Kutię spokojnie można doprawić masą makową przygotowaną na makowce lub nawet gotową masą z puszki. Ja akurat puszkowej masy nie używam, ale z pewnością jest to pewien sposób na skrócenie czasu przygotowywania. W kutii na pewno liczy się słodkość, która powstaje od miodu, a także dodatki - -orzechy, migdały, suszone owoce. Wszak to dawne danie, które było deserem.
150 g maku
250 ml miodu lub do smaku
Bakalie - rodzynki, suszone żurawiny, morele
3-4 łyżki rumu lub innego mocnego alkoholu + 1 łyżeczka esencji rumowej
Orzechy - włoskie, laskowe, migdały
Rodzynki i żurawiny namoczyć w rumie lub innym alkoholu. Zakryć szklankę/miseczkę folią i zostawić na noc. Można też je namoczyć w dniu robienia kutii - i tak będą miały kilka godzin na nasiąknięcie.
Pszenicę dobrze wypłukać i namoczyć w dobrze ciepłej wodzie. Zostawić na kilka godzin lub na noc. Następnego dnia zagotować, po czym gotować na palniku o małej mocy aż ziarna będą miękkie. Bywa, że i nawet 3-3.5 godziny. Od czasu do czasu należy całość przemieszać, by ziarenka się nie przypaliły. W razie potrzeby, w czasie gotowania, należy uzupełniać ilość wody. Gdy pszenica jest miękka, odcedzić ją na sitku i przepłukać zimną wodą.
Mak sparzyć tak jak przygotowując na masę makową lub tort, odparować i dwukrotnie przepuścić przez maszynkę do mielenia mięsa z sitkiem o małych oczkach.
Orzechy wysypać na suchą patelnie i chwilę prażyć, cały czasu ruszając patelnią, by się nie przypaliły. Zostawić do ostudzenia.
W dużej misce połączyć mak i schłodzone ziarna pszenicy. Dobrze razem wymieszać. Dodać miód i bakalie - morele, orzechy i migdały pocięte na mniejsze kawałki, a rodzynki i suszoną żurawinę w całości, wraz z alkoholem z moczenia. Raz jeszcze dobrze wymieszać i odstawić do lodówki.
No comments:
Post a Comment