Paprykę lubię, ale nie szaleję za nią. Ale za to papryka marynowana to jest to! Dobrą paprykę marynowaną mogłabym jeść na słoiki. Ostatnio na bazarku w Redmond poszalałam i kupiłam różne rodzaje papryki - głównie z myślą o marynowaniu. Znalazły się wśród nich zwykłe papryki (bell), i te węgierskie (gypsy) i takie jak mini dynie. Jędrne i pachnące. Dokładnie takie jakie są potrzebne na marynowanie. Papryka z tego przepisu - nie chwaląc się - wychodzi absolutnie rewelacyjna. Taka jak powinna być - miękka, a jednocześnie krucha. I idealna smakowo. Kiedy już otworzę zimą słoik, to jest mi ciężko poprzestać na jedym kawałeczki papryki. I wtedy obiecuję sobie, że w następnym roku zrobię jej więcej, bym już nie musiała się szczypać czy też kryć z podjadaniem jej.
1000 g papryki - różne rodzaje i kolory
pieprz
listek laurowy
goździki
gorczyca
czosnek
ziele angielskie
4 szklanki wody
2 łyżki cukru
1 płaska łyżka soli
1 szklanka octu
Papryki umyć, pokroić na mniejsze kawałki - ja kroję na ćwiartki, a te małe na połówki. Wyczyścić z ziarenek i białych włókien wewnętrznych.
Słoiki wyparzyć. Do każdego wrzucić po 2-4 ziarnka pieprzu, 2-3 ziarnka ziela, kilka ziarenek gorczycy, jeden goździk, listek laurowy i dwa średnie ząbki czosnku.
Przygotować zalewę - zagotować wodę z octem, solą i cukrem. Do wrzącej wrzucić kilka papryk i gotować je, aż zalewa ponownie zawrze. Odcedzić i wrzucić kolejną porcję papryk.
Tak przygotowane papryki układać w słoikach. Do każdego słoika nalać wrzącą zalewę octową. Słoiki mocno zamknąć zakręcić, a następnie ustawić do góry dnem, aż do ostygnięcia.
No comments:
Post a Comment