November 12, 2017

Gęś

Gęś od dawna za mną chodziła. Ale odstraszała mnie od niej cena. No i fakt, że wytapia się z niej tyle tłuszczu. Pokusa jednak była zbyt silna by jej nie ulec. A więc gęsina na św. Marcina. A czemu akurat wtedy? Tradycja jedzenia gęsiny na 11 listopada wywodzi się z IV wieku. Zgodnie z legendą, św. Marcin nie chciał przyjąć stanowiska biskupa, więc postanowił schować się przed wysłannikami papieża w małej zagrodzie, nie wiedząc, że znajdują się w niej ptaki. Zwierzęta nagle zaczęły głośno gęgać i tym samym wydały mężczyznę. Inni z kolei twierdzą, że to dlatego, iż podobno jesienią jest ona najlepsza, a spośród drobiu, gęś ma najbardziej szlachetne mięso.

Dawniej w okresie jesienno-zimowym w Polsce zajadano się daniami z gęsi. Na stołach staropolskiej kuchni gęś pojawiła się pod różnymi postaciami - pieczona z różnymi dodatkami, wędzona, gęsi pasztet i smalec.

Niewątpliwie mięso z gęsi jest bardzo smaczne - delikatne i ciemne, a więc jak nóżki, o które zawsze się toczy u nas walka. Mięso gęsie według mnie nie wymaga ani wielkiej wprawy w pieczeniu, ani specjalnych przygotowań. Na całym wytworzyła się pyszna, chrupiąca skórka, co nie do końca dobrze widać na zdjęciach.

Tradycyjnie gęś na św. Marcina podaje się z czerwoną kapustą, borówkami lub żurawinami. Do gęsi można podać i kluski śląskie z dziurką, i świeżą bułkę, i kartofle - co kto lubi.


Print Friendly and PDF

November 05, 2017

Zupa z kurek lekko kremowa

Co tu dużo mówić - nigdy nie przepadałam za działkami. Wręcz ich nie lubiłam. Kojarzyły mi się z wymuszonym wyjazdem i pracą bez sensu. Jednak ta wizyta na działce nie była zwykłą wizytą. To była uczta kulinarna, bo na stole pojawiły się wspaniałe potrawy, łącznie z tortem czarnoleskim z najprawdziwszymi wiśniami. Siedzieliśmy więc jedząc coraz to nowe smakołyki. Przeglądając zdjęcia z wyjazdu wakacyjnego i wspominając tę wizytę na działce, postanowiłam zrobić zupę z kurek podobną do tej jedzonej wtedy. A że kurki  pojawiają się u nas później niż w Polsce, to akurat można było ją zrobić ze świeżych kurek, pachnących lasem. 
Zupa z kurek nie jest u nas nowością. Jemy ją dość często, ale w innej wersji - albo zalewajki na kurkach albo klasycznej zupy kurkowej z kartoflami.  To właśnie ze względu na nią kurki mrożę na surowo lub po lekkim podduszeniu. Ta zupa jest jednak nieco inna, gdyż jest lekko kremowa z odrobiną kurek pozostawionych w całości. Nie jest to jednak bardzo gęsty krem, dzięki czemu zupa jest dużo lżejsza. 
Print Friendly and PDF

November 01, 2017

Pan de Muerto, czyli meksykański chlebek na Święto Zmarłych

Po raz kolejny odwiedziłyśmy Festiwal Meksykański w Seattle Center. Chyba żaden inny festiwal nie jest tak kolorowy jak ten. A wszystko dzięki temu, że Meksykanie nawet Dzień Zmarłych obchodzą radośnie. Festiwal jest organizowany właśnie w okolicach Dnia Zmarłych i taką też ma nazwę - Dia de los muertos. Na festiwalu pokazane są groby i ołtarzyki, robione ku czci zmarłych, przystrojone aksamitkami. Przy tak właśnie przystrojonych grobach lub przygotowanych ołtarzykach spotykają się rodziny i świętują, spożywając ulubione jedzenie zmarłego lub zmarłej. Nikogo więc nie dziwi ani jedzenie, ani picie (w tym tequila czy coca-cola) zostawione na grobach. Nie może zabraknąć też tradycyjnej bułeczki drożdżowej, pan de muerto, serwowanej z kawą lub gorącym meksykańskim kakao. Tradycja nakazuje zjeść taką bułeczkę przy grobie lub ołtarzu wystawionym w intencji zmarłego. Ozdoby na bułeczce symbolizują kości zmarłych (difuntos  difuntas) wpisane w krąg życia. Często też na bułeczce zrobiona jest ozdobna łza, symbolizująca łzę bogini Chimalma za żyjących. 

Na festiwalu jest cała masa atrakcji - i tańce, i śpiewy, i malowanie twarzy, i warsztaty. Na nich można nauczyć jak zrobić cukrowe czaszki i papierowe kwiaty, używane do przystrajania grobów. Festiwal, tak jak prawdziwe obchody Dnia Zmarłych w kulturze meksykańskiej, jest radosny i kolorowe. Kiedy więc tak chodziłam sobie pomiędzy straganami z kolorowymi serwetkami, naczyniami, biżuterią, cukrowymi czaszkami, pomiędzy kolorowymi "grobami" i ołtarzykami, pomyślałam, że chciałabym aby mnie kiedyś tak wesoło i kolorowo wspominano. 
Print Friendly and PDF