"Stramer" Mikołaja Łozińskiego, to piękna książka o rodzinie Stramerów - Nathanie i Rywce oraz ich dzieciach - Rudku, Hesiu, Salku, Renie, Weli i Nusku, ich marzeniach, sekretach, a przede wszystkich ich dziejach. Bohaterowie wzruszają, zaskakują, wkurzają. Ich świat jest pełen szczegółów, kolorów, smaków i zapachów. Dzięki plastyczności książki i oddziaływaniu jej na wszystkie zmysły, można odnieść wrażenie, że weszliśmy do domu rodziny Stramerów, by ich obserwować; że przenieśliśmy się do Tarnowa tamtych czasów, by poznać nie tylko rodzinę Stramerów, ale i inne rodziny żydowskie, inne rodziny żydowskie, miasto. To piękna książka, wciągająca od pierwszych przeczytanych zdań. I choć od samego jej początku wiemy, jak potoczy się historia świata, to jednak nie możemy tak naprawdę przewidzieć jej końca i losów rodziny Stramerów.
Według ortodoksyjnej tradycji żydowskiej w szabas nie wolno gotować na ogniu. Dlatego czulent przygotowuje się jeszcze przed jego rozpoczęciem, a następnie pozostawia w rozgrzanym piecu, aby dogotował się i był gotowy na sobotni obiad. Stąd też specjalne miejsce w piecu kuchennym, służące właśnie do przechowywania ciepłych potraw na szabas, nazywa się szabaśnikiem. Dzisiaj, gdy nie mamy takich pieców, czulent świetnie wyjdzie robiony w piekarniku ustawionym na niską temperaturę lub w wolnowarze. Jest to także danie, które lubi być podgrzewane, dzięki czemu zyskuje na smaku.
Chociaż potrawy kuchni żydowskiej nie są eksponowane w książce, to jednak czytając książkę Stramer coraz bardziej miałam ochotę ich spróbować. Każdy pretekst jest dobry, by skosztować coś nowego. Oto więc i czulent. Nie był robiony tak tradycyjnie jak w rodzinach żydowskich, ale nie ominęło go długie gotowanie i dochodzenie w niskiej temperaturze do momentu, gdy nadawał się do jedzenia.
4 ząbki czosnku
- Jeśli nie mamy wolnowara, czulent możemy przygotować w piekarniku, najlepiej w garnku żeliwnym. Postępujemy wówczas dokładnie tak samo, z tą różnicą, że początek gotowania odbywa się na palniku, a dochodzenie potrawy w piekarniku rozgrzanym do 200 F/100 C przez około 6 godzin. W międzyczasie warto sprawdzić czy czulent jest gotowy i w razie potrzeby zredukować lub wydłużyć czas gotowania.
- Czulent można przygotować też po prostu w garnku żeliwnym ustawionym na palniku, ustawionym na małą moc. Garnki żeliwne świetnie trzymają temperaturę, więc doskonale się nadają do gotowania potraw wymagających długiego, powolnego gotowania.
- Czulent idealnie nadaje się do podgrzewania i dojadania kolejnego dnia po jego przygotowaniu.
- Przygotowywanie czulentu można rozpocząć w rano nastawiając fasolę do namoczenia się, a samo gotowanie w wolnowarze zostawiając na wieczór i noc. Wówczas, jeśli wymaga on dłuższego gotowania, można dać mu dodatkowy czas następnego dnia, tak by był gotowy na obiad.
No comments:
Post a Comment