Z bananami jest tak, że nigdy nie wiadomo ile ich kupić. Albo jest ich zbyt mało, bo właśnie wszyscy objadają się na śniadanie goframi z bananami lub używają ich do smoothie, albo jest ich stanowczo za dużo, bo nikt na nie nawet nie spojrzy. I co wtedy? Leżą na misce z owocami i robią się coraz bardziej dojrzałe. I coraz trudniej o chętnego na nie. Wreszcie gdy już wiadomo, że chętny się nie znajdzie, to albo od razu są przerabiane na banana bread albo lądują w zamrażalniku i po jakimś czasie są skonsumowane w jakieś postaci typu smoothie lub ciasto. Ile bym nie zrobiła tego ciasta, to zawsze jest mało, gdyż wszystkim smakuje. Rano gdy liczy się każda sekundka snu, kawałek banana bread z mlekiem czy sokiem rozwiązuje problem śniadania. Same zalety rzec by można.
2-3 bardzo dojrzałe banany
2-3 łyżki śmietany
3/4 szklanki cukru
2 jajka
1 i 3/4 szklanki mąki (może być razowa lub orkiszowa)
1/3 łyżeczki cynamonu
1/2 szklanki nutelli
1/2 szklanki oleju
szczypta soli
1 łyżeczka sody oczyszczonej
Opcjonalnie: orzechy, rodzynki
Piekarnik rozgrzać do 350 F/175 C
Zmiksować banany ze śmietaną. Dodać pozostałe składniki i dobrze wymieszać, by nie było grudek. Wlać do natłuszczonej formy i wstawić do piekarnika.
Piec do tzw. suchego patyczka, czyli oko. 40-45 minut. Po upieczeniu piernik ostudzić na kratce.
