Pamiętam film "You've got mail", w którego akcja toczy się wokół małej księgarni oferującej więcej niż tylko kupno książek i wielkiego sklepu z książkami. Oczywiście oglądając ten film, zwłaszcza wtedy gdy powstał, całym sercem wspiera się Kathleen i jej uroczą księgarenkę. Ale czasy się zmieniły. Mało jest już takich księgarni. Nawet olbrzym Barnes & Noble nie ma już tylko sklepów. Sprzedaż online, a przede wszystkim e-booki wyparły tamten świat. Sama wolę kupować książki w wersji e-book. Lepiej mi się je czyta, mam zawsze je pod ręką, nie muszę wydawać majątku na ich przesyłkę lub martwić się jak je pomieścić w coraz bardziej ograniczanym bagażu, docierają do mnie momentalnie... Cała masa zalet.
A jednak... O ile uwielbiam e-booki, to jednak książki kucharskie lubię w wersji retro. Jak dawniej. Drukowane. Jest coś w tych wszystkich moich książkach - z zakładkami, plamami i odciskami pobrudzonych składnikami szykowanej potrawy paluchów, a czasem i z dodatkowymi przepisami dopisanymi na okładce książki lub komentarzami przy przepisach.
Kiedy więc przeczytałam artykuł polecany przez Davida Lebovitza "Why Cookbook Stores Are the Antidote We Need Right Now", z radością odkryłam, że również i w Seattle jest księgarnia, Book Larder - A Community Cookbook Store, oferująca tylko i wyłącznie książki kucharskie. W dniu takim jak dzisiaj, Dniu Miłośników Książek nie mogłam nie pojechać zajrzeć do tej księgarni.
Świat tu się niemal zatrzymał. Na wystawie stoi kuchenka - półka z lat pięćdziesiątych lub wcześniejszych. Ma się wrażenie, że zaraz pojawi się Lucy i zacznie gotować. W środku, w pomieszczeniu dość małym, jest masa półek z książkami kucharskimi, o najróżniejszej specjalizacji. Z tyłu, stanowisko do warsztatów czy też pokazów. Proste, małe wnętrze z duszą.Byłam jedyną klientką czego nie lubię, bo czuję się obserwowana. Nie mogę spokojnie sobie popatrzeć na książki, czując na sobie wzrok właścicielki. Zdecydowanie wolałabym zginąć w tłumie. Ale z drugiej strony spokojnie mogłam sobie porozmawiać z obsługą, dowiedzieć się o planach na przyszłość i próbie przywrócenia spotkań autorskich, warsztatów czy lekcji gotowania, które Book Larder organizował przed pandemią. Rzecz jasna, jeśli wariant Delta COVID-19 nie poplącze szyków. Zdjęcia jakie można znaleźć na stronie internetowej sklepu pokazują, iż cieszyły się one popularnością. Book Larder można oczywiście znaleźć na platformach społecznościowych: Facebook, Twitter i Instagram, a także i newsletter, który można zaprenumerować, by być ze wszystkim na bieżąco.
Udała mi się ta wycieczka w czasie. Mam nadzieję, że nie znikną takie sklepy - małe, niszowe, rzec by można. Ale mające swój styl i niepowtarzalny urok. Tak jak mają urok stare książki.
A community Cookbook Store
Seattle, Washington, 98103
No comments:
Post a Comment