Ciasto, które robię od lat. Nazywam je najłatwiejszym ciastem na świecie, choć wcale nie pochodzi z tej słynnej piosenki. Robię je w najróżniejszych wersjach owocowych i praktycznie każda się sprawdza. Ostatnio mając nadmiar wiśni, wykorzystałam je do ciasta, a w ostatniej chwili mój wzrok padł na rumiane morele, dopiero co przywiezione z targu. Przypomniały mi się tarty wiśniowo-morelowe i wiadomo już było, że to ciasto będzie w wersji wiśniowo-morelowej. Bingo! Kwaskowe wiśnie, uzupełnione przez słodkie morele i skórka ciasta - delikatna, ale pysznie chrupiąca. Pierwsza porcja poszła momentalnie. Druga ponoć dalej pachniała malizną. Po trzeciej, uznałam, że chociaż pychotka, to trzeba wyhamować, bo to sezon wiśniowo-morelowy kiepsko się skończy, ale się nie udało i powstawały kolejne. Nie muszę wspominać, że chociaż fatalnie się kroi, to najlepsze jest na ciepło. Dobrze poczekać chociaż kilka minut, bo wtedy nadal jest ciepłe ale łatwiejsze do pokrojenia. A przynajmniej spróbować poczekać. 😉
1 szklanka mąki
3/4 szklanki cukru
4 jajka
Wiśnie i morele umyć i wypestkować. Morele pokroić na ćwiartki.
Formę z ciastem wstawić do piekarnika nagrzanego do 360 F / 180 C. Piec około 35-40 minut lub aż ciasto będzie jasnobrązowe na wierzchu, a w środku dopieczone (do suchego patyczka).
3/4 szklanki cukru
4 jajka
1 łyżeczka proszku do pieczenia
4 łyżki oleju
4 łyżki oleju
1 lb/450 g wiśni
4 morele
Wiśnie i morele umyć i wypestkować. Morele pokroić na ćwiartki.
Mąkę, cukier, proszek, jajka i olej dobrze wymieszać, tak aby w cieście nie było grudek. Robi się to tak szybko i prosto, że nie używam do tego miksera, a zwykłej rózgi kuchennej do ubijania piany.
Gotowe ciasto przelać do natłuszczonej formy. Na wierzchu ułożyć owoce, nie przejmując się, że wydaje się iż jest ich bardzo dużo.
Gotowe ciasto posypać cukrem pudrem i spróbować obronić przed natychmiastowym zjedzeniem. Lub też można zacząć przygotowywać następną porcję ciasta. 😋😉
No comments:
Post a Comment