Marchewka z groszkiem
Kiedy mówię dzieciom, nie tylko moim własnym, ale i tym moim ze szkoły, że jeszcze nie tak dawno wiele produktów było prawdziwie sezonowych, to nie mogą mi uwierzyć. Jak to? Truskawek czy pomidorów nie było cały rok? Niemożliwe. A jednak.... To nie było wcale tak dawno. Pamiętam ten smak pierwszego pomidora po zimie - świeży i zwiastujący nadejście wiosny. Wiadomo było, że po tych nowalijkach, pojawią się pomidory gruntowe - piękne i kolorowe, pachnące i pełne smaku. Podobnie i inne warzywa i owoce. I właśnie w tamtych nie tak odległych dawnych czasach zimą, gdy nie było pomidorów czy ogórków, marchewka z groszkiem królowała u Babci. Robiła ją genialnie. Można ją było wyjadać łyżką z garnka. I nigdy nie było jej wystarczająco dużo. Pasowała do każdego niemal obiadu - z kulkami (pulpetami), z rybą i z każdym mięsem zrobionym przez Babcię.
U nas też marchewka z groszkiem pojawia się zimą. I zawsze pojawia się na obiedzie w Święto Dziękczynienia.
Marchewka i groszek w mrożonej mieszance - ok. 600-700 g *
Kilka dodatkowych marchewek (mrożonka ma zwykle bardzo dużo groszku i mało marchewki)
sól
1 łyżeczka cukru
2 łyżki mąki
3 łyżki masła
Całe marchewki ugotować w minimalnej ilości wody. Odłowić, ostudzić i pokroić na kostkę. W tej samej wodzie ugotować do miękkości mieszankę marchewki i groszku pilnując jednak by się nie rozgotowały. Dodać pokrojoną marchewkę wcześniej przygotowaną.
Z masła i mąki zrobić zasmażkę i dodać do marchewki z groszkiem. Doprawić do smaku solą i cukrem. Zagotować by sos zgęstniał, nie dopuszczając do powstania skluszczonych grudek.
* można użyć groszku z puszki, ąle jest on miękki i łatwo się rozpada
No comments:
Post a Comment