Łasuch literacki ponownie - małdrzyki Kreski
Podróż sentymentalna do czasów czytania "Opium w rosole". Och jak się czekało na kolejne części książek Malgorzaty Musierowicz. Pamiętam, że mój brat pożyczył ją od koleżanki. Sam czytał pierwszy, a potem dał mi do czytania. Książkę obłożyliśmy szarym papierem by wyglądała jak jakaś pożyczona z biblioteki, a nie zdradziła nas okładką. Nasza mama się wściekała, że nie dostała jej pierwsza. To były czasy! Nie to co teraz, kiedy większość książek ściągam od razu na Kindla i czytam chwilę po ukazaniu się, bez takich podchodów. A my byliśmy maniakami czytania. Czasem robiliśmy coś, co teraz wydaje mi się w sumie okropne, a wtedy miało swój urok. Siedzieliśmy razem w kuchni jedząc np. zupę i każde czytało swoją książkę. No ale jak się oderwać od ciekawej lektury? Teraz na taki luksus pozwalam sobie tylko w dni, gdy nie ma wokół mnie rodziny - jestem sama w domu, z tych czy innych powodów. Te chwile z przeszłości, z manią czytania, przypominały mi książkę Marii Pruszkowskiej "Przyślę Panu list i klucz". Tam też byli tacy maniacy czytania. Strasznie mi się podobali. Wracając jednak do małdrzyków, to Kreska je robi na kolację, dla siebie i dla Aurelii vel Genowefy Bombke/Trombke. Genowefa zajada się nimi aż do bólu brzucha. Małdrzyki to w sumie nic wielkiego - ot, danie kryzysowe, choć uważane za tradycyjne. U mnie nie było to danie kryzysowe, bo do kryzysu nam daleko, ale takie, którym można w smaczny sposób pozbyć się zapasów czy też zalegającego serka. Na późne śniadanie weekendowe lub na lunch idealne.
500 g sera białego, przetartego przez sitko lub zmielonego
6 jajek
60 g cukru
2 łyżki śmietany
120 g mąki
szczypta soli
Musierowiczowa podaje dwa przepisy więc tu proporcje z drugiego
250 g twarożku homogenizowanego (grecki jogurt idealnie go zastąpi)
3 łyżki mąki
2 jajka
2 łyżki masła
2 łyżeczki cukru
Wszystkie składniki dobrze wymieszać, bo powstała gładka masa. Smażyć porcjami na rozgrzanej patelni. Podawać ze śmietaną lub owocami.
No comments:
Post a Comment