November 30, 2013

Sugared orange, czyli kontynuacja

Z dużym wahaniem zdecydowałam się na wakacje zimowe w Polsce. Święta lubię spędzać w domu. Lubię gdy w drugi dzień mamy całą masę gości na kolędowaniu. Lubię rozgardiasz świąteczny i listę tego co planuję naszykować. I leniwie spędzony dzień Bożego Narodzenia, kiedy to podjada się resztki z Wigilii, zagryzając tym co naszykowane jest na święta. I smak tortu makowego, i uszek, i barszczu, i kapeluszy w panierce. Wiem, że tego nie będę mieć w Polsce, mimo iż z dużą dozą prawdopodobieństwa spędzę święta jedząc dużo za dużo u wszystkich, których odwiedzę. 


Byłabym tak dalej narzekała, gdyby nie pojawiła się na rynku długo wyczekiwana przeze mnie książka Beaty Zatorskiej Sugared orange: Recipes and stories from a winter in Poland. Tak jak Rose petal jam, tak i ta książka zilustrowana jest fotografiami rodzinnymi, a przede wszystkim autorstwa Simona Target'a. 

Być może świąteczny nastrój tej książki i podróże w okresie świąteczno-noworocznym pięknie opisane przez Zatorską sprawiły, że książka ta podoba mi się jeszcze bardziej niż jej pierwsza część. Nie sposób się oderwać od czytania, nie sposób nie zatęsknić do świąt w Polsce - nawet i do śniegu, mrozu, zasp i wszelkich innych niedogodności zimowej Polski. Każda opowieść po prostu wzrusza i sprawia, że chce się tam pojechać i przeżyć takie święta. A może to już znak, że stałam się bardziej częścią polonii niż Polski? 

Przepisy i towarzyszące im fotografie potraw są tak wspaniałe, że niemal czuje się ich zapach i smak. Czuje się powiew chłodu w mroźne dni i słyszy skrzypienie śniegu.... I choć niektóre miejsca Zatorska odwiedza ponownie, to nie ma się poczucia, że się powtarza. 

Jeśli miałam wątpliwości co do świąt w Polsce, to już ich nie mam. Wiem, że nie odbędę podróży trasą Zatorskiej, ale będę w moich miejscach i wśród moich bliskich, z którymi się spotkam. Wiem, że w Warszawie nie zabraknie mi pierogów, uszek i kołdunów, bo zadba o to moja Teściowa. Wiem, że zjem najlepszy staropolski piernik u Cioci Heni i Oli. W Wigilię zapukam wieczorem do drzwi mojego chrzestnego, by złożyć jemu i jego żonie życzenia - tak jak kiedyś dawno temu. Po świętach pojadę do Poznania, gdzie czeka na nas Krysia - nasza wspaniała przyjaciółka. Nikt nigdy nie witał mnie tak serdecznie jak ona. Odwiedzę groby bliskich, gdzie zapalimy znicze wybrane przez dzieci - te najbardziej ckliwe i jarmarczne w kształcie serduszek, ale podobające się im. Spotkamy się z Ciocią Jagodą, która tak mnie wyściska, że oddechu mi zabraknie i Wujkiem Wojtkiem, który jak zwykle będzie sobie ciągle żartował. I z Tatą, który zawsze w święta wspomina strudla robionego z Babcią Reginą. Pójdziemy na spacer po Warszawie, obejrzeć światełka, które widywaliśmy wiele razy na zdjęciach w gazetach. I do Zapiecka na grzany miód... Będzie inaczej niż u Zatorskiej, ale to w końcu nie o to chodzi by było idealnie tak samo. 

Ponownie Zatorska i Target wydali fenomenalną książkę - sentymentalno-kulinarną podróż po Polsce, pełną wspomnień rodzinnych przeplatanych wydarzeniami współczesnymi. To książka, do której chętnie wrócę. I to niekoniecznie po przepisy, ale po nastrój i chwilę relaksu przy oglądaniu pięknych fotografii i czytaniu wzruszająco-zabawnych opowieści. Polecam - koneserom kuchni, i wielbicielom podróży po Polsce. 
Print Friendly and PDF

No comments:

Post a Comment