Jako dziecko bardzo lubiłam liliputki, czyli małe pączki. Miały wszystko czego było mi trzeba - były polukrowanym pączkiem i miały właściwy rozmiar. Troszkę brakowało mi dobrego nadzienia, ale w końcu wiele kupnych pączków nie grzeszyło najlepszym środkiem, więc spokojnie można było się bez niego obejść. Podobnie do polskich liliputków są doughnut holes. Jednak nie umywają się one do naszych swojskich liliputków. Dlatego czas najwyższy je zrobić na ostatki. Nie za dużo, by zdążyć je zjeść zanim zaczniemy pościć. Liliputki, jak każde pączki, są najlepsze, gdy się je polukruje, a nie posypie cukrem pudrem.
250 g mąki
100 ml mleka
1 łyżka mocnego alkoholu
3 żółtka
8 g suchych drożdży
50 g masła w temperaturze pokojowej
30 g cukru
skórka otarta z 1 małej lub połowy większej cytryny
1/4 łyżeczki soli
15 ml letniej wody
Olej rzepakowy (canola oil) do smażenia
Lukier
1 szklanka cukru pudru
1 łyżka soku z cytryny
2-3 łyżki wrzącej wody
Drożdże rozrobić z wodą oraz 1 łyżeczką cukru i 1 łyżeczką mąki. Odstawić by ruszyły. Mąkę wymieszać z letnim mlekiem, pozostałym cukrem, skórką z cytryny, żółtkami, solą i alkoholem. Dodać drożdże. Dobrze całość wyrobić lub wymieszać mikserem z końcówką haka. Pod koniec dodawać porcjami masło. Dobrze wymieszać, tak by ciasto wchłonęło całe masło. Miskę z ciastem nakryć folią i odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. Ciasto powinno potroić swoją objętość.
Wyrośnięte ciasto wyłożyć na opruszoną mąką stolnicę lub blat. Formować kuleczki wielkości orzecha włoskiego i odkładać do wyrośnięcia. Można również formować wałeczki i z nich wykrawać kawałeczki na pączki. Po ok. 30 minutach pączki są gotowe do smażenia.
Przygotować lukier mieszając dobrze wszystkie jego składniki.
Rozgrzać olej do temperatury 375 F/170 C. Najlepiej jest używać termometru kuchennego. Zbyt wysoka temperatura sprawi, że pączki będą surowe w środku, a przypalone na zewnątrz. Porcjami wrzucać pączki i smażyć je ok. 90 sekund z każdej strony. Wyjmować na ręcznik papierowy do odsączenia. Ciepłe smarować lukrem. Pączuszki są najlepsze tego samego dnia, choć i następnego też są pyszne i trzeba silnej woli, by się od nich oderwać.
No comments:
Post a Comment