Wiosna w pełni już od dawna. W ogrodzie i na balkonie kwitnie coraz więcej kwiatów. Lada moment zakwitną dalie i begonie, ale póki co cieszę się peoniami. Mam do nich szczególny sentyment, gydż były to ulubione kwiaty mamy. Czasem udało mi się je kupić na Dzień Matki, ale najczęściej kupowałam je dla mamy na jej urodziny, które wypadały kilka dni później. Co roku czekam aż pojawią się w moim ogrodzie, by przez kilka czy kilkanaście dni cieszyć się nimi.
Niedługo po tym, kiedy zakwitają peonie nadchodzi taki dzień, kiedy w Yakima Market pojawia się zapach świeżych lokalnych truskawek. Nawet nie trzeba dochodzić do półki gdzie zwykle stoją - wystarczy wejść do sklepu i już wiadomo, że są. Żadne inne truskawki nie smakują tak wspaniale jak te. Są słodkie i pełne smaku. Co roku czekam na ten dzień z utęsknieniem, bo wiem, że przez następne dwa- trzy tygodnie będziemy się nimi objadać, będziemy je mrozić na smoothie które będziemy pić w upalne dni i będziemy je przerabiać na konfitury - takie tradycyjne, polskie robione 2-3 dni. Pojawi się też i truskawkowe bellini, które najlepiej smakuje gdy zrobione jest z lokalnych świeżych truskawek. Niestety, taki luksus możliwy jest przez krótki czas i truskawki nagle znikną, by pojawić się znów za rok.
1 lb/450 g truskawek - świeżych lub mrożonych
3-4 łyżki cukru
wino musujące, typu proseco lub szampan
kilka kostek lodu
Świeże truskawki obrać z szypułek, po czym dobrze schłodzić w lodówce. Mrożone truskawki rozmrozić. Do miksera włożyć owoce i cukier i wszystko zmieszać. Do masy truskawkowej dolać powoli wino musujące lub szampana. Dla lepszego schłodzenia można też dorzucić kilka kostek lodu. Całość dobrze wymieszać mikserem, nastawionym na najszybsze obroty.
No comments:
Post a Comment