Był sobie las, zielony las
A w lesie jakby nigdy nic
W zielonej chustce, na
jednej nóżce
Stał sobie rudy rydz
Rudy, rudy, rudy, rydz
Jaka piękna sztuka
Rudy, rudy, rudy, rydz
A ja rydzów szukam
O rudy, rudy, rudy, rydz
Mam na rydza smaczek
Rudy, rudy, rudy, rydz
Lepszy niż maślaczek
Paweł w tym roku był zdeterminowany by pojechać na grzyby. Ja zresztą mu wtórowałam z kilku powodów. Po pierwsze na grzybach nie byłam od lat - jeśli nie liczyć wypadów do Costco po kurki. 😉 Po drugie zaś, wszyscy dookoła zbierali grzyby i jeszcze się nimi przechwalali na Facebooku. Co za okropność!!!!! Jak tak można denerwować przyjaciół.
Grzyby zawsze zbierałam jedną metodą. Tylko rureczkowce, jak je nazywałam, czyli takie, które mają gąbczaste, rureczkowe kapelusze - a więc maślaki, kozaki, prawdziwki i podgrzybki. Innych się bałam, bo kiepski ze mnie grzybiarz. Wyjątek robiłam dla kurek - jedynych blaszkowców.
Jak co roku pojechaliśmy do Leavenworth i Peshastin po jabłka. A po drodze zjechaliśmy do lasu. Było cudnie!!!!!!!!!! Jak kiedyś w Borach Tucholskich. Mimo słońca, po porannej mgle las pachniał wilgocią. I lasem! To jest niezapomniany zapach. Było tak cicho i przyjemnie. Ola z Julcią, nie mogąc się doczekać Leavenworth, najpierw się boczyły na nas za ten skok w bok z autostrady, ale po chwili i one dały się wciągnąć w zbieranie grzybów.
Nie było ich zbyt dużo. Kilka podgrzybków i maślaków oraz rydze. Tych było dużo. Pierwszy raz je zbierałam, więc potem przeszukałam wszelkie źródła na internecie by się upewnić, że to na pewno rydze. A i na Facebooku przeprowadziłam międzynarodowe konsultacje społeczne. I jak tu było nie wierzyć, gdy grzybiarze potwierdzili i po polsku, i po słowacku: "Ano, prve su rydziky a druhe masliaky, mnam". Można więc było smażyć rydze. Oczywiście tradycyjnie - w śmietanie. Podane ze świeżym chrupiącym chlebem były przysmakiem dnia.
A w Peshastin jak zwykle było tłoczno i jak zwykle pięknie. Kolorowa jesień na dobre zagościła. Ola z Julcią, jak co roku, odwiedziły zwierzaki, przejechały się "krowią kolejką" i wyszalały na świeżym powietrzu. Jabłka smakowały nam, jak co roku, i, jak co roku, kupiliśmy ich kilka pudeł; mimo iż, jak co roku, obiecywałam sobie, że nie kupię aż tyle. Tradycji stało się więc zadość.
1/2 lb świeżych rydzy 1 łyżka oleju do smażenia5 łyżek śmietanysól do smaku
Rydze umyć i pokroić na mniejsze części. Obsmażyć na oleju na dość ostrym ogniu. Posypać solą. Zmniejszyć ogień i dusić ok. 10 minut. Przed podaniem polać śmietaną i dusić ok. 1 minuty. Podawać ze świeżym pieczywem.
No comments:
Post a Comment