Dawno temu jeden z naszych znajomych stracił mocno na wadze - jak twierdził dzięki tofu. Ponieważ tofu nie należało do moich ulubionych produktów czy też dań skomentowałam ten wyczyn, mówiąc, że to zapewne, dlatego, iż wolał nic nie jeść niż jeść tofu. Nawet wymawiałam wtedy tofu jako "to fu". Od tamtych dni minęło wiele czasu i choć nadal nie przepadam za tofu, to zaczęłam je uważać za jadalne, zwłaszcza, jeśli się je dobrze przygotuje. Niewątpliwie kluczem do smaku jest przysmażenie tofu tak, by było chrupiące i dobrze doprawione. Wtedy można je jeść w każdej postaci. Przekonałam się o tym robiąc wegańskie bolognese, kiedy tofu okazało się tak pyszne po usmażeniu, że ciężko było nie podjadać. Tofu smażone z brokułami w lekko ostrym sosie jest ulubieńcem w rodzinie i był okres, gdy mogłam robić je dowolnie często. Co zresztą nie było problemem, biorąc pod uwagę i to, że robi się je szybko, i to że zjadane były wraz z nim warzywa.
14 oz/400 g tofu
2 łyżki skrobi ziemniaczanej lub kukurydzianej
4 ząbki czosnku
- Do tej potrawy najlepiej nadaje się twarde tofu (firm). Przed użyciem należy je odsączyć z nadmiaru wody. Najprościej robi się to gdy tofu dwukrotnie zamrozimy - czyli zamrozimy je, rozmrozimy i ponownie zamrozimy. Wówczas po kolejnym rozmrożeniu będziemy w stanie odcisnąć niepotrzebny nadmiar wody, a tofu utrzyma kształt w czasie smażenia.
- Tofu lubi chłonąć tłuszcz więc nie należy go uzupełniać na patelni, chyba że zdecydujemy się smażyć tofu na głębokim oleju, by rumieniło się równomiernie niczym frytki.
- Istotne jest użycie sosu tamari lub sojowego o niskiej zawartości sodu, czyli mówiąc prościej mniej słonego.
- Jako sos, można też wykorzystać gotowy stir fry sauce.
Inspiracja: Build Your Bite
No comments:
Post a Comment