Fasolka, taka ugotowana w wodzie często wychodzi nijaka. Niby dobra, ale nic szczególnego. Dopiero gdy się ją doprawi np. polewając masłem czosnkowym czy bułką tartą, nabiera wyrazu. Można oczywiście też zrobić ją w wersji chińskiej - krótko gotowaną na parze i polaną oliwą z czosnkiem. Wyrazista, chrupiąca i doskonale pasująca do wielu dań, niekoniecznie z kuchni chińskiej.
Ta fasolka, zrobiona po grecku, jest doskonała. Idealna jako dodatek, jak i samodzielne danie podane z chrupiącą bułką czy bagietką. Koniecznie z kawałkami fety (jest i wegańska) i dobrymi oliwkami.
W oryginalnym greckim przepisie, który miałam nawet nie wiem skąd, była to fasolka szparagowa, ale teraz latem, gdy bez problemu można dostać i zieloną, i żółtą fasolkę, warto się skusić na wersję z każdą z nich lub wręcz mieszaną. Kto spróbuje, ten nie pożałuje, bo jest naprawdę doskonała.