Yellowstone też było wspaniałe - zamglone od pary z gejzerów łąki, skalne tarasy, kaniony, rwące rzeki i wodospady, zwierzęta. Jest to niesamowity park. Nie ma co do tego dwóch zdań. Nic dziwnego, że wszędzie i o każdej niemal porze towarzyszyły nam tłumy, przez które ciężko było znaleźć miejsce na piknikowy postój. Raz więc piknik musiał odbyć się na parkingu, na stojąco i z bagażnika. Drugiego dnia było już lepiej i udało nam się znaleźć miejsce piknikowe w przydrożnym lasku. Miło było chwilę odetchnąć i zjeść kanapki z paprykarzem serwowanym na chlebie wiejskim lub chlebie z chrupiącą skórką i z ogórkami małosolnymi lub ogórkami kiszonymi. A wszystko popijane włoskimi cytrusowymi napojami gazowanymi, przypominającymi naszego swojskiego "Ptysia". Słowem - powrót do przeszłości. 😋
1 średnia cebula
2 ząbki czosnku
1 puszka (170 g) tuńczyka w oleju
1 duża lub 2 średnie marchewki
1/2-3/4 szklanki ugotowanego na sypko ryżu (używałam białego Basmati)
2-3 łyżki przecieru pomidorowego
1 łyżka oleju
1 łyżeczka majeranku
1 łyżeczka papryki mielonej
Opcjonalnie - sól
Cebulę pokroić w kostkę i podsmażyć na oleju, aż stanie się szklista. Pod koniec smażenia dodać czosnek i chwilę smażyć z cebulą, uważając by nie przypalił się. Marchewkę zetrzeć na tarce o grubych oczkach i dodać do cebuli; podlać odrobiną wody i dusić, aż zmięknie. Dodać tuńczyka i rozgnieść go widelcem. Chwilę smażyć, po czym dodać przecier i przyprawy. Na koniec dodać ryż - w zależności od naszych upodobań i dobrze całość wymieszać. Połowę zmiksować blenderem, a resztę zostawić w całości. Jeśli trzeba, posolić do smaku. Ostudzić.
Paprykarz jest bardzo smaczny na ciepło, choć zasadniczo podaję go na kanapkach. Najlepiej z dodatkiem ogórków.
No comments:
Post a Comment