Coraz częściej widzi się jak na stoły powracają potrawy proste, niewyszukane i znane nam sprzed lat, ale za to smaczne i pozbawione całej masy dodatków, niekoniecznie pożądanych. Nikogo już nie dziwi, że na targach i festynach w Polsce, a także i w restauracjach, nawet tych bardziej luksusowych, można dostać pajdy chleba ze smalcem, dodatkowo wzbogacone w sezonie ogórkami małosolnymi.
Z dzieciństwa pamiętam, że na naszym stole wielkanocnym pojawiał się pyszny boczek pieczony. Był prostym, ale jakże smakowitym dodatkiem. Boczek był doprawiony czosnkiem, majerankiem i solą. Pieczenie sprawiało, że nadmiar tłuszczu wytapiał się z niego, zaś do jedzenia pozostawała część mocno mięsna, przemieszana z warstwą tłuszczyków. W dobie zdrowej żywności, taki dodatek może się wydać co najmniej niestosowny, ale... w końcu nie chodzi o objadanie się tłustym boczkiem na co dzień. Kiedy zrobiłam taki boczek, do jego jedzenia była cała masa chętnych.
boczek surowy
sól
majeranek
czosnek - suszony lub świeży, przepuszczony przez praskę lub drobno posiekany
Boczek umyć i włożyć do dużej miski lub garnka. Zalać zimną wodą, tak by cały był zakryty. Dodać sól (u mnie na ok. 1.5 lb /650 g boczku były to cztery łyżki) i odstawić w chłodne miejsce na 12-24 godziny*. Po tym czasie wyjąć, osuszyć papierowym ręcznikiem i natrzeć czosnkiem i majerankiem. Ułożyć w naczyniu do pieczenia i piec w piekarniku nagrzanym do 400 F/200C przez ok. 45 minut (większy kawałek może wymagać dłuższego pieczenia).
Podawać do chleba sam lub z dodatkami takimi jak chrzan, ćwikła, sałatka jarzynowa, sos tatarski czy marynowana papryka.
* jeśli nie mamy czasu tak przygotować boczek, po prostu należy natrzeć go solą i pozwolić mu postać tak choćby tylko kilkadziesiąt minut.
No comments:
Post a Comment