July 20, 2021

Kompot czereśniowy

Jako dziecko wychowałam się na kompotach z wiśni robionych na zimę. Uwielbiałam je i uważałam, że nigdy nie ma ich wystarczająco. Wiśnie z takiego kompotu używane były do przystrajania tortu makowego na święta lub stanowiły deser. Kompoty robiliśmy nawet w 1976 r. kiedy wprowadzono kartki na cukier, a my na horyzoncie mieliśmy przeprowadzkę do nowego mieszkania. Zanim jednak pojawiły się kartki, cukier można było kupić, tyle, że kolejki były obłędne. Staliśmy w nich wytrwale, bo mama powiedziała, że albo wystoimy cukier, albo nie będzie kompotów i konfitur. Pamiętam, że rano i po południu szliśmy z moją przyjaciółką Kamilą do delikatesów w Alei Niepodległości. Wracaliśmy z kilogramem cukru każde z nas. Kiedyś w kolejce w Delikatesach dowiedzieliśmy się, że w Supersamie na Puławskiej cukier sprzedawany jest cały dzień. Postanowiliśmy zaskoczyć rodziców i nic im nie mówiąc pojechaliśmy czy też poszliśmy do Supersamu. Byliśmy z siebie bardzo dumni, bo była to dla nas niezła wyprawa. Byliśmy przecież dzieciakami - Kamila i ja miałyśmy po 9 lat, a mój brat 7.  Był to ostatni taki rok, kiedy mieliśmy taką ilość przetworów. Nigdy potem już nie mieliśmy kompotów i konfitur - po trosze dlatego, że kryzys się pogłębiał, a cukru było nawet na kartki coraz mniej, a po trosze z innych powodów. Ale w pamięci został mi tamten rok i te wszystkie przetwory, a zwłaszcza kompoty wiśniowe, i olbrzymi wiklinowy kosz przeprowadzkowy, który z Babcią wzmacniałyśmy, by udźwignął słoiki. 
W USA znalazłam odpowiednik tamtego smakołyku - kompot z wiśni produkcji niemieckiej. Doskonały. Ale od pewnego czasu lubię sama zrobić kilka kompotów na zimę. I przyznam, że wychodzą rewelacyjne, choć robię je z czereśni. W takim kompocie najważniejsze jest to, by owoce nie były rozkłapciane, a jędrne. Wtedy można ich użyć do wielu deserów i wyjadać z przyjemnością ze słoika. Kiedy zimą otwieramy taki kompot, przypomina się lato i czereśnie, których pochłaniamy w sezonie zawsze ogromne ilości. Ma znakomity smak, a w tle czuć delikatną nutkę tego jednego goździka.  

czereśnie
cukier - około 1/2-2/3 szklanki na słoik o pojemności litra
goździki

litrowe słoiki

Do wyparzonych słoików* ciasno włożyć umyte czereśnie, pozbawione szypułek.
 Słoiki stawić do dużego garnka, w którym będziemy pasteryzować kompoty. Na dno garnka wlać nieco gorącej wody. Do słoików nasypać cukru, dodać po jednym goździku i bardzo delikatnie i powoli nalać wrzącą wodą. Teraz do garnka dolać wolno wrzącą wodę mniej więcej do 2/3-3/4 wysokości słoików. Słoiki zakręcić. 

Wodę w garnku doprowadzić do wrzenia, po czym zmniejszyć nieco moc palnika i gotować całość ok. 25-30 minut. Po tym czasie, wyjąć słoiki, dokręcić mocno pokrywkę, po czym ustawić słoiki do góry dnem, a następnie nakryć ściereczką. Ostudzić. 

Dobrze zamknięte słoiki będą mieć lekko wklęsłą pokrywkę - znak, że się dobrze zassały. Tak przygotowane kompoty odstawić w chłodne miejsce. Nie należy się przejmować, że mają wodnisty kolor - z czasem zmieni się on na przepiękny, głęboki wiśniowy. 

Uwagi dodatkowe
  • Rzecz jasna, najlepsze są czereśnie ze sprawdzonego źródła. Wtedy mamy gwarancję smaku. No i oczywiście dojrzałe, choć jędrne. 
  • Słoiki można wyparzać w różny sposób - tradycyjnie, w garnku z wrzącą wodą, w piekarniku lub też po prostu myjąc je w maszynie do mycia naczyń (zmywarce) na najgorętszym cyklu - u mnie jest to sanitize. 
  • Wielokrotnie też przy okazji przepisów pisałam o przykrywkach. Przez lata nauczyłam się, że nie ma co na nich oszczędzać - niestety niejednokrotnie przekonałam się, że wielokrotne używanie tych samych pokrywek kończy się zepsutymi przetworami i zmarnowaniem jedzenia za kwotę większą niż koszt pokrywek. O czasie włożonym w przygotowanie przetworów nie wspomnę. Naprawdę najlepiej jest użyć nowych przykrywek - wtedy mamy pewność, że nie są rozszczelnione i dobrze zamkną nasze przetwory.   


Print Friendly and PDF

No comments:

Post a Comment