Ja akurat nie znałam takich ciastek, ale kiedy P. jadł rożki z owocami, to wspomniał "a pamiętasz języki adwokackie w Camargo?" Nie trzeba być geniuszem kulinarnym, by po opisie dojść do tego jak je zrobić.
I przyznam, że tak szybkich do zrobienia, a przy tym smacznych i lekkich (przynajmniej w konsumpcji) ciasteczek to już dawno nie jadłam. Oczywiście najlepsze są świeże, ale i następnego dnia - o ile dotrwają - są też smaczne. Zwłaszcza z kawą czy dobrą, mocną herbatą.
Ciekawe czy adwokaci mają świadomość, że dorobili się własnego ciastka.
ciasto francuskie - gotowe lub własne
1 jajko do posmarowania
gruby cukier do posypania - ja użyłam demerera
Piekarnik rozgrzać do 400 F/200 C.
Ciasto rozłożyć na blacie i wyciąć z niego kółka. Każde kółko delikatnie rozciągnąć w owal, przypominający język. Ułożyć na blasze wyłożonej papierem. Każdy "język" posmarować rozbełtanym jajkiem, a następnie posypać cukrem.
Piec ok. 12-15 minut na złoty kolor.
Z resztek ciasta pozostałych po wykrawaniu kółek upiekłam mini- ciasteczka o najdziwniejszych kształtach geometrycznych.
No comments:
Post a Comment