśmy teściowej skorzystanie z naszej włoskiej maszynki do makaronu. Miała przed sobą do zrobienia furę faworków. Ale nie chciała, bo lubiła robić je jak zawsze. Co to znaczy? Na stole w kuchni miała ceratę. Na tym właśnie stole z ceratą wałkowała faworki. Kiedy przez ciasto było widać wzorek, można było wykrawać faworki. Jej były idealne - dokładnie takie jak powinny być. Rzec by można wzorcowe. Naszą maszynką, z mniejszym wysiłkiem, osiągaliśmy dokładnie taki sam efekt.