Kiedyś znałam tylko figi suszone. I bardzo je lubiłam. Fascynowały mnie pestkowe środki fig, pełne smaku i słodyczy. A przy tym były takie egzotyczne. Nie umiałam sobie wyobrazić ich w wersji świeżej, rosnących na drzewach. Z czasem poznałam smak świeżych fig oraz konfitury z fig, która jest świetnym dodatkiem do takich serów jak brie czy kozi. Figi zaskoczyły mnie kiedy przeprowadziłam się na Zachodnie Wybrzeże. Wracaliśmy przez park na Mercer Island po pokazach lotniczych Blue Angels gdy zobaczyłam je na drzewach rosnących sobie wzdłuż drogi. Wtedy po raz pierwszy spróbowałam ich na świeżo. Ich smak był oczywiście zupełnie inny niż tych suszonych.
Pieczone figi są swego rodzaju czymś pośrednim między surowymi figami i konfiturą. Są niczym bardziej wytrawna wersja konfitury figowej. Nadają ciekawego smaku sałatkom i serom, a także są świetnym dodatkiem do mięs. Ale można wykorzystać je i do jogurtu, a nawet do lodów. Korzystając z sezonu figowego, warto spróbować
1 lb/ 450 g świeżych, dojrzałych fig - użyłam tych ciemnych
2 łyżki miodu
kilka gałązek tymianku
4 łyżki wytrawnego wina lub likieru
2 łyżki soku z cytryny
skórka z cytryny
Piekarnik rozgrzać do temperatury 400 F/200 C.
W naczyniu żaroodpornym ułożyć umyte i przekrojone na połówki figi. Dodać miód, sok z cytryny i wino/likier. Na wierzchu rozłożyć skórkę z cytryny i tymianek.
Przygotowane figi wstawić do piekarnika. Piec około 15 minut. W połowie pieczenia przekręcić figi na drugą stronę.
Upieczone figi wyjąć z piekarnika i odstawić na 5-7 minut by lekko ostygły.
Uwagi dodatkowe
- Do fig nadaje się dowolne wino czerwone lub białe, a także likiery typu Chartreuse, Pernod, Grand Marnier or Cointreau
- Jeśli nie mamy świeżego tymianku, można go zastąpić gałązkami rozmarynu
No comments:
Post a Comment