Kiedyś pod wpływem opowiadań mojej koleżanki i z jej przepisu robiłam smażone zielone pomidory. Ale dopiero podróże po stanach, w których są one dość popularnym daniem uświadomiła mi, że jednak muszę mieć inny przepis. Stąd też kolejna próba była znacznie bardziej udana, a same pomidory według mnie smaczniejsze niż poprzednio robione. Nie żeby tamte były niedobre - to kwestia gustu. Jedni wolą w panierce, a innym smakują takie zasmażane w cieście. Zupełnie jak z rybą - dla jednych ryba w panierce to właśnie jedyny sposób robienia ryby, inni uważają to za jej psucie i uznają wyłącznie smażenie ryby obtoczonej tylko w mące lub na głębokim tłuszczu, wcześniej obtoczonej w cieście. Właśnie z rybą kiedyś miałam śmieszną przygodę. Co prawda wcale nie było mi do śmiechu, kiedy na krótko przed pierwszą szykowaną przeze mnie wigilią, dowiedziałam się, że rodzina P. nie uznaje panierki na karpiu. Wychwalali taką pod niebiosa, a ta w panierce jawiła się jako mocno podrzędna. Struchlałam, bo, ja tylko tak robiłam. No nic - wigilia u mnie, będzie po mojemu. Po zjedzeniu ryby, mój teść, któremu bardzo ona smakowała w błogiej niewiedzy, że właśnie skonsumował karpia w panierce, stwierdził, że ciocie mają rację mówiąc, że najlepszy karp to ten bez panierki. Jakież było jego zdziwienie, gdy dowiedział się, że właśnie zjadł takiego w panierce. 😉 Wracając do pomidorów, oczywiście główną inspiracją do jedzenia smażonych zielonych pomidorów stał się film (i książka) "Fried green tomatoes at the Whistle Stop Café". Stąd też próbuję je w różnych miejscach i przyznam, że ta wersja, odpowiada mi najbardziej. Jest prosty, a przygotowanie pomidorów niczym nie różni się od smażeniu kotletów schabowych czy z kurczaka lub ryby.
2 spore zielone pomidory (beef steak/bawole serce, malinowe)
2 jajka
bułka tarta
sól i pieprz do smaku
olej do smażenia
Pomidory umyć i pokroić na plastry o grubości mniej więcej 1/4 cala / 0.5 cm. Posypać solą i pieprzem według uznania. Każdy plaster delikatnie obtoczyć w rozbełtanym jajku, a następnie w bułce tartej.
Na patelni rozgrzać olej. Przygotowane plastry pomidorów smażyć na złoty kolor. Przekładać na ręcznik papierowy, by odsączyć z nadmiaru tłuszczu. Podawać gorące.
Uwagi dodatkowe
- Panierując kotlety nie używam mąki i podobnie zrobiłam z pomidorami. Ale jeśli ktoś woli grubszą panierkę, śmiało może dodać ekstra warstwę obtaczając pomidory najpierw w mące, potem w jajku i bułce.
- Smażone pomidory świetnie smakują z dodatkiem sosu czosnkowego lub tzatziki. Stanowią doskonały dodatek do wielu dań czy to mięsnych, czy bezmięsnych.
No comments:
Post a Comment