Malinkę z przepisu Ewy robiłam wiele razy. Kojarzy mi się z zakończeniem roku. Przez wiele lat ją brałam do Szkoły Polskiej w Seattle właśnie na poczęstunek w dniu zakończenia roku - zawsze w największej formie, choć i tak "śmierdziała malizną". Tym razem jednak zmieniłam przepis na spód - czekoladowy wydał mi się rewelacyjną kombinacją z malinami. I trafiłam, bo z czekoladowego spodu nie został nawet okruszek, a ze zwykłego często zostawały cale kawałki.
250 g herbatników (np. petit buerre czy digestive)
10 łyżek śmietany (whipping cream)
150 g gorzkiej czekolady
50 g orzchów bardzo drobniutko posiekanych (można użyć gotowych do dekoracji)
Opcjonalnie:
3 łyżki zmielonych migdałów
1 łyżeczka esencji rumowej
2 paczki serka Philadelphia
16 oz/450 g bitej śmietany (świeżo zrobionej lub gotowej - np. Real Cream Cool Whip)
1/2 szklanki cukru (ew. można dać więcej, jeśli wolimy słodsze ciasto)
1 duża i 1 mała galaretka malinowa
maliny (świeże lub mrożone)
Galaretki rozpuścić w mniejszej ilości wody niż podano w przepisie na opakowaniu - zwykle używam 2/3 wody. Dobrze wymieszać, po czym ostudzić.
W rondelku bardzo powoli podgrzewać śmietanę z pokrojoną na drobne kawałki czekoladą. Herbatniki pokruszyć na mączkę, a następnie dodać do masy czekoladowej. Dodać orzechy i migdały oraz esencję rumową. Masą rozsmarować dno formy.
Jeśli używamy świeżej śmietany, ubić ją na sztywno. Jeśli używamy gotowej, delikatnie ją wymieszać i dodać cukier. Serek lekko rozmieszać, a następnie dodać do śmietany. Bardzo dokładnie wszystko wymieszać by powstała puszysta masa.
Masę wyłożyć na wcześniej przygotowany spód czkoladowy. Wyrównać. Na masę serową położyć maliny. Jeśli używamy mrożonych, nie rozmrażać ich przed użyciem. Całość bardzo ostrożnie zalać chłodną galaretką. Wstawić do lodówki na minimum 3 godziny.
Jeśli wolimy spód bez dodatku czekolady, można przygotować kruchy blat:
1 szklanka mąki
1 szklanka pokruszonych orzechów
1/2 szklanki cukru
115 g masła (1 patyczek) w temperaturze pokojowej)
Wszystkie składniki zagnieść - czasami na początku wydaje się, że nie da rady zagnieść masy, ale po chwili gniecenia, robi się masa, którą można spokojnie wyłożyć dno tortownicy. Piec ok. 20 minut w temperaturze 350 F. Jeśli piecze się dłużej, spód będzie zbyt twardy. Ostudzić.
No comments:
Post a Comment