Dostałam w prezencie - zresztą wcześniej ustalonym i
zaaprobowanym - książkę, a właściwie księgę kucharską Smaki polskie i opolskie:
Skarby dziedzictwa kulinarnego autorstwa ks.
prof. Andrzeja Hanicha. Autor, jak się dowiadujemy z notki biograficznej, jest
historykiem Śląska. Przez wiele miesięcy zbierał przepisy od mieszkańców Oploszczyzny, Śląska, a także i innych rejonów Polski - od niektórych dostał po jednym, od innych kilka, a od jeszcze innych
kilkadziesiąt do kilkuset. Celem jego pracy było wydanie książki, która
ocaliłaby od zapomnienia przepisy nigdzie niespisane. I rzeczywiście ma to sens
- częścią dorobku każdego regionu jest sztuka kulinarna, która często nie jest
doceniana. Stanowi ona ważny element kultury znacznie szerzej pojmowanej, choć
nie zawsze jest tak widziana. Przepisy potrafią zanikać, gdyż nie każdy zeszyt
z przepisami rodzinnymi przekazany jest z pokolenia na pokolenie.
Atutem książki ma być to, iż gromadzi ona dwa i pół tysiąca przepisów jakie otrzymał jej autor. Wszystkie przepisy zostały wypróbowane przez ich autorów, zaś instrukcje wykonania potraw miały - w zamierzeniu - być tak prosto napisane, że nawet młodzi adepci sztuki kulinarnej powinni móc sobie z nimi poradzić bez problemów. W doborze przepisów pomagali autorowi eksperci sztuki kulinarnej - tak przynajmniej wynika ze wstępu.
Już pierwsze szybkie przejrzenie książki pozwoliło mi uświadomić sobie, że nie ma chyba bardziej mylącego tytułu niż ten - Smaki polskie i opolskie: Skarby dziedzictwa kulinarnego. Sugeruje on - przynajmniej moim zdaniem - że do czynienia mamy z książką, która wprowadzi nas w arkana kuchni polskiej i opolskiej. Tymczasem w rzeczywistości okazuje się, że to mylne wyobrażenie. Książka ta, to zbiór wszelakich przepisów jakie autor zebrał wśród mieszkańców Opolszczyzny i innych regionów Polski. Gdyby to były tylko przepisy z kuchni śląskiej ... Albo - na przykład - rodem z kresów - wszak nasza historia powojenna jest naturalnym wyjaśnieniem takich naleciałości na śląsku. Albo przepisy polskie z innych regionów - tradycje się przenikają, ludzie przemieszczają i przez to wpływają na zmiany w kuchni regionalnej. Albo i nawet przepisy z kuchni niemieckiej, która, z racji bliskości tego kraju, a także zawiłej historii polsko-niemieckiej, na pewno miała mniejszy lub większy wpływ na kuchnię Opolszczyzny. Niestety nie. W tej książce jest cała masa przepisów nie mających nic wspólnego ani z kuchnią polską, ani z kuchnią opolską. Przyznam otwarcie, że ogarnia mnie pusty śmiech, kiedy przeglądam tę książkę i znajduję w niej przepisy na potrawy chińskie, hinduskie, włoskie, fińskie i inne. W jaki sposób są one skarbami dziedzictwa kulinarnego Opolszczyzny? Fakt, że mieszkańcy Opolszczyzny gotują potrawy rodem z innych kuchni nie czyni ich dziedzictwem kulinarnym tego regionu. Nie mam nic przeciwko ciekawości kulinarnej - sama sięgam po przepisy z różnych stron świata, ale nigdy nie nazwałabym ich polskim dziedzictwem kulinarnym. Dla mnie jest to gigantyczne nieporozumienie i niezrozumienie tego co się robi. A także wprowadzenie w błąd czytelnika.
Książka podoba mi się z powodu układu przepisów - są one podzielone na kategorie takie jak przekąski, desery, sałatki, ciasta, itd. Nie jest to oczywiście żadne szczególne odkrycie, bowiem większość książek kucharskich jest tak zorganizowanych. Ogromną wadą książki jest brak fotografii pokazujących gotowe potrawy. Nawet w skromnych wydawnictwach z czasów komunistycznych, magazyn Poradnik Domowy drukował przepisy czytelników z fotografiami prezentowanych potraw. Tak samo zresztą zrobiono w książkach Poradnika Domowego, które prezentowały przepisy czytelników. Czytelnik mógł zobaczyć jaki będzie efekt końcowy i czy mu to odpowiada. Zresztą - o ile pamiętam - te właśnie fotografie powstawały w czasie przygotowywania potrawy dla redakcji, czyli w trakcie procesu ich weryfikacji. Podobnie było z książkami kucharskimi - może nie zawsze miały wszystkie potrawy obfotografowane, ale przynajmniej część z nich. W książce Smaki polskie i opolskie: Skarby dziedzictwa kulinarnego czytamy we wstępie o procesie starannego selekcjonowania i zatwierdzania przepisów przez "znawców i praktyków sztuki kulinarnej". Wydawałoby się więc, że zrobienie fotografii nie powinno stanowić problemu, a zdecydowanie podniosłoby walory książki. Tymczasem fotografii nie ma.
Niestety mam również zastrzeżenia do staranności przygotowania przepisów. Zdarzają się i takie, które urywają się w połowie i nie bardzo wiadomo co dalej zrobić - np. przepis na ciasto na krakersach kończy się w trakcie robienia ciasta - po zrobieniu biszkoptu i masy budyniowej. Co trzeba zrobić dalej, pozostaje słodką tajemnicą autorki. Nawet mając pewne doświadczenie w robieniu ciast, przyznam, że nie bardzo mam pomysł na to jak je wykończyć. Podejrzenie wzbudzają w mnie też sformułowania "posmarowaną blachę" - nie wiem czym ma być posmarowana ta blacha i czy na przykład trzeba ją czymś posypać. Podobnie zwrot "włożyć do przygotowanej formy" jest bardzo nieprecyzyjny, gdyż nie wiadomo na czym ma polegać przygotowanie formy? Ktoś kto nigdy nie gotował nie będzie wiedział jak powinien przygotować warzywa do potrawy chińskiej, a instrukcją jaką dostaje z książki to "cebulę i czosnek podsmażyć na oleju" - w całości, posiekane, zmiażdżone, pokrojone w kostkę, w piórka? Podobnie rzecz się ma z papryką, która ma być dodana na jednym z etapów przygotowywania potrawy - po pierwsze nie wiadomo jaką paprykę, a po drugie czy powinna być ona jakoś przygotowana (np. pokrojona na kawałki, paski, kostkę) zanim jest używana do gotowania, a właściwie bardziej smażenia. Innym przepisom brak precyzji dotyczącej składników takich jak tłuszcz - "na patelni rozgrzać sporo oleju". Co dokładnie to oznacza? Ile dokładnie oleju potrzeba do zrobienia sosu curry? To tylko kilka przykładów niedopowiedzeń i braku wyjaśnienia tego, co autor danego przepisu miał na myśli.
Książkę Smaki polskie i opolskie: Skarby dziedzictwa kulinarnego uważam
za bardzo przeciętną, zarówno z powodu jakości wydania, jak i
wyboru przepisów. Owszem, jest w niej ileś ciekawych przepisów, które na pewno wykorzystam przy jakiejś okazji. Myślę jednak, że gdyby opublikowano jedynie część przepisów, ale za
to tych naprawdę polskich i opolskich, dopracowano je pod względem instrukcji
wykonania, a także opatrzono fotografiami, to powstałaby znacznie ciekawsza
książka, promująca kulturę kulinarną Opolszczyzny i Polski.
ks. prof. Andrzej Hanich (autor i wydawca)
Smaki polskie i opolskie: Skarby dziedzictwa kulinarnego
Książka stanowi tzw. cegiełką na wkład własny parafii w koszty remontu skarpy i muru oporowego zabytkowego kościoła parafialnego w Prószkowie k. Opola.
No comments:
Post a Comment