Nawet nie wiedziałam, że jest taki dzień - Dzień Owoców Sezonowych! Owoców, które najbardziej lubię, bo mają ten niezapomniany smak i zapach. Pamiętam jak zachwycałam się kiedyś, że w zimie można kupić truskawki i opowiadałam o tym Babci. Ona też nie mogła się nadziwić. Ale szybko przekonałam się, że nie smakują one tak jak te sezonowe, lokalne truskawki. Staram się więc pewne owoce kupować przede wszystkim w sezonie. Najlepiej od lokalnych producentów. I nieodmiennie rozkoszuję się ich smakiem! Jeszcze do niedawna wiśnie były u nas rzadkością. Przez wiele lat ich w ogóle nie można było dostać. Ale za to czereśnie .... Każdy gość zachwycał się ich smakiem i dorodnością. Nawet największe wybredne osobniki, kręcinosy i narzekajła nie mogły się nachwalić czereśni. Robiłam z nich wszystko co w Polsce robiło się z czereśni - konfitury, nalewki, kompoty. A w sezonie pożeraliśmy tony świeżych czereśni. Za wiśniami tak bardzo nie tęskniłam, bo jaki dziecko nie przepadałam za nimi. Choć czasem przydałyby się do tego czy innego dania. Ostatnio jednak, chyba pod wpływem najeźdźców z Europy, zaczęły pojawiać się wiśnie. Może nie w sklepach, ale w sklepach rosyjskich, targach farmerskich, a także bezpośrednio u farmerów, do kupienia na pudła. I tak też zaczęłam kupować. Zwykle w połowie tygodnia dostaję email z zapytaniem o zamówienie, a w niedzielę odstaję dłuższą lub krótszą kolejkę, zwykle wśród Rosjan po odbiór dóbr owocowych prosto z ciężarówki. Kiedy więc w domu miałam sporą porcyjkę wiśni i czereśni, na dworzu temperatury biły wszelkie rekordy i przekraczały 109F /43 C, a w domu siedziała gromadka młodzieży o międzynarodowych korzeniach, zgromadzonej na maraton filmowy, naturalne wydało mi się zrobienie na obiad czegoś lekkiego i co wszystkim przypadnie do gustu. Wybór padł na pierogi z wiśniami. Potem doszłam do wniosku, że kwaśne owoce niekoniecznie mogą wszystkim smakować, więc użyłam mieszanki wiśni i czereśni. Pierogów zeszła obłędna ilość, zwłaszcza, że i do nas dorosłych wpadły psiapsiółki chroniące się przed upałem. Każdy jadł jak chciał - bez śmietany, by rozkoszować się i nadzieniem, i ciastem na pierogi, ze śmietaną, z bitą śmietaną, z cukrem i ze śmietaną, posypaną jeszcze dodatkowym cukrem. Pod wieczór moje dziecko kręciło się po kuchni sprawdzając czy "przypadkiem może nie uchowały się gdzieś jakieś pierogi...." 😉 I planowało od razu powtórkę takiego pycha obiadu.
4 szklanki mąki
2 jajka
5 łyżek gęstej kwaśnej śmietany lub jogurtu naturalnego
3 łyżki oleju
szczypta soli
¾- 1 szklanka wody (zależy jak sucha jest mąka)
Wiśnie i czereśnie
5 łyżek gęstej kwaśnej śmietany lub jogurtu naturalnego
3 łyżki oleju
szczypta soli
¾- 1 szklanka wody (zależy jak sucha jest mąka)
Wiśnie i czereśnie
Śmietana do podania
1 szklanka kwaśnej śmietany (sour cream)
1/2 szklanki mleka
cukier do smaku
Mąkę wsypać do miski, dodać jajka, śmietanę/jogurt, sól i olej. Dolewając wodę, wyrabiać ciasto rękami lub mikserem o końcówce haka. Ilość wody zależy od mąki i może jej być potrzebne ciut mniej lub ciut więcej. Gotowe ciasto zostawić by chwilę odpoczęło.
W czasie gdy ciasto odpoczywa, należy przygotować owoce – umyć, oderwać szypułki i wydrylować.
Ciasto podzielić na mniejsze części. Jedną część, na delikatnie oprószonej mąką stolnicy, rozwałkować na cienki placek. Resztę ciasta trzymać przykrytą miseczką lub ściereczką, by się nie zeschło. Z placka wykrawać szklanką lub specjalną obręczą kółka. Nakładać kilka wiśni i czereśni i dokładnie zalepiać na brzegach. Odkładać na tacę obsypaną mąka lub wyłożoną papierem. Nie należy się przejmować kształtem pierogów - nie będą równe jak w przypadku nadzienia z mięsa, kapusty, grzybów czy nawet pierogów z brzoskwiniami. Będą dość niekształtne, ale za to jakie smaczne!
W kubeczku wymieszać kwaśną śmietanę z mlekiem i doprawić według uznania cukrem.
W dużym garnku zagotować wodę. Lekko ją osolić. Gotowe pierogi wrzucać do wody partiami i gotować 2-3 minuty od wypłynięcia na powierzchnię wody. Odławiać łyżką cedzakową na półmisek. Podawać od razu ze śmietaną lub bez.
Pierogi można też zamrozić - surowe lub gotowane. Można też - gdyby jakieś nam zostały odgrzać je. Zwykle wyjmuję je wcześniej z lodówki, by postały w temperaturze pokojowej, a następnie bardzo krótko gotuję w garnku z dużą ilością wrzącej wody, tak by do minimum skrócić czas gotowania.
No comments:
Post a Comment