Inspiracją do dania był przepis na barchette frutti di mare z mojej bardzo starej książki Kuchnia włoska. Kiedy zaczęłam
z niej gotować na rynku polskim nie było wielu produktów, które były wymienione
w przepisach. Przyznam, że autor podawał dość dobre zamienniki i dania nie
różniły się od tych zrobionych z produktów oryginalnych. Jednak łódeczek nigdy
nie miałam okazji zrobić. Nie byłabym jednak sobą, gdybym zrobiła je dokładnie
zgodnie z przepisem.
Łódeczki
400 g mąki
250 g masła
4 żółtka
pół łyżeczki soli
Opcjonalnie 1-2 łyżki śmietany
Nadzienie
100 g ugotowanych i obranych krewetek
200 g ugotowanych muli, obranych ze skorupek
200 g świeżych grzybów - użyłam kurek
2-3 łyżki drobno posiekanej pietruszki
2 ząbki czosnku
4 łyżki bułki tartej
1 łyżka mąki
olej lub oliwa do smażenia
sól
pieprz
Z podanych składników zagnieść ciasto. Jeśli trudno się
klei, dodać stopniowo śmietanę. Schłodzić w lodówce przez około 1 godzinę.
Schłodzonym ciastem wylepić foremki na babeczki o kształcie łódeczek. Upiec w
nagrzanym do 375-380F piekarniku. Ostudzić i wyjąć z foremek. Trzeba bardzo uważać,
bo babeczki są bardzo kruche.
Na patelni rozgrzać oliwę i przesmażyć na niej czosnek.
Dodać drobno posiekane grzyby. W oryginalnym przepisie były świeże prawdziwki.
Użyłam kurek, ale sądzę, że większość grzybów się do tego nada. Poddusić przez 10
minut. Dodać mule, a następnie mąkę i śmietanę. Doprawić solą i pieprzem. Na
samym końcu dodać krewetki pokrojone na mniejsze kawałki. Ugotowane krewetki
mają tendencję do twardnienia, gdy się je po raz kolejny gotuje, stąd lepiej je
po prostu dodać do gotowej masy. Całość podgrzać szybko, tak aby wszystko było
gorące.
Masą nadziewać babeczki. Wierzch przykryć bułką tartą
zasmażoną na złoto na oliwie. Zapiekać przez 5 minut w piekarniku o
temperaturze 390F. Podawać gorące.
No comments:
Post a Comment