Najwięcej krabów jedliśmy w czasie wycieczki na Wschodnie Wybrzeże. Tam jest to jedzenie obowiązkowe do spróbowania. Były więc i ogony, i nogi, a także i lobster roll, czyli kanapka z mięsem z kraba. No i oczywiście lobster bisque. Choć akurat ten najbardziej smakował mi w Seattle, w Daniel's Broiler w South Lake Union. W domu też robiliśmy kraby - głównie pieczone. Podane z masłem czosnkowym są przepyszne. Na ogół po takiej krabowej uczcie zostaje nam nieco mięsa do zagospodarowania. Zwykle jest go zbyt mało, by starczyło na wykarmienie całej rodziny. I dlatego takie krabowe resztki zostały ostatnio przerobione na prostą i pyszną sałatkę. Tu drobna uwaga. Według mnie warto zainwestować w odrobinę prawdziwego mięsa krabowego, bo to imitowane nie ma z krabem nic wspólnego. Wystarczy zerknąć na skład. Jest w nim wszystko, tylko nie kraby. Najprościej więc, właśnie gdy mamy krabie ogony, można przeznaczyć jednego czy dwa na sałatkę. Ponieważ zwykle robię taką sałatkę gdy zostanie nieco mięsa krabowego, nie mam specjalnie wypracowanych proporcji odmierzanych z apteczną dokładnością, a po prostu dodaje wszystkie składniki według smaku. upieczone mięso z krabów
ogórki kiszone - jeśli mają twardą skórkę, to obrane
zielona cebulka (green onions)
sól do smaku
majonez
Mięso z kraba pokroić na drobne kawałki. Dodać ogórki kiszone pokrojone w drobną kostkę. Zielone cebulki posiekać i dodać do sałatki. Całość wymieszać z niedużą ilością majonezu. W razie potrzeby dodać nieco więcej majonezu. Posolić do smaku i odstawić do lodówki, by sałatka się nieco przegryzła.
Tak przygotowaną sałatkę podaję na kanapkach z domowego chleba, najlepiej lekko opieczonego w tosterze, posypanych dodatkowo szczypiorkiem i przystrojonych plasterkiem ogórka kiszonego.
No comments:
Post a Comment