W zamierzchłych czasach końca lat siedemdziesiątych i początku osiemdziesiątych, moja koleżanka Ania wprowadziła mnie w świat zakupów na Chmielnej, wtedy Rutkowskiego. To wtedy odkryłam też sklep Polskich Nagrań na Nowym Świecie, gdzie wkrótce bywałam codziennie, by upolować moment jego otwarcia po remanencie, jak to mówiono, by kupić dwie płyty Anny Jantar wydane po jej śmierci. Ale wróćmy do pierwszych zakupów po Chmielnej/Rutkowskiego. Był piękny, słoneczny dzień, więc przewędrowałyśmy całą Rutkowskiego, zatrzymując się chyba przy wszystkich butikach. Nie miałyśmy nic specjalnego do kupienia - nawet byśmy na to nie miały pieniędzy! Chciałyśmy kupić tylko najmodniejszą wtedy spinkę do włosów, która sprawiała, że kucyk robił się płaski. Można było ją zapiąć zwyczajnie lub pionowo! To było marzenie!!!! Na trasie naszej wędrówki był przystanek na pożywienie się zapiekankami czy też hot-dogiem lub bułką z pieczarkami. A na koniec udanej wędrówki i zakupów spinki - istne szaleństwo - koktajl truskawkowy w Igloo - małym barku na Nowym Świecie. Był pyszny. Zupełnie inny niż te pijane w domu, które robił tata. Stojąc w długaśnej kolejce, widziałam, że robiony był z truskawek, lodów, mleka i śmietanki nakładanych do specjalnego długiego, metalowego kubka, który był podczepiany pod mieszadłem. Oczywiście w tamtych czasach koktajl piło się na miejscu - ze szklanek, a nie z plastikowych kubeczków. Stąd w Igloo był zawsze straszny tłok - tych co już mieli swoje zamówienie, i tych co jeszcze na nie czekali w kolejce.
Nieco później, razem z tatą, opijałam tu zakończenie szkoły podstawowej i dostanie się do liceum, które było tak oblegane, że wprowadzono tu egzaminy wstępne, podczas gdy w innych liceach o przyjęciu rozstrzygał konkurs świadectw. Mój sukces wymagał uczczenia i Igloo było do tego idealnym miejscem. Przez następne lata chętnie odwiedzałam Igloo, gdy miałam na to pieniądze; bo ochotę na koktajle owocowe czy lody z owocowymi sosami - coś czego wtedy się nie dostało w innych miejscach miałam zawsze.
Nie ma już Igloo - zostały po nim wspomnienia i nieliczne komentarze na internecie wszystkich tych, którzy pamiętają to miejsce.
500 g truskawek (mogą być mrożone - wtedy należy je wcześniej wyjąć z lodówki, by lekko odtajały)
400 ml mleka - użyłam 2%
50 ml śmietanki
200 g lodów waniliowych lub śmietankowych
W dużym dzbanku zmiksować truskawki z cukrem. Dodać mleko i śmietankę, a na samym końcu lody.
No comments:
Post a Comment