W tym roku więcej niż w ostatnich latach robiłam przetworów. Nie ja jedna, niestety, bo nagle okazało się, że z półek sklepowych wymiotło kompletnie słoiki i zakrętki. Były niemal na wagę złota. Nawet na amazon nie można było ich zamówić. Za kilka tygodni wszystko wróci do normy, a póki co kombinuję jak mogę wymyślając jak zrobić przetwory.
Zasadniczo brzoskwiń nie jadamy w wersji kompotowej, ale uznałam, że spróbuję jak się nadają do podania z indykiem w czasie obiadu na Święto Dziękczynienia. Na próbę więc zrobiłam małą porcyjkę kompotu. Próba nastąpi w listopadzie. 😉
Zasadniczo brzoskwiń nie jadamy w wersji kompotowej, ale uznałam, że spróbuję jak się nadają do podania z indykiem w czasie obiadu na Święto Dziękczynienia. Na próbę więc zrobiłam małą porcyjkę kompotu. Próba nastąpi w listopadzie. 😉
ok. 1/2 szklanki cukru na słoik o pojemności 4 szklanek
woda
Brzoskwinie umyć i pozbawić skórki. Przeciąć na ćwiartki, a duże na ósemki. Odciąć część, która dotykała pestki.
Do wyparzonych słoików* włożyć ciasno brzoskwinie. Wstawić do dużego garnka, w którym będziemy pasteryzować. Na dno garnka wlać nieco ciepłej wody. Do słoików nasypać cukru i bardzo delikatnie i powoli nalać wrzącą wodą. Do garnka dolać wolno wrzącą wodę mniej więcej do 2/3-3/4 wysokości słoików. Słoiki zakręcić.
Wodę w garnku doprowadzić do wrzenia, po czym zmniejszyć nieco moc palnika i gotować całość ok. 25-30 minut. Po tym czasie, wyjąć słoiki, dokręcić mocno pokrywkę, po czym ustawić słoiki do góry dnem, a następnie nakryć ściereczką. Ostudzić.
Dobrze zamknięte słoiki będą mieć lekko wklęsłą pokrywkę - znak, że się dobrze zassały. Odstawić w chłodne miejsce.
Uwagi dodatkowe
- Rzecz jasna, najlepsze są brzoskwinie ze sprawdzonego źródła. Wtedy mamy gwarancję smaku. No i oczywiście dojrzałe, choć jędrne.
- Słoiki można wyparzać w różny sposób - tradycyjnie, w garnku z wrzącą wodą, w piekarniku lub też po prostu myjąc je w maszynie do mycia naczyń (zmywarce) na najgorętszym cyklu - u mnie jest to sanitize.
- Wielokrotnie też przy okazji przepisów pisałam o przykrywkach. Przez lata nauczyłam się, że nie ma co na nich oszczędzać - niestety niejednokrotnie przekonałam się, że wielokrotne używanie tych samych pokrywek kończy się zepsutymi przetworami i zmarnowaniem jedzenia za kwotę większą niż koszt pokrywek. O czasie włożonym w przygotowanie przetworów nie wspomnę. Naprawdę najlepiej jest użyć nowych przykrywek - wtedy mamy pewność, że nie są rozszczelnione i dobrze zamkną nasze przetwory.
No comments:
Post a Comment