W dzieciństwie pasztet najbardziej mi
zawsze po świętach Bożego Narodzenia – jedzony na kanapkach razem z sałatką
jarzynową. Do tego gorące kakao. I lektura jednej z książek znalezionych pod
choinką. Pusty lub prawie pusty dom, cisza i poświąteczny spokój. Ale przecież
pasztet, to nie tylko świąteczna potrawa. Dobry pasztet smakuje o każdej porze
roku – latem zagryzany ogórkami małosolnymi albo lekko kiszonymi. Lub na
Wielkanoc posypany rzeżuchą.
Dobry pasztet nie może być zbyt suchy.
Kiedy zaczynałam gotować, raz czy drugi zrobiłam pasztet z dobrego gatunków
mięsa. Uważałam bowiem, że wszelkie przepisy jakie znałam oparte są na byle
jakim tłustym mięsie wyłącznie z powodów oszczędnościowych. Wszak w kryzysie i
dobie kartek ciężko było o dobre mięso. Kiedy się już je dostało, szkoda było
go marnować na pasztet, w którym i tak nie ma znaczenia co się je. Mając
możliwość kupienia lepszego mięsa, dawałam je wyobrażając sobie jaki pyszny
będzie pasztet. No i był. Tyle, że się kruszył, bo mięso nie było odpowiednio
tłuste. Teraz już wiem, że nawet bardzo tłusta łopatka nie przeszkadza w
pasztecie. A wręcz przeciwnie.
4.5-5 lb/2kg łoptaki wieprzowej
1 lb/ 45 dag wątróbki cielęcej lub drobiowej
½ lb/25 dag pieczarek
4 jajka
1 cebula
2-3 ząbki czosnku
2-3 listki laurowe
10 kuleczek ziela angielskiego
0.5 łyżeczki gałki muszkatołowej
10 łyżek bułki tartej
10 łyżek bułki tartej
Sól
Pieprz
2 łyżki oleju
Na dzień przed pieczeniem pasztetu opatkę i wątróbkę umyć. Na rozgrzanym oleju obsmażyć cebulę i czosnek. Dodać łopatkę i wątróbkę, a na końcu umyte pieczarki. Doprawić solą i pieprzem do smaku, a także zielem angielskim i listkiem laurowym. Dusić aż mięso zmięknie. Ostudzić. Z sosu odłowić listki i ziele, a mięso, wątróbkę i pieczarki przepuścić dwukrotnie przez maszynkę do mielenia mięsa, podlewając tłuszczykiem/sosem jaki się wytworzył w czasie duszenia mięsa.
W dużej misce dobrze wymieszać masę mięsną z jajkami. Doprawić gałką muszkatołową oraz w razie potrzeby solą i pieprzem. Masę równo włożyć do podłużnej formy. Piec w piekarniku o temperaturze 380F/195C przez ok. 1 godzinę.
No comments:
Post a Comment