Poprzednio używany przepis nie do końca mnie zadowalał. Owszem ciabatta wychodziła z niego bardzo dobra, ale ciasto było mokre i czasami trudne do utrzymania w ryzach. Nawet pamiętając, że ciabatta oznacza rozklapcianego papucia, wolałam zrobić takie ciabatty, które są nieco kształtniejsze. Gdzieś mignął filmik z chlebkami - nawet nie umiałam go później znaleźć. I tak właśnie powstały te ciabatty. Nie dość, że pyszne, to jeszcze kształtniejsze. Absolutnym przebojem były z różnego rodzaju pastami i serkami często przez nas jedzonymi. A takie świeżo upieczone, ciepłe i chrupiące najlepiej smakowały na przystawkę, z pieczonym czosnkiem. Ciasto robi się szybko, zaczynając od zaczynu, który nie musi stać całą noc. Ważne jest też składanie - dzięki temu w ciabattach powstają przepiękne dziury. Czasem tak wielkie, że ma się ochotę zakrzyknąć - a gdzie buła?
Zaczyn
450 g/ 1lb mąki
10 g drożdży
450 ml/2 szklanki wody
Ciasto zasadnicze
120 ml wody
300 g mąki
15 g soli
Do dużej miski wlać letnią wodę. Dosypać drożdże i wymieszać. Odstawić na chwilę, by się rozpuściły, a następnie dodać mąkę. Wymieszać dokładnie i odstawić na mniej więcej godzinę.
Po tym czasie, kiedy ciasto "bąbelkuje", dodać pozostałe składniki. Całość dobrze wyrobić. Nakryć ściereczką i odstawić do rośnięcia. Dwukrotnie, w odstępach 30-40 minut, kiedy ciasto mniej więcej podwoi swoją objętość, odgazować ciasto składając je, czyli zbierając je ze wszystkich stron silikonową szpatułką do środka.
Po drugim odgazowaniu, nastawić piekarnik by się rozgrzał do temperatury 520 F/270 C.
Kiedy ciasto ciabatty wyrośnie, wyjąć je z miski na dobrze obmączony blat. Złożyć je kilkakrotnie, po czym podzielić na 3 bochenki lub mniejsze bułki-ciabatty. Ułożyć je na blasze wyłożonej papierem i wstawić do rozgrzanego piekarnika. Piec 5 minut, po czym zmniejszyć temperaturę do 430 F/220 C i piec kolejne 12-15 minut.
No comments:
Post a Comment