Zupa fasolowa kojarzy mi się z zimą. Przede wszystkim dlatego, że nic tak dobrze nie rozgrzewa jak talerz gorącej zupy bogatej w różne dodatki. Lubię ją robić z dodatkiem warzyw, bo wtedy jest bogatsza. Ale można też je całkowicie pominąć.
Zupa fasolowa kojarzy mi się z zimą również i dlatego, że to właśnie zimą zamawiam wędliny z Chicago - z Andy's Deli. Nikt tu w Seattle i okolicy nie ma takiego wyboru takich pysznych kiełbas, polędwic i wędzonek jak Andy. Kiedy mam taką wędzonkę, czy boczek ze skórą, której i tak nie używam, czy boczek z żeberkami, aż się prosi o zupę na wędzonce. Bez wysiłku wychodzi rewelacyjna i znika z momentalnie.
1 lb suchej fasoli drobnej lub średniej
1 marchewka
1 pietruszka
1/2 niezbyt dużego selera lub 1/4 większego
250g wędzonki (baleron, wędzonka, chudy boczek, karczek
wędzony, wędzone żeberka, wędzony kurczak, itp.; można też dla smaku użyć skórę
z boczku - ale tylko podczas gotowania)
3-4 łyżeczki majeranku
Sól, pieprz do smaku
Opcjonalnie – 1-2 średnie kartofle pokrojone w kostkę
Fasolę opłukać, usunąć
brzydkie ziarenka, po czym zalać wodą i zostawić na 10-12 godzin lub na noc. Po
tym czasie zagotować w tej samej wodzie. Dodać drobno pokrojoną marchewkę, pietruszkę, selera i
wędzonkę oraz pokrojone w kostkę kartofle (o ile ich używamy). Jeśli do
gotowania używamy np. skóry z boczku, nie trzeba jej kroić przed dodaniem. Dodać sól i pieprz oraz majeranek.
Gotować
około 1 godziny, choć czasem trzeba dłużej, bo fasola musi być
miękka.
No comments:
Post a Comment