October 12, 2024

#16 Podróże kulinarne - polskie smaki, czyli gdzie można dobrze zjeść: Soki (część 7)

Zawsze gdy przyjeżdżam do Polski, zachwycam się półkami jogurtów, maślanek i kefirów. Doszło do tego, że zaczęłam sobie robić notatki, które mi najbardziej smakują, bo przy tak bogatej ofercie, można się pogubić. Ale z kolei jeśli chodzi o soki owocowe, to niestety nie ma ich zbyt wielu. Większość soków przypomina bardziej napoje na bazie soku niż prawdziwe soki. Na sklepowych półkach można zobaczyć mnóstwo soków w najróżniejszych smakach. No właśnie! Na półkach. Większość soków jest tak właśnie sprzedawana - w kartonach czy butelkach stojących na półkach. W środku jest gorszy lub lepszy płyn sokopodobny. Masa soków ma jakieś niezidentyfikowane farfocle na dnie pudełka, a przede wszystkim mnóstwo cukru. Soki te mają niestety mało wspólnego z sokami, do których jestem przyzwyczajona, nawet jeśli piję ich mało.
 

Oczywiście można znaleźć i takie soki, do których jestem przyzwyczajona w domu. Tyle że jest ich mało. Odnosi się wrażenie, że są ukryte wśród nabiału - jogurtów, serków i deserków mlecznych.





Nie trzeba być geniuszem by domyśleć się czemu jest tak ogromna różnica w asortymencie. Cena. Litr soku dobrej jakości, stojącego w lodówce, bez dodatków i ulepszaczy kosztuje ok. 22 zł, a więc dobrze ponad $5. Tymczasem litr soku (czy też należałoby powiedzieć napoju sokopodobnego) z kartonu kosztuje ok. 5-6 zł ($1.25-$1.5), a nawet mniej, jeśli kupimy wersję sklepową lub trafimy na wyprzedaż. 

Wśród napojów na bazie soków najbardziej lubię jabłkowo-miętowy. To smak mojego dzieciństwa i do dzisiaj nie wyzbyłam się sentymentu do niego, mimo iż wiem, że nie jest to najzdrowsze picie. Soku jest w tym napoju mało, a cukru dużo. Jednak gdy bywam w Polsce, to za każdym razem skuszę się kilka razy na ten przysmak. Ot, taka moja słabość - zimy napój jabłkowo-miętowy z dużą ilością lodu. 😉 

Zasadniczo jednak te soki, pomimo peanów na pudełkach i zapewnień o ich naturalności niewiele z nią mają wspólnego. Często trudno  powiedzieć jaki naprawdę mają smak, bo bardziej przypomina on landrynkową wodę niż prawdziwy sok. I dlatego staram się unikać pokusy w postaci soku jabłkowo-miętowego, a innych soków praktycznie nie piję. Czasem ewentualnie grapefruitowym zabarwiam sobie wodę. 

Są oczywiście wyjątki. To soki tłoczone, które od pewnego czasu pojawiają się na rynku. Te zazwyczaj bardzo smaczne i znacznie zdrowsze niż te z tradycyjne. 



Mają inny kolor - są naturalnie mętne i zawsze są sprzedawane w szklanych butelkach. 


Moją uwagę przyciągnęła seria soków Braci Sadowników. Na tle pejzażu soków w Polsce wybija się zdecydowanie na plus, przede wszystkim dlatego, że ma ogromną ofertę. 


Soki Braci Sadowników są smaczne i mają ciekawe mieszanki smakowe - takie jak choćby jabłko z agrestem, jabłko z cytryną, jabłko z mirabelką i melisa, jabłko z pigwą, a nawet jabłko grzane, z dodatkiem żurawiny i kardamonu. Soki są też oferowane w wersji musującej. 


Można wśród nich znaleźć i wspomnianą mieszankę jabłko z miętą, ale smakuje ona zupełnie inaczej niż ten produkcji Tymbarka czy Hortexu. Potwierdza to zresztą, że te oryginalne są po prostu napojem na bazie soku, a nie prawdziwym sokiem. 



Soki jednego gatunku, takie na przykład jak jabłkowe, różną się i tym, z jakich odmian jabłek są robione - słodkich czy kwaśnych.  

Ostatnio pojawiły się i tłoczone soki Tymbarka - świeże, w butelkach i stojące w lodówce, a więc raczej do szybkiej konsumpcji. Te które miałam okazję spróbować, były mieszankami owocowo-warzywnymi - jak choćby jabłko i gruszka z dodatkiem pietruszki. 



Niestety, nie widziałam ich zbyt często - raptem w kilku miejscach. 


Tak, wiem, że soki nie są zdrowe, ale wiele osób i tak je pije - czy to same, czy to w postaci dodatku do wody. Jeśli więc pijemy soki, to lepiej takie, które mają jakąś wartość, a nie tylko sam cukier, na który wiele z nas musi zwracać uwagę. 

Wpis ten nie jest sponsorowany przez firmę Bracia Sadownicy, ani też żadną inną. Jest wyłącznie wyrazem mojej opinii. 









Print Friendly and PDF

No comments:

Post a Comment