May 31, 2022
Obiad w 20 minut
May 29, 2022
Pasta al limone
May 26, 2022
#9 Podróże kulinarne - polskie smaki, czyli gdzie można dobrze zjeść (część 4)
May 25, 2022
Tarta ze szparagami i pomidorami
Jakiś czas temu była moda na focaccie tak udekorowane, że wyglądały jak obrazki. Nawet kiedyś się skusiłam, ale przyznam, że ładniej wyglądała przed pieczeniem, gdy warzywa były śliczne kolorowe, a nie przypieczone i wyglądające jakby zwiędły. Kiedy po szufladzie lodówkowej przewalała się resztka szparagów, postanowiłam je zużyć w postacie tarty. Ale po wyłożeniu ich na ciasto, całość wyglądała bardzo smutno. Czym prędzej dołożyłam kilka plasterków pomidorów, dzięki czemu tarta zmieniła się w obrazek. Nic więc dziwnego, że kiedy wysłałam przyjaciółce jej zdjęcia, to błyskawicznie mi odpisała "Nie wolno jeść obrazka ze ściany przedstawiającego kwitnące maki!!!!" Nie da się ukryć że szparagi z pomidorami stworzyły pejzaż z makami. Dodatek pomidorów był trafiony nie tylko z racji wizualnej. Pomidory nadały wyrazu tarcie, która bez nich byłaby dość mdła.
May 19, 2022
Obwarzanki
May 15, 2022
Linguini z kremowym sosem z cukinii
Smaczne, proste danie. Wykorzystałam do niego leżącą sobie w lodówce i czekającą na to, aż komuś wpadnie w oko. W pierwszym momencie nie powalał, ale po doprawieniu cytryną i skórką cytrynową, nabrał charakteru. Listki bazylii, pomidorki koktajlowe i mamy obiad. Sos jest lekki, bo nie ma w nim dodatków śmietanowych - oczywiście dodatek parmezanu jeszcze nikomu nie zaszkodził, a wręcz przeciwnie!
May 13, 2022
Lemoniada z fioletowego bzu lilaka
Jaka jest lemoniada. Ciekawa w smaku, pracowita w wykonaniu. Trzeba bowiem wyskubać około 3-4 szklanek kwiatków na 1 litr wody. Kolor jej zależeć będzie od tego jak ciemny mamy bez. Bez z mojego ogrodu jest raczej w delikatniejszym kolorze fioletu, więc i kolor lemoniady nie był zbyt intensywny. Należy też pamiętać, by użyć bzu w pełni rozkwitu, bo wtedy ma najwięcej smaku. Niewątpliwie, lemoniada była warte spróbowania, choć przyznam, że nie jest to napój do częstego robienia. Przede wszystkim z powodu krótkiego sezonu kwitnienia bzu.
May 10, 2022
Kotlety z kurczaka po kijowsku
May 07, 2022
Kuku sabzi, czyli perski omlet
Kuku, pisane czasem kookoo, to perski rodzaj omletu czy też frittaty. Sabzi oznacza zioła w języku Farsi - pietruszkę, koperek, szczypiorek czy kolendrę. Kuku sabzi to danie serwowane na Nowruz, czyli perski Nowy Rok. Zioła symbolizują odrodzenie, a jajka obfitość, płodność. Jest to tak popularne danie, że praktycznie we wszystkich perskich sklepach można kupić gotowe zestawy ziół używanych do robienia kuku sabzi. Nie przepadam jednak za smakiem i zapachem suszonego koperku czy suszonej pietruszki. Wolę jednak używać świeżych ziół, zwłaszcza, że najczęściej mam je w lodówce lub w doniczce i nie muszę ich kupować. Poza tym, kuku sabzi jest świetną okazją do przeczyszczenia lodówki i zużycia nieco podwiędniętej pietruszki, kolendry czy koperku.
Kuku sabzi można podawać o każdej porze - na śniadanie, na lunch, jako danie główne i jedyne lub też jako przystawkę. Świetnie smakuje w towarzystwie labneh jak i innych warzyw, takich jak pomidory czy ogórki. Można też się pokusić o zrobienie sałatki caprese, caprese z brzoskwiniami czy tzatziki.
Zasadniczo kuku sabzi jest smażone na patelni - tak jak omlet. Ale przyznam, że wolę chyba delikatniejszą wersję pieczoną w piekarniku.
May 05, 2022
Labneh
Labneh robi się tak na dobrą sprawę sam, a jego przechowanie nie sprawia problemu, bo w zamkniętym pojemniczku może stać w lodówce kilka dni.
May 03, 2022
Kruczenyky z grzybami, czyli schabowe zrazy zawijane z grzybami
Dawno temu, kiedy byłam mała uwielbiałam wylizywać talerze po zjedzeniu czegoś co bardzo mi smakowało. W ten sposób okazywałam swój zachwyt. Zresztą nie tylko ja, bo robili to i inni członkowie rodziny. Babcia zawsze się śmiała i cieszyła z tego, choć akurat u niej to wylizywanie było normą, bo nikt tak dobrze nie gotował jak ona. Ale mama się złościła. Nie przekonywały ją żadne argumenty - zawsze ją to złościło. Przyznam, że nie wiem czemu, bo przecież byliśmy dziećmi, a okazanie w ten sposób zachwytu jedzeniem nie było niczym złym. Zwłaszcza, że bardzo dobrze wiedzieliśmy, że można to robić tylko w domu i tylko gdy jesteśmy sami. Czasem ukradkiem to robiliśmy, gdy mama się odwróciła - wtedy już nie po to by pokazywać zachwyt nad jedzeniem, ale by wylizać nawet najmniejszy lizek tego co nam tak smakowało. Kiedy mama nakrywała nas na tym, mówiliśmy od razu "ja tylko pokazuję jak nie należy robić". Tata był naszym wspólnikiem i też mu się dostawało za takie niecne postępowanie. 😉 Wczoraj, gdy na obiad mieliśmy kruczenyky, przypomniało mi się to wylizywanie, bo pod koniec obiadu doszło właśnie to tego nagannego i niecnego procederu. 😉