O świcie
w
dzień wieczorem i nocą
mgła
bezszelestnie
opada
na
ziemię
ciężką
gęstą
kotarą
podaj
rękę
lub
choćby laskę bo nic
nie
widzę
stąpam
ostrożnie
powoli
po
omacku idę nie wiem
dokąd
chłodno
mokro siąpi
czas
mżawka
jesienna
powoli
i
skutecznie przemaka
wszystko
wokół
błądzę w tej mgle
samotny
Artur Międzyrzecki
W takie dni, które witają i żegnają nas mgłą i przenikającym wilgotnym chłodem, trudno nie wypić czegoś na rozgrzewkę. Grzaniec z czerwonego wina i przypraw korzennych od razu przychodzi na myśl. Posłodzony miodem ma wspaniały smak. Kiedy go przygotowywałam wokół zaczęło pachnieć zimą i przygotowaniami do świąt, mimo iż to dopiero październik. Sprawiła to kombinacja korzeni i miodu - iście piernikowa.
Od jakiegoś czasu nie kupuję już przyprawy do grzańca tylko sama ją robię. Po czasach gdy je kupowałam została mi tylko puszka, w której mieszam w równych proporcjach ziele angielskie, goździki, cynamon i obsuszoną skórkę z pomarańczy. Nie są zmielone, tylko w całości - oprócz cynamonu, który jest podrobiony na drobniejsze kawałki.
2 szklanki czerwonego wyrawnego wina
przyprawy korzenne - tak naprawdę to wedle upodobań. Ja daję około 2 łyżek
miód - podobnie jak z przyprawami - wedle upodobań. Ja dałam jakieś 5 łyżek
Wszystkie składniki połączyć w garnku i gotować na małym ogniu. Gdy wino zwarze, zdjąć je z kuchenki, garnek przykryć przykrywką i zostawić na kilkanaście minut w ten sposób, by wino dobrze nabrało aromatu z przypraw. Przed podaniem ponownie mocno zagrzać. Nalewać odcedzając przyprawy.
No comments:
Post a Comment