Od czasu gdy z powodu pandemii spędzamy więcej czasu w domach, co rusz pojawiają się w mediach społecznościowych przepisy, które zdobywają szturmem internet. Była dalgona coffee, był makaron z fetą i pomidorami, cloud bread, a teraz wool bread, który wyglądem ma przypominać kłębek czy też motek wełny. Sądząc po okresowych trudnościach z dostaniem różnych rodzajów mąki czy drożdży, pandemia zachęciła wiele osób do pieczenia. I w czasach, gdy nowicjusze stawiają swoje pierwsze kroki w dziedzinie wypieków, ci bardziej zaawansowani wymyślają nowe chleby czy ciasta, często o fikuśnym wyglądzie. Pierwsze filmiki z wełnianym chlebkiem pojawiły się mniej więcej pół roku temu; choć cieszyły się popularnością, to jednak były to tysiące odsłon. Pod koniec lutego, w kanale Apron na youtube pojawił się kolejny filmik, który w dwa tygodnie miał już ponad 6 milionów odsłon, a po 4 tygodnia 8.2 miliona! To się nazywa viral!
March 29, 2021
March 23, 2021
Łosoś pieczony z oscypkiem
Ta drobna odmiana w pieczeniu łososia była bardzo dobrym pomysłem. Zamiast używanego zwykle parmezanu czy sera pleśniowego, oscypek. Rzec by można łosoś po góralsku. 😉 To właśnie w górach przebojem kulinarnym jest grillowany oscypek z żurawiną czy borówką. Chyba nie mnie jednej brakowało oscypka, bo jedna z panienek zaczęła się o niego ostatnio przymilać. Niestety w naszych warunkach nie jest to łatwe zadanie zdobyć oscypka. Zwykle mamy go z przemytu - tzn. ktoś z Polski nam go wysyła w okresie zimowym. Oczywiście zapakowany szczelnie i zgrzany w folii. No, ale nie zawsze jest to możliwe, szczególnie w roku pandemii. Jest też lokalny zamiennik - jak już kogoś najdzie wielka chętka na oscypka to w rosyjskim sklepie jest wędzony serek bardzo podobny smakiem do oscypka. Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. Ten serek jest w sumie bardzo smaczny i naprawdę nieźle podrabia oscypka. Najzabawniejsze jest jednak to, że lata temu, kiedy w Polsce nieznane były takie delikatesy jak parmezan, w bardzo fajnej małej książeczce z przepisami z kuchni włoskiej właśnie podsuszony tarty oscypek miał imitować parmezan. Niestety nie działa to w drugą stronę. No ale już nie narzekajmy, tylko bierzmy się do roboty. Ten przepis jest bardzo prosty, a łososia robi się błyskawicznie. Dodatki? Zdecydowanie żurawina lub borówki. Reszta według uznania.
March 17, 2021
Irlandzki chlebek, czyli Irish Soda Bread
March 13, 2021
Pulpeciki grzybowe
March 10, 2021
Sałatka z buraków z cytrusami
Podobną sałatkę jadłam jakiś czas temu w restauracji. Zaskoczyła mnie kombinacja smakowa - buraki i cytrusy. Choć w sumie jakby się zastanowić, to buraki są smaczne, choć mdłe i potrzebują przełamania smaku czymś kwaskowatym. Stąd cytrusy są jak najbardziej na miejscu. Przede wszystkim zaś grapefruity, które swoim słodko-kwaskowatym smakiem, doskonale zbalansują buraki. Do walorów smakowych dochodzą i wzrokowe - to jedna z bardziej kolorowych sałatek - szczególnie jeśli użyjemy różnokolorowych buraków i cytrusów. Absolutną wisienką na torcie okazała się świeża bazylia. Tak więc metodą prób i błędów doszłam do sałatki o ciekawym smaku.
March 02, 2021
Bakłażan zapiekany
Bakłażan nagle stał się przebojem kulinarnym naszego domu. Wcześniej jakoś nie specjalnie podbijał serca domowników. Owszem, w baba ganoush smakował, ale tylko niektórym. Tak zapiekany, lubiłam tylko ja. Aż nagle nastąpiła zasadnicza zmiana. Jeśli po obiedzie zostały jakiekolwiek resztki bakłażana, to rzadko kiedy mogły doczekać następnego dnia. Zawsze w kuchni pojawił się po cichutku jakiś turkuć-podjadek i wykończył to, co ewentualnie jeszcze zostało. A zaczęło się to wszystko niewinnie od propozycji dzieci, by w ramach przygotowań do Święta Dziękczynienia, zrobić sobie bezmięsny, a więc lżejszy tydzień. Głownie chodziło im o "zrobienie sobie miejsca na kanapkę Rossa i kartofelki". Choć zasadniczo nie mam problemów z takim jedzeniem i czasy, kiedy goszczenie wegetarian lub wegan przyprawiały mnie o palpitacje serca odeszły w przeszłość, to nadal uważam, że moja rodzina nie je na tyle wielu warzyw, by podołać wegetariańskim wyzwaniom. Jedno z dzieci zaproponowało to danie, bo bardzo jej zasmakowało, kiedy spróbowała ode mnie jakiś czas temu, gdy w ramach wspierania restauracji zamkniętych przez pandemię zamówiliśmy włoski obiad. No tak, ale jak to zamówienie pogodzić z niechęcią drugiego dziecka do parmezanu i trzeciego do warzyw? Powstał więc pakt. Pierwsze dziecko nic nie mówiło drugiemu o szczegółach. Z kolei ja, na pytania z gatunku - co jutro/dzisiaj na obiad, nie wdawałam się w dyskusje i nadmierne, zbędne detale. Potem drugie dziecko, czyli panna serowa przyznała, że trochę ją przerażała wizja jedzenia bakłażana, ale była bardzo pozytywnie zaskoczona jego smakiem. I nic nie wspomniała o serze. 😉 A dziecko trzecie, też zasmakowało w daniu i zaraz po obiedzie, zabezpieczało porcyjkę "na jutrzejszy lunch". Jak się okazuje, warto próbować i ryzykować. Choć w tym przypadku, chyba po prostu wpasowałam się w odpowiedni moment.