Queen Sheeba nie jest tak oczywistym wyborem restauracji, chyba że chce się spróbować czegoś naprawdę nowego. Kuchnia etiopska z pewnością nie należy do tych bardzo popularnych - przynajmniej w naszej rodzinie. Ale chyba też i w innych, skoro w przeciwieństwie do restauracji azjatyckich, włoskich czy meksykańskich, nie ma zbyt wielu restauracji etiopskich czy afrykańskich.
Sama restauracja mało rzuca się w oczy - jest niejako wciśnięta między innymi budynkami. Jak to w Seattle, ciężko znaleźć miejsce do parkowania, więc trzeba się liczyć z parkowaniem na płatnych parkingach, które ceny mają niekoniecznie najniższe.
Wnętrze restauracji przypomina stołówkę w ośrodkach wczasów pracowniczych lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych - stoliki przykryte obrusem, zabezpieczonym szkłem przed plamami z jedzenia i koniecznością częstego zmieniania. Jedynie przy wejściu znajduje się kilka dekoracji wskazujących na afrykański charakter miejsca. Poza tym - puste ściany.
Queen Sheeba znana jest z tego, że nie używa się tu sztućców. I chyba nawet ich nie ma - nie prosiliśmy ich, ale sam fakt, że na stolikach nie wita gości typowy zestaw powitalny serwetka i sztućce/patyczki, daje wrażenie, że nawet nie ma po co o nie prosić. A jedzenie bez pomocy widelca, noża czy łyżki wcale nie jest takie łatwe! Człowiek przyzwyczajony do jedzenia widelcem i nożem, automatycznie ich szuka, by móc jeść. A szczególnie, że większość naszego jedzenia to były różnego rodzaju potrawki. Z drugiej strony, właśnie takie jedzenie łatwiej nabiera się chlebem niż jedzenie typu kawałek mięsa z dodatkami typu surówki, o zupach nie wspominając.
Zdecydowaliśmy się zamówić King Salmon Combo, dzięki czemu mogliśmy popróbować wielu potraw na raz. W skład tej kombinacji wchodzą:
- Doro Wot* - mięso z udek kurczaka, duszone w pikantnym sosie z cebuli i ostrych papryczek, podane jajkiem na twardo
- Gomen Tibs* - wołowina smażona z dodatkiem ostrych czerwonych papryczek, cebuli, czosnku i siekanego szpinaku
- Yebeg Wot* - kawałki jagnięciny wolno duszonej w czerwonym sosie, z dodatkiem słodkiej cebuli i domowym zestawem przypraw
- Yebeg Alicha - soczysta jagnięcina duszona z masłem ziołowym i domowym zestawem przypraw; danie to może być podane na ostro lub w wersji łagodniejszej
- Doro Tibs - kawałki piersi kurczaka smażone z winem, oliwą z oliwek, czosnkiem, cebulą oraz pomidorami i papryczkami chilli; danie to może być podane na ostro lub w wersji łagodniejszej
- Asa Tibs - kawałki lub płatki białego mięsa ryby duszone w ziołach i sosie berbere, typowym dla kuchni etiopskiej, w którego skład najczęściej wchodzą imbir, kolendra, papryczki chilli, bazylia azjatycka, kminek indyjski, kozieradka i ruta; danie to może być podane na ostro lub w wersji łagodniejszej
- Bozena Shiro, - groszek i siekana wołowina duszone w sosie awaze; danie to może być podane na ostro lub w wersji łagodniejszej
- Kike (wegańskie) - mielony groszek, duszony z cebulą, czosnkiem, imbirem i kurkumą
- Gomen (wegańskie) - mieszanką siekanych liści (szpinak, jarmuż i inne) duszonych na oliwie z oliwek z dodatkiem czosnku, cebuli i świeżych przypraw
- Misser (wegańskie) - czerwona soczewica duszona z oliwą z oliwek, cebulą i pikantnym, czerwonym sosem; danie to może być podane na ostro lub w wersji łagodniejszej
- Cabbage - kapusta, kartofle i marchewka cebula, sól i pieprz
- Atkilt Wot & Bamia Vegan - świeża okra w pikantnym sosie
- Injera - pieczywo (flat bread), bardziej przypomina placki lub naleśniki niż jakikolwiek chleb
* potrawa pikantna/bardzo pikantna
Jedzenie w przeważającej większości było dość pikantne, co sprawiło, że nie do końca umiałam się nim zachwycić. Do tego doszło i to, że było dość podobne smakowo. Być może sprawił to zestaw przypraw, używany do doprawiania. Tam gdzie tylko było można, zamówiliśmy wersję łagodniejszą, ale nawet i to nie uratowało nas przed wypiciem sporej ilości wody i nektaru, który zamówiliśmy. Dania wegańskie bardziej przypadły mi do gustu, bo były mniej ostre niż te mięsne.
Jeśli ktoś lubi ostre jedzenie, z pewnością będzie mógł bardziej niż ja docenić urok etiopskiej kuchni. Dla mnie było to przeciętne doświadczenie, przede wszystkim ze względu na ostrość dań, która przykrywała smak dań. Przyprawy są dla mnie dodatkiem, który wydobywa czy podkreśla smak dania, a nie sprawia, że czuje się tylko palący w ustach ból i potrzebę złagodzenia go zimną wodą. O ile byłam w stanie odróżnić na oko wszystkie dania po opisie i składnikach w nich widocznych, wszelkie próby na ślepo większości dań skończyłyby się odpowiedzią nie wiem które to danie, gdyż ostrość zabiła ich smak. Z tego też powodu nie wrócę do Queen Sheeba, ale - jak już wspomniałam - osoby rozsmakowane w ostrej kuchni - mogą mieć inne zdanie.
Queen Sheeba
916 E John St, Seattle, WA 98102
916 E John St, Seattle, WA 98102
(206) 322 0852
Od pewnego czasu restauracja nie ma witryny, ale pełne menu można zobaczyć tutaj
No comments:
Post a Comment