To tradycyjne wielkopiątkowe bułeczki serwowane w krajach anglosaskich. Choć wiele razy sobie obiecywałam je zrobić, to nigdy jakoś nie miałam okazji aż do dzisiaj. Są smaczne, lekko korzenne i pełne rodzynek i suszonych żurawin. Tradycja wypiekania bułeczek ze znakiem krzyża sięga VI w - wtedy to w Grecji zaczęto wypiekać takie właśnie ciastka. Bułeczki te mają oznaczać koniec postu. Oczywiście ich poszczególne części mają swoje znaczenie - krzyż, ma kojarzyć się z ukrzyżowanie Jezusa, a przyprawy z jego późniejszym balsamowaniem. Dawniej jadało się je tylko w okresie Wielkanocy, od Wielkiego Piątku począwszy. Dzisiaj już zatarła się ta tradycja i bułeczki można kupić niemal na zawołanie. Przyznam, że w tej kwestii pozostaję tradycjonalistką. Uważam, że wszystko ma swoje miejsce. Może i to oznaka starzenia się, a może po prostu mojego zasadniczego podejścia do życia, ale nie znoszę, gdy stacje radiowe włączają kolędy i piosenki świąteczne zaraz po Halloween. Lubię odczekać na Święto Dziękczynienia, które zaczyna okres świąteczny. Pamiętam, jak w pierwszym roku po przyjeździe do USA poszłam zupełnie nieświadoma tego co dzieje się w w sklepach w Black Friday, do jakiegoś sklepu. Oprócz tłumów ludzi wyszukujących okazji i przecen, w oczy rzucał się nastrój świąteczny - choinki, ozdoby choinkowe, Mikołaje, z którymi można było zrobić sobie zdjęcia, łakocie. Było cudnie świątecznie. Dzisiaj wiele osób nie chce odczekać na właściwy moment. Cały rok można kupić rogale marcińskie, tak samo z bułeczkami hot cross bun - żyjemy w czasach niecierpliwości, a przy okazji pozbawiamy się magii świąt, wyczekiwania na te specjalne chwile, na te specjalne potrawy.
Odbiegłam od bułeczek - a dzięki nim, choć jest ascetyczny Wielki Piątek, zrobiło się świątecznie. I choć są to w sumie zwykłe bułeczki, to dodatek przypraw i bakalii, namalowany na nich krzyż, i lukier pomarańczowy sprawiają, że oto mamy pyszny lunch. Tak pyszny, że w 1592 r. królowa Elżbieta I zabroniła sprzedawania takich bułeczek poza okresem świąt Bożego Narodzenia, na Wielki Piątek i na pogrzeby. A więc ta niecierpliowść i robienie świątecznych rzeczy w okresie poza świętami nie jest tylko charakterystyczna dla obecnych ludzi. Istniała już w czasach elżbietańskich.
Ciasto ma bułeczki można przygotować w przededniu pieczenia i zostawić gotowe bułeczki do wyrastania przez noc. Przyspiesza to zdecydowanie ich produkcję, zwłaszcza, jeśli chcemy je podać w okolicach lunchu, a nie mamy ochoty na wstawanie bardzo wcześnie.
Bułeczki
210 ml letniego mleka
2.5 łyżeczki suchych drożdży
3.5 szklanki mąki
500 g/ 1.1 lb mąki
1/2 szklanki + 1 łyżeczka cukru demerara (lub innego ciemnego)
70 g/ 2.5 oz masła w temperaturze pokojowej
1 łyżeczka soli
2 jajka w temperaturze pokojowej
1 łyżeczka cynamonu
1/2 łyżeczki gałki muszkatołowej
1/2 łyżeczki ziela angielskiego (można pominąć)
1 szklanka rodzynek lub suszonych żurawin lub kombinacji obu
Krzyżyk
1/2 szklanki mąki
6-7 łyżek wody
Kilka łyżek śmietany kremówki do posmarowania bułeczek przed pieczeniem
Lukier
Sok z 1 pomarańczy
1 szklanka cukru pudru
Drożdże wymieszać z 1 łyżeczką cukru i zalać mlekiem. Wymieszać i odstawić w ciepłe miejsce, by drożdże ruszyły.
W misie miksera przygotować suche składniki. Wymieszać, dodać jajka i mleko z drożdżami. Zacząć wyrabianie mieszadłem o kształcie haka. Kiedy składniki się połączą dodać masło pokrojone w drobniejsze kawałki, a kiedy się wchłonie, dodać bakalie. Wyrabiać mikserem ok. 2-3 minut.
Z gotowego ciasta uformować kulkę, włożyć do misy, nakryć i odstawić na 2 godziny do wyrastania. Tyle - mniej więcej - czasu zajmie by ciasto podwoiło swoją objętość.
Wyrośnięte ciasto uderzyć pięścią by je odgazować. Chwilę jeszcze powyrabiać ręką lub mikserem, po czym uformować z ciasta wałek i podzielić go na 16 mniej więcej równych części. Z każdej zrobić okrągłą bułeczkę, po czym ułożyć je na wyłożonej papierem blasze. Między bułeczkami powinno być zostawione nieco miejsca pozwalającego im urosnąć. Bułeczki nakryć, a blachę odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na mniej więcej 1 godzinę.
Gotowe bułeczki przygotować do pieczenia. Zrobić z wody i mąki ciasto na krzyżyki, przełożyć do rękawa cukierniczego i na każdej bułeczce narysować znak krzyżyka. Bułeczki posmarować śmietaną i wstawić do zimnego piekarnika nastawionego na 370 F/ 190 C. Piec na złoty kolor. Wyjąć z piekarnika i lekko ostudzić.
W czasie gdy bułeczki stygną, z cukru pudru i soku pomarańczowego przygotować gęsty lukier. Lukrem posmarować jeszcze ciepłe bułeczki. Serwować od razu, gdyż najlepsze są na ciepło.
No comments:
Post a Comment