Wiosną i latem, gdy pojawia się świeża botwinka na naszym stole króluje chłodnik. Ale że ta wiosna raczej była chłodnawa, a tylko niektóre dni rozpieszczały nas wyższymi temperaturami, zamiast chłodnika w pierwszym momencie pojawił się barszcz z botwinką i młodymi burakami. I oczywiście z dodatkiem dużej ilości koperku. Zrobiłam go z tęsknoty za barszczem ukraińskim, który ostatnio mi bardzo zasmakował. Co prawda nie jest to ten sam barszcz, ale nieco podobny. A takie specjały, pełne warzyw mogę jeść w dużych ilościach. Co prawda najsmaczniejszy według mnie jest barszcz klarowny z uszkami, jednak od czasu do czasu nachodzi mnie ochota by przygotować taki, w którym jest cała masa "towaru". Taka zupa, spokojnie może być jedzona na lunch - przez bogatą zawartość, na pewno nasyci na kilka godzin. Pracując z domu dokładnie tak sobie dogadzam - szykując takie lunche, jakich nie miałam okazji jeść w pracy.
3 średnie lub 4 mniejsze buraki
Botwinka z buraków - użyłam jej połowę
1 marchewka
1 pałka selera
1/2 pora
4 kartofle
4 szklanki bulionu/wywarem warzywnym lub mięsnym
2 szklanki zakwasu z buraków
śmietana do zabielenia
spora garść koperki
sól
pieprz
Buraki umyć, obrać i pokroić na drobną kostkę. Botwinkę poszatkować - szersze liście poprzedzielać, by się nie ciągnęły.
Marchewkę obrać i zetrzeć na tarce lub drobno pokroić. Selera pokroić drobno, a pora przekroić na ćwiartki i poszatkować.
W garnku zeszklić pora na odrobinie masła, uważając by się nie przypalił. Pod koniec dodać marchewkę i selera, i chwilę smażyć. Zalać bulionem. Dodać buraki. Doprowadzić do wrzenia, po czym gotować ok. 5 minut. Dodać kartofle i botwinkę. Doprawić solą i pieprzem do smaku. Kiedy wszystkie warzywa są miękkie, zabielić śmietaną (jeśli używamy kwaśnej, uważając by się nie ścięła), dodać kwas buraczany i zagotować. Gdy tylko barszcz zawrze, zdjąć z palnika i posypać koperkiem.
No comments:
Post a Comment