February 25, 2024
Bezy wegańskie
February 23, 2024
#37 Kulinarnie po Seattle i okolicy - Cedar + Elm w The Lodge at St. Edward State Park
February 21, 2024
Kotleciki kartoflane z pieczarkami
February 19, 2024
Chleb orkiszowy
February 17, 2024
Owsianka nie musi być nudna
W jaki sposób ożywić owsiankę? Przede wszystkim używając różnych smaków - czy to z przypraw (np. przyprawy do piernika) czy to z mleka. W moim przypadku, zamiast mleka dodaję kawę Inkę lub kakao. A czasem jedno i drugie na raz. Dodatki - orzechy, bakalie, w tym i takie korzenne bakalie w brandy, świeże owoce, jak banany pokrojone w plasterki lub rozgniecione i wmieszane w owsiankę, maliny, jabłka, suszone owoce. No i owsianki nocne - zalane mlekiem lub wymieszane z jogurtem (naturalnym lub smakowym) w wieczór poprzedzający poranne pałaszowanie i dodatkowo podane z owocami - takie nieco na wzór owsianki/müesli Birchera. Słowem możliwości jest wiele.
February 14, 2024
Łemkowski war i warianka
Kryminały z Niną Warwiłow, autorstwa Jędrzeja Pasierskiego, rozgrywające się w Bieszczadach, sprawiły, że zainteresowałam się kuchnią łemkowską. Wielokrotnie w tych właśnie kryminałach ktoś gotuje jakieś potrawy łemkowskie, a tu i tam przewija się motyw historii Łemków. O ile może kryminały nie są źródłem wiedzy, to niewątpliwie natchnęły mnie do poszukiwania wiedzy na ich temat. Już wcześniej robiłam kisełycię, czyli żurek owsiany. Teraz czas przyszedł na war, bardzo rozgrzewającą zupę, typowo zimową i według mnie dość typowy przykład kuchni skromnej, by nie powiedzieć biednej. Warianka/war jest zupą podawaną w różnych wersjach jeśli chodzi o składniki - może być wegańska, ale widziałam też i gotowaną na wywarze z kości jagnięcych czy z dodatkami takimi jak grzyby suszone. Ale niezależnie od tego jaki jest przepis, jest to bardzo prosta zupa.
Jak jedzono war? Podawany był albo z komperami, czyli ziemniakami, albo ze zlepieńcami, czyli małymi pierożkami z mięsem. Co do ziemniaków znowu jest wiele wersji - ot takie po prostu z wody, gotowane w mundurkach, tłuczone i polewane skwarkami, podawane osobno lub w samej zupie. Pewnie wszystkie wersje są prawidłowe i zależą od domu i rodziny.
February 13, 2024
Gofry czekoladowe
- Zaraz, zaraz!
- Galentynki?
- Tak!
- A co to jest?
February 11, 2024
Serduszka i kule czekoladowe
W naszym domu chyba tylko jedna osoba ma cierpliwość robić takie właśnie serduszka czy też kulki (bomby) czekoladowe. I nie jestem nią ja. 😉 Był czas kiedy nastała na nie moda - można było je kupić gotowe, można było znaleźć przepisy, a także dostać w prezencie. Jedni je robili sami, inni kupowali gotowe. Zawitały więc i do nas do domu - i te do jedzenia, i te robione dla innych. W środku znajdowały się mini marshmallow i gorąca czekolada. Na wierzchu dekoracja według uznania - od najprostszej, w postaci smug czekolady w innym kolorze, do fikuśnej z różnymi dodatkami w postaci jadalnego brokatu czy różnych posypek. Przepisy są najróżniejsze - jedne prostsze, inne bardziej skomplikowane z hartowniem czekolady w odpowiedniej temperaturze. Tak przygotowane kule-bomby czekoladowe czy też serduszka są świetnym prezentem na Walentynki czy np. na Święta Bożego Narodzenia, imieniny, urodziny, itd. Choć zrobienie ich wymaga nieco cierpliwości, to z pewnością będą efektownym prezentem, który zasłuży na duży okrzyk podziwu od obdarowywanego.
February 05, 2024
Fasolka szparagowa z tofu
February 02, 2024
Czulent przygotowany w wolnowarze
"Stramer" Mikołaja Łozińskiego, to piękna książka o rodzinie Stramerów - Nathanie i Rywce oraz ich dzieciach - Rudku, Hesiu, Salku, Renie, Weli i Nusku, ich marzeniach, sekretach, a przede wszystkich ich dziejach. Bohaterowie wzruszają, zaskakują, wkurzają. Ich świat jest pełen szczegółów, kolorów, smaków i zapachów. Dzięki plastyczności książki i oddziaływaniu jej na wszystkie zmysły, można odnieść wrażenie, że weszliśmy do domu rodziny Stramerów, by ich obserwować; że przenieśliśmy się do Tarnowa tamtych czasów, by poznać nie tylko rodzinę Stramerów, ale i inne rodziny żydowskie, inne rodziny żydowskie, miasto. To piękna książka, wciągająca od pierwszych przeczytanych zdań. I choć od samego jej początku wiemy, jak potoczy się historia świata, to jednak nie możemy tak naprawdę przewidzieć jej końca i losów rodziny Stramerów.
Według ortodoksyjnej tradycji żydowskiej w szabas nie wolno gotować na ogniu. Dlatego czulent przygotowuje się jeszcze przed jego rozpoczęciem, a następnie pozostawia w rozgrzanym piecu, aby dogotował się i był gotowy na sobotni obiad. Stąd też specjalne miejsce w piecu kuchennym, służące właśnie do przechowywania ciepłych potraw na szabas, nazywa się szabaśnikiem. Dzisiaj, gdy nie mamy takich pieców, czulent świetnie wyjdzie robiony w piekarniku ustawionym na niską temperaturę lub w wolnowarze. Jest to także danie, które lubi być podgrzewane, dzięki czemu zyskuje na smaku.
Chociaż potrawy kuchni żydowskiej nie są eksponowane w książce, to jednak czytając książkę Stramer coraz bardziej miałam ochotę ich spróbować. Każdy pretekst jest dobry, by skosztować coś nowego. Oto więc i czulent. Nie był robiony tak tradycyjnie jak w rodzinach żydowskich, ale nie ominęło go długie gotowanie i dochodzenie w niskiej temperaturze do momentu, gdy nadawał się do jedzenia.