Podobnie Babcia Elsy - dała jej to, czego ona potrzbowała najbardziej w tym momencie swego życia. Babcia jest szalona, a przy tym także niesamowita. No bo jak można nazwać babcię, która choć jest lekarką, pisze nieortograficznie i niegramatycznie? Albo jak nazwać babcię, która stoi na balkonie w - nazwijmy to - niekompletnym stroju i strzela nabojami do paintballa? Lub też po nocy, wraz z siedmioletnią wnuczką wkrada się (przeskakując przez płot) do zoo by jej pokazać małpy, a następnie ucieka policjantom i obrzuca ich ziemią? Albo kradnie żółte torby z IKEA i mówi, że ona ich wcale nie ukradła, tylko jeszcze po prostu ich nie oddała? Zresztą te torby posłużą jej do zebrania reklamówek i dania nauczki firmie marketingowej, która, według babci, nieproszona przysyłała swoje gazetki. Czy też popala papierosy i popija piwo leżąc w szpitalu? A przy tym klnie, mówi co myśli, nie przebierając w słowach. Ale .... Jak po jej śmierci dowiaduje się Elsa, nie kto inny, tylko ta sama babcia ma przyjaciół, którym co prawda sprawiała czasem przykrość, ale przede wszystkim pomagała z całego serca, zaniedbując własną rodzinę. Dzięki listom, które Elsa ma dostarczyć różnym ludziom po śmierci babci, poznajemy bliżej najróżniejsze postacie - Psiotwora, panią w czarnej spódnicy, Britt-Marie i Kenta, Alfa, Maud i Lennerta, chłopca z syndromem, Wilcze Serce i samą mamę Elsy. Poznajemy też ich historie i wszystko zaczyna nam się układać w całość. Babcia jest jedyną przyjaciółką Elsy, która jest nielubiana w szkole i wręcz w niej męczona przez inne dzieci, a także niestety nauczycieli. Babcia dla Elsy tworzy bajki. Nocami udają się więc do ich świata - do Kraju-Między-Snem-A-Jawą i do królestwa Miamas, gdzie Elsa jest wspaniałym rycerzem. Tu bowiem, każda istota jest niezwykła i nikt nie musi udawać, by podobać się innym. Tu wszyscy są sobą. Urokowi babci nie da się nie ulec. Babcia Elsy jest jedyna w swoim rodzaju, pełna ciepła i uroku.
Rozpisałam się! A w sumie chciałam tylko powiedzieć, iż lektura "Pozdrawiam i przepraszam" sprawiła też, że zapragnęłam zjeść szwedzkie bułeczki cynamonowe. Nie dość bowiem, że w książce wcina je Babcia Elsy, nie dość, że piecze je Maud i podaje z kawą Lennerta, to jeszcze Elsa karmi nimi Psiotwora. Co prawda nie gustuję w jedzeniu dla psów, ale w tym wypadku, to pies gustował w smakołykach ludzi i bardzo niezdrowo był odżywiany.😉 Tak więc za sprawą książki, w końcu zrobiłam bułeczki cynamonowe. Pierwsza porcja, zniknęła ze stołu w trymiga, jakby to powiedziała moja Babcia Regina. 😊
Przy okazji szukania oryginalnego przepisu szwedzkiego, dowiedziałam się, że w Szwecji jest i Dzień Cynamonowych Bułeczek - Kanelbullens Dag. 4 października Szwedzi zjadają ponad 7 milionów bułeczek cynamonowych, czyli kilka razy więcej niż normalnie. Zupełnie jak my pączków w Tłusty Czwartek.
Oryginalne bułeczki cynamonowe nie są lukrowane, a posypane przed pieczeniem cukrem perłowym. Z barku tegoż ja swoje polukrowałam. I też były smaczne.
Ciasto
500 g mąki
1 jajko
100 g masła
1 szklanka (250 ml) mleka
1/4 szklanki (50 g cukru)
1/2 łyżeczki mielonego kardamonu
1/2 łyżeczki soli
7 g suchych drożdży
1 jajko do posmarowania
Lukier
1 szklanka cukru pudru
kilka łyżek wrzącej wody
1 łyżeczka soku z cytryny
Masa cynamonowa
60 g masła
1/4 szklanki (50 g cukru)
1 łyżka cynamonu
Masło rozpuścić. Mleko lekko podgrzać i połączyć z masłem. Wmieszać jajko. Mąkę, cukier, drożdże, sól i kardamon wsypać do miski. Wymieszać. Dodać mleko z masłem i jajkiem. Dobrze wyrobić. Przykryć i pozostawić do wyrośnięcia na ok. 2 godziny. Ciasto powinno podwoić swoją objętość.
Przygotować masę - masło rozpuścić i wymieszać z cukrem i cynamonem.
Ciasto rozwałkować na placek na lekko omączonym blacie. Placek posmarować masą cynamonową, po czym ciasno zwinąć w roladę. Pokropić ją na kawałki mniej więcej 1 cm. Układać je na blasze wyłożonej papierem. Odstawić na ok. 30 minut do ponownego wyrośnięcia. W tym czasie rozgrzać piekarnik do temperatury 320 F/ 160 C. Bułeczki prze pieczeniem posmarować rozbełtanym jajkiem. Piec ok. 15 minut, aż będą lekko brązowe. Lekko ostudzić i posmarować lukrem zrobionym z cukru wymieszanego z wodą i sokiem cytrynowym. Bułeczki najlepiej smakują gdy są lekko ciepłe. Dlatego jeśli nam jakieś zostaną, dobrze je "odgrzać" wstawiając do mikrofalówki na 10-15 sekund.
Inspiracja: Swedishcook.com: Swedelicious recipes
No comments:
Post a Comment