Jest to bezdyskusyjnie jeden z najlepszych chlebów jakie zrobiłam. Od początku wszystkim przypadł do gustu. Pierwszy bochenek został pochłonięty w oka mgnieniu. Szybko więc trzeba było robić kolejne, co zresztą nie jest zbyt kłopotliwe bo chleb sobie rośnie bez naszego udziału. Przepis oryginalny pochodzi z książki Flour Water Salt Yeast: The Fundamentals of Artisan Bread and Pizza. Jak każdy chleb wymaga czasu i naszej cierpliwości. Nagrodą jest wspaniały chleb. Przepis jest lekko zmodyfikowany - zaczyn zrobiony został z połowy składników i w całości wykorzystany, gdyż nie bardzo mogłam uzasadnić pozbywanie się sporej jego ilości. W oryginalnym przepisie zalecane jest użycie 360 g zaczynu. Robiłam w obu wersjach i w obu chleb był doskonały. Z czasem też nauczyłam się pomijać długi okres wyrastania chleba co znacznie uprościło jego przygotowanie, a zupełnie nie wpłynęło na jego smak.
April 30, 2015
April 27, 2015
Naleśniki
Babcia Irena, do smażenia naleśników zawsze używała starej, żeliwnej patelni posmarowanej kawałkiem słoniny. Do naleśników zwykle był ser biały z kawałkami skórki pomarańczowej. Ta skórka korciła jak słodycze. Stał bowiem u Babci słój ze skórką - taki starodawny, z uszczelką, a nie zakręcany. Jako dziecko nie dawałam rady go tak łatwo otworzyć. 😉 Dzisiaj nadzienia można robić z wielu innych rzeczy - grzybów, owoców, serków, twarożków smakowych, dżemów, polew czekoladowych i karmelowych. Co komu fantazja podsunie. U nas w domu, szczególnie w tej młodszej grupie wiekowej, największą popularnością cieszą się naleśniki z Nutellą. Dla ugaszenia wyrzutów sumienia zajadane są również z owocami. ;)
April 26, 2015
Tartuffo pizza
Pizza w Tony's Pizza Napoletana sprawiła, że po raz kolejny zabrałam się za robienie pizzy w domu. Co prawda nie do końca była taka jak tam, ale... Całkiem nieźle jednak ją imitowała, a co najważniejsze była pyszna i pozostawiała miłe uczucie jakie się ma po zjedzeniu włoskiego dania. :)
Walorem tego przepisu na ciasto na pizzę jest to, że wymaga ono minimalnego nakładu pracy. Autorem przepisu jest Jim Lahey, ten sam, który stworzył przepis na chrupiący chleb bez zagniatania. Nie byłabym sobą, gdybym nie zmieniła czegoś w przepisie - w tym konkretnym wypadku - czasu potrzebnego do wyrośnięcia ciasta. Po 2 godzinach podwoiło ono swoją objętość i kompletnie zignorowałam czas podawany w przepisie, wahający się między 9 a 18 godzin.
Nie odważyłam się również wyciągać ciasta tak jak to robi Jim Lahey i kucharze/piekarze w pizzeriach. Może kiedyś dojdę do takiej wprawy. Zmieniłam również i sposób pieczenia, zwłaszcza, że jego jest równie dobry jak inne. Najważniejsze jest jednak cieniutkie rozciągniecię pizzy. Ciasto praktycznie powinno prześwitywać, a i tak jeszcze lekko urośnie.
Walorem tego przepisu na ciasto na pizzę jest to, że wymaga ono minimalnego nakładu pracy. Autorem przepisu jest Jim Lahey, ten sam, który stworzył przepis na chrupiący chleb bez zagniatania. Nie byłabym sobą, gdybym nie zmieniła czegoś w przepisie - w tym konkretnym wypadku - czasu potrzebnego do wyrośnięcia ciasta. Po 2 godzinach podwoiło ono swoją objętość i kompletnie zignorowałam czas podawany w przepisie, wahający się między 9 a 18 godzin.
Nie odważyłam się również wyciągać ciasta tak jak to robi Jim Lahey i kucharze/piekarze w pizzeriach. Może kiedyś dojdę do takiej wprawy. Zmieniłam również i sposób pieczenia, zwłaszcza, że jego jest równie dobry jak inne. Najważniejsze jest jednak cieniutkie rozciągniecię pizzy. Ciasto praktycznie powinno prześwitywać, a i tak jeszcze lekko urośnie.
April 25, 2015
Homar w sosie czosnkowym
Co zrobić, gdy po uczcie homarowej zostanie go na tyle, że starczy na skromniejszy posiłek? Jak odgrzać, by nie zrobił się nieciekawy smakowo? Oczywiście resztki można użyć do dowolnej sałatki, ale nie zawsze mamy na nią ochotę. Dla mnie, rozwiązaniem było podgrzanie homara w sosie zrobionym z wina, masła i czosnku. Do tego prosta sałatka, typu czysty ceasar i bagietka smarowana pieczonym czosnkiem.
Sos ten można wykorzystać również i do maczania homara - wcale nie musi on służyć do odgrzewania resztek homara.
Sos ten można wykorzystać również i do maczania homara - wcale nie musi on służyć do odgrzewania resztek homara.
April 24, 2015
Pieczona golonka
Kiedyś, dawno temu, w zamierzchłych latach siedemdziesiątych, tata był na obiedzie służbowym w hotelu Victoria. W tamtych latach Victoria była jednym z najbardziej luksusowych hoteli w Warszawie i wręcz Polsce. Przy wejściu stali panowie, dość skutecznie utrudniający wejście do hotelu. Cały więc jego luksus i czar można było podziwiać zza przydymionych okien lub z tego co się wypatrzyło przechodząc obok automatycznie otwierających się drzwi. Czyli niewiele. Nic więc dziwnego, że byliśmy strasznie ciekawi co dostał na obiad w tak luksusowym miejscu. Okazało się, że golonkę, nad którą się później rozpływał w swojej opowieści. Niewiele mi to danie mówiło, bo w domu nie jadaliśmy golonki. Dopiero po latach przyszło mi jej spróbować, zwłaszcza, że w latach osiemdziesiątych, w największym kryzysie doszłam i do tego, że nabyłam ćwiartkę świni, a z nią pierwszą golonkę do zrobienia.
April 22, 2015
Chleb z mąki pszennej razowej
Kolejna wersja chleba bez wyrabiania - tym razem z mąki razowej. Dla odmiany, a przede wszystkim by było zdrowiej. Ten chleb po prostu sam się robi i trzeba tylko i wyłącznie czasu, aby wyrósł. Po upieczeniu zaś potrzebna jest wyłącznie silna wola, by go nie jeść na ciepło czy wręcz na gorąco. Jest przepyszny, a chrupiąca skórka zachęca do dobrania się do niego, gdy jeszcze parzy w ręce.
April 20, 2015
#1 Kulinarnie po Seattle i okolicy: Din Tai Fung w Bellevue i Seattle
O restauracji Din Tai Fung pisałam już kiedyś kontekście pierogów polskich i chińskich. Ponieważ lubimy kuchnię chińską, dość szybko staliśmy się regularnymi bywalcami tej restauracji. Nie jest to jednak łatwe, gdyż nie można zrobić tu rezerwacji, a zgłoszenie, choć odnotowane godzinowo, przyjmowane jest dopiero gdy jest cała grupa. Odczuliśmy to boleśnie gdy przy pierwszej wizycie dowiedzieliśmy się, iż nie dostaniemy miejsc aż wszyscy będą na miejscu. Początkowo wydało się nam to zupełnie niezrozumiałe; jednak po posadzeniu przy stoliku dość szybko zrozumieliśmy dlaczego zasada ta jest tak ściśle przestrzegana. Nie zmienia to jednak faktu, że utrudnia to wizyty w tej restauracji. Jeśli dodamy do tego jej popularność, to zasada ta, jak i kolejka, szczególnie w weekedny, może odstraszać. Dlatego też zawsze chodzimy do Din Tai Fung w zwykłe dni - wówczas czas oczekiwania w porze obiadowej na 4-5 osobowy stolik nie przekraczał 20 minut. Przy większym stoliku był dłuższy - do 1 godziny, którą łatwo można było spędzić robiąc coś w pobliskim mallu.
April 19, 2015
Lobster tail, czyli homar
Od pewnego czasu mieliśmy ochotę spróbować homara zrobionego w domu. Wszystko za sprawą pewnego filmu dla dzieci. Nie wydawało mi się to jakąś wielką trudnością, a sobotni leniwy wieczór sprzyjał zabawie z jedzeniem, mimo iż nie było specjalnej okazji, by serwować tak wykwintne danie.
Dzieci, widząc, że będziemy jeść homara, od razu skojarzyły go z filmem "Mikołajek", w którym mama bohatera miała serwować właśnie homara na kolację, na którą zaproszony był szef męża, pan Moucheboume wraz z żoną. Kolacja ta, pomimo wysiłków mamy, ale też i przez jej zdenerwowanie, skłonności do przesady i niezwracanie uwagi na to co się dzieje dookoła niej, zakończyła się gigant katastrofą - czyli dokładnie odwrotnie niż u nas. 😉
Homar - tym razem już bez katastrofy - pojawia się i w naszym ulubionym serialu Friends. Co prawda nie w kontekście jedzenia, no ale na tyle istotnie, by zaistnieć w najbardziej znanych powiedzonkach serialowych. Zainteresowanych zachęcam do obejrzenia i filmu Mikołaje, i serialu Friends (sezon 2, odcinek 14 wyjaśni sprawę homara), bo są zabawne, a głodnych do spróbowania homarów.
April 18, 2015
#2 Podróże kulinarne - San Francisco od strony Little Italy
San Francisco to jedno z najładniejszych miast w USA. Oczywiście mówię to z pozycji turysty, bo nigdy tu nie mieszkałam. Miasto to ma swók niepowtarzalny urok - stromych uliczek, wybrzeża tętniącego życiem, dzielnicy chińskiej, dzielnicy włoskiej i innych miejsc. W lipcu San Francisco było najpiękniejsze, choć mgliste i wietrzne. W kwietniu, w czasie ostatniej podróży, też przypadło mi do gustu - przyroda budziła się z zimowej drzemki do życia - pojawiały się liście, kwiaty, dni były słoneczne i ciepłe, choć noce chłodne. Ale nawet wieczorami przyjemnie się chodziło - szczególnie po pełnej życia dzielnicy włoskiej. Można było podziwiać zapachy sączące się z restauracji, oglądać apetycznie wystawione na wystawach canoli, pizze czy najróżniejsze foccacie. Można było zajrzeć do delikatesów, w których apetycznie zwisały z wieszaków salami, a szynki, sery i oliwki aż prosiły o kupno. No i oczywiście rozkoszować się pysznym włoskim obiadem.
April 15, 2015
Czekoladowe muffinki z owocami jagodowymi
Muffinki w kombinacji czekoladowo-owocowej. Robione były w wersji z malinami, i wersji z jagodami. Smakują i w najzwyklejszej wersji bez żadnych dodatkowych przyozdobień, jak i wersji mini, przystrojone ganache i udekorowane na specjalne okazje. Przepis dawno temu znalazłam na Moich wypiekach, ale za sprawą i braków w domowych zapasach, i doświadczenia z przygotowaniem nieco go zmodyfikowałam.
April 05, 2015
Sernik wiedeński
Taki sernik zawsze pojawiał się w naszym domu na Wielkanoc. To była specjalność mamy, która tak na dobrą sprawę nie piekła innych ciast. Ser był przepuszczany przez maszynkę trzy razy. Masa serowa przygotowywana w makutrze i ukradkiem podjadana paluchem maczanym w masie. Białka ubijane trzepaczką przez tatę, bo tylko on miał wytrwałość i siłę w rękach, by piana była naprawdę sztywna. No i bakalie, olejek waniliowy. Ten rytuał powtarzał się co roku i co roku sernika było za mało. A potem czekało się na kolejną Wielkanoc i na kolejny najlepszy sernik. Być może dlatego, że moim ulubionym sernikiem zawsze był ten wiedeński, do dzisiaj nie jem spodów w serniku - zostawiam je zawsze na talerzyku, czasem ku zdziwieniu/zgorszeniu innych. A ja ich po prostu nie lubię. Sernik musi być sernikowy od góry do dołu - 100% sernika w serniku. 😉
Ten przepis jest nieco inny - głównie dlatego, że nie ubija się piany. Ale dzięki temu sernik praktycznie się nie zapada po upieczeniu. No i ma polewę, której nigdy nie miał nasz domowy sernik. Trzeba więc sernik chronić przed wszędobylskimi paluszkami miłośników czekolady.
Ten przepis jest nieco inny - głównie dlatego, że nie ubija się piany. Ale dzięki temu sernik praktycznie się nie zapada po upieczeniu. No i ma polewę, której nigdy nie miał nasz domowy sernik. Trzeba więc sernik chronić przed wszędobylskimi paluszkami miłośników czekolady.
April 04, 2015
Jaja faszerowane z pieczarkami
Jaja faszerowane to jedna z potraw jakie muszą się znaleźć na stole wielkanocnym. Najwięcej emocji wzbudzają te, które wymagają krojenia ze skorupką. Te jaja są zupełnie proste, gdyż nadzienie wkładane jest w dziurki po żółtkach. Choć są smaczne, to jednak nie da się ich zjeść tyle, co klasycznych jajek faszerowanych w skorupkach, które nadal pozostają moimi ulubionymi.
April 03, 2015
Babka majonezowa
Ciasto, to ostatnia rzecz do jakiej bym dodała majonezu. A jednak! Skusiłam się na babkę majonezową według przepisu Winiary. Na fotografii wyglądała tak zachęcająco, iż uznałam, że warta jest zaryzykowania kilku produktów. Zaskoczyła mnie swoim delikatnym smakiem i lekkością. Eksperyment w pełni udany, a babka warta ponownego pieczenia. I nie tylko na Wielkanoc.
April 02, 2015
Chrzan z jajkiem à la Babcia Regina
Mało która przyprawa jest tak polska jak chrzan. Wszelkie sosy czy ketchup ostatnio rozpowszechnione nie są w stanie zastapić chrzanu, zwłaszcza tak dobrego jak ten. A już na święta, jest on wręcz niezastąpiony. Taki chrzan z jajkiem i śmietaną robiła Babcia Regina i zawsze będzie mi się z nią kojarzył. I nieważne czy podstawą był tarty chrzan czy takie ze słoiczka - doprawiony po babcinemu jajkiem na twardo i śmietaną był po prostu i zwyczajnie idealny. Zawsze pojawiał się na święta - i Bożego Narodzenia, i na Wielkanoc. Wszystko z nim lepiej smakowało, wędliny, karp, pasztet, a nawet sałatka warzywna, która zwykle przypadkowo zetknęła się z chrzanem.
Wielkoczwartkowy obiad à la ks. Basso
Ks. Basso zawsze kojarzy mi się nie tylko z przepisami, jakie podaje w tak barwny sposób, że spokojnie mógłby być kulinarnym ekspertem telewizyjnym. Jestem przekonana, że gdyby prowadził taki program kulinarny, miałby sporo wielbicieli. Za każdym razem, gdy odwiedzał naszą parafię by zastąpić naszych księży, parafianie czekali na moment, gdy zacznie się dzielić przepisami. Ale ks. Basso kojarzy mi się również i z Niedzielą Palmową. Kiedyś, podarowałam mu palmę, jaką zrobiłam z bibułki. Był był nią tak zachwycony, że cały czas trzymał ją w ręku - nawet wtedy, gdy święcił inne palmy i w czasie kazania. Przyznam się, że bałam się, iż delikatna palma nie wytrzyma dziarskiego Włocha, który mówił nie tylko głosem, ale i rękami. Ale udało się. Po latach wspominał przy okazji innej wizyty w Niedzielę Palmową "Polish lady who gave me a traditional Polish palm made by her". Było mi tak miło.
W ostatnią niedzielę, właśnie Niedzielę Palmową, ks. Basso pojawił się po dość długiej przerwie. Nie zabrakło i przepisu, choć przyznał, że został zaskoczony tą prośbą. W sumie to nie wiem czemu, bo przecież wszyscy zawsze czekają na jego przepisy, a on sam kilka razy żartował czym skończyła się jego wizyta w naszej parafii, gdy nie podał przepisu. Opowiedział więc o sosie do spaghetti, podawanego we Włoszech tradycyjnie w Wielki Czwartek z sosem zrobionym z mielonego mięsa jagnięcego.
W ostatnią niedzielę, właśnie Niedzielę Palmową, ks. Basso pojawił się po dość długiej przerwie. Nie zabrakło i przepisu, choć przyznał, że został zaskoczony tą prośbą. W sumie to nie wiem czemu, bo przecież wszyscy zawsze czekają na jego przepisy, a on sam kilka razy żartował czym skończyła się jego wizyta w naszej parafii, gdy nie podał przepisu. Opowiedział więc o sosie do spaghetti, podawanego we Włoszech tradycyjnie w Wielki Czwartek z sosem zrobionym z mielonego mięsa jagnięcego.
April 01, 2015
Wielkanocne gniazdka
Subscribe to:
Posts (Atom)