W wielu krajach jest zwyczaj uroczystego świętowania 6 stycznia, w dniu Trzech Króli. Stąd też różne są tradycje i zwyczaje, a przy okazji smakołyki. Wiele lat temu, nasz szef, z pochodzenia Meksykanin, przynosił w tym dniu ciasta drożdżowe i wystawiał je w różnych miejscach, by wszyscy mogli się częstować. Były pulchne i posypane trzykolorowym cukrem - zielonym, fioletowym i żółtym. W środku ukryty był mały golasek-Jezusek. W meksykańskiej tradycji, ten kto go znajdzie w swoim kawałku, powinien przygotować ucztę 2 lutego, w dniu święta Matki Boskiej Gromnicznej, uważanej w niektórych tradycjach za koniec obchodów Świąt Bożego Narodzenia. To ciasto znacznie bardziej mi smakowało niż francuskie galette de rois. Szwajcarskie ciasto Trzech Króli, czyli Dreikönigskuchen w dużej mierze przypomina mi to meksykańskie - może dlatego, że nie jest przeciążone bakaliami i przyprawami, a przez to jest delikatniejsze i pulchniejsze. Nie odważyłam się piec w nim golaska-Jezuska, więc zastąpiłam go migdałem. Osoba, która znajdzie migdał jest przez cały 6 stycznia migdałowym królem lub królową.
Warto przypomnieć, że 6 stycznia miał również i inne znaczenie. Aż do 1691 roku, czyli do czasów papieża Innocentego XII był to początek nowego roku. A ten jak wiadomo trzeba przywitać godnie. A jak poszperamy w historii jeszcze głębiej, to dowiemy się, że i starorzymska tradycja Saturnaliów, obchodów ku czci Saturna, boga rolnictwa. Jednym z ich zwyczajów, było pieczenie bułek czy też chleba, w których ukrywano migdał lub ziarenko fasoli - przynoszących szczęście temu, kto je znalazł. Z czasem te tradycje zlały się i stąd nierzadko w cieście Trzech Króli znaleźć można właśnie migdał lub fasolkę.
500 g mąki1.5 łyżeczki soli
3 łyżki cukru
20 g świeżych lub 10 g suchych drożdży
60 g masła
skórka z jednej cytryny, najlepiej organicznej
4 łyżki rodzynków
300 ml mleka
1 migdał
1 jajko
1 łyżka grubego cukru i/lub płatków migdałowych
Świeże drożdże pokruszyć i zalać letnim mlekiem; odstawić w ciepłe miejsce i pozwolić im zacząć pracować.
Do miski miksera wsypać mąkę, cukier i sól. Dodać otartą skórkę z cytryny. Dodać i mleko, drożdże lub zaczyn drożdżowy. Zacząć wyrabiać końcówką o kształcie haka. Kiedy składniki się połączą, dodać masło - porcjami, a na samym końcu rodzynki. Ja dodałam również połowę rozbełtanego jajka, by się nie zmarnowało, a więcej niż połowy nie potrzebowałam do smarowania.
Z gotowego ciasta uformować kulę i zostawić w nakrytej folią misce do wyrośnięcia na mniej więcej 2 godziny. Po tym czasie odciąć 8 kawałków o wadze 85 g, a z pozostałego ciasta uformować kulkę, zwijając ciasto pod spód. Kulkę położyć na formie wyłożonej papierem. Z każdego kawałka w podobny sposób uformować kulki. Do jednej włożyć migdał. Kulki układać wokół większej. Początkowo będą między nimi małe odstępy, ale w miarę rośnięcia połączą się. Odstawić na 30 minut do wyrośnięcia.
Po 20 minutach nastawić piekarnik na temperaturę 360 F/180 C. Ciasto posmarować rozbełtanym jajkiem i posypać cukrem i/lub płatkami migdałów. Wstawić do piekarnika, nawet jeśli nie rozgrzał się do końca - w rosnącej powoli temperaturze ciasto będzie jeszcze rosnąć.
Piec na jasny kolor - po 25 minutach można sprawdzić patyczkiem czy ciasto jest suche w środku. W razie potrzeby dopiec jeszcze przez kilka minut.
Ciasto jest przepyszne na ciepło - zwłaszcza z dodatkiem dobrej kawy lub herbaty czy też gorącego kakao. Ale kiedy ostygnie też jest pyszne.
Inspiracja: Betty Bossi
No comments:
Post a Comment