Co roku obiecuję sobie, że nie będę robić zapasów i kupować "na zaś" tych wszystkich łakoci, które pojawiają się w sklepach przed świętami. I co roku kończy się tym, że zapas powstaje. A potem jest pytanie co z tym zrobić, a jednocześnie nie przytyć. Przed ostatnimi świętami niestety można było obserwować co oznaczają zakłócenia w dostawach. Całą rodziną polowaliśmy więc na różne łakocie, a teraz mamy zapasy, bo zdarzało się, że wszyscy jednego dnia kupili to samo. I tak się stało z babkami panettone. Są pyszne i stąd na nie polowaliśmy, ale wkrótce okazało się, że mamy ich mały sklep. Na śniadanie weekendowe, kiedy jest więcej czasu, są jak znalazł w postaci francuskich tostów (pain perdu, czyli stracony/zmarnowany chleb). Jeśli w roli tostów francuskich sprawdzają się czerstwawe pączki, to tym bardziej tak dobre ciasto drożdżowe jak panettone. No a z konfiturami czy też świeżymi owocami znikają momentalnie z talerza. Z kawą lub gorącym kakao to prawdziwy comfort food na zimowe dni.
Panettone
2 jajka
6 łyżek mleka - najlepiej tłustego
masło do smażenia
Panettone pokroić na plastry, mniej więcej 1-calowe/2-2.5 cm.
Jajka roztrzepać w misce. Dodać mleko i wanilię. Wymieszać. Plastry panettone maczać w jajkach z obu stron, lekko dociskając je - niczym gąbkę, którą chcemy zebrać wodę.
Na patelni rozpuścić masło. Przygotowane kawałki panettone smażyć z obu stron na jasno brązowy kolor, na średniej mocy palnika. Podawać ciepłe z owocami lub
konfiturą lub
dżemem.
Uwagi dodatkowe:
No comments:
Post a Comment